Umożliwia to kontrolę, ale też pozwala silniej zmotywować mobilnych pracowników do wykonywania obowiązków oraz zredukować koszty używania tych pojazdów.

Częste delegacje czy praca u klienta, która wiąże się z nieustanną zmianą miejsca pobytu, to obecnie standard w wielu branżach. Przybywa także telepracowników. Z badań PKPP Lewiatan wynika, że do 2012 r. już 10 proc. przedsiębiorców z sektora małych i średnich firm w Polsce wprowadziło taki model pracy. Monitoring ułatwi zarządzanie pracą osób zdalnie wykonujących swoje obowiązki.

GPS zainstalowany w firmowych pojazdach, zintegrowany z interaktywnym i dostępnym online obrazem, pozwala zarządzającym sieciami dystrybucji i sprzedaży codziennie analizować działania przedstawicieli firmy w terenie i optymalizować ich pracę. Przykładowo pokazuje, czy pracownik jechał zgodnie z wyznaczoną trasą, czy spotkał się z klientem, czy serwisant dojechał na miejsce zgłoszenia awarii na czas. Te dane służą też ocenie zatrudnionych i przyznaniu im premii m.in. na tej podstawie.

Za pomocą specjalnej platformy internetowej szef może ustawić powiadomienia SMS, gdy monitorowany pojazd opuści strefę, w której miał się poruszać. Sprawdzi także, czy pojazd został wyłączony, czy pracownik wysiadł z auta, aby pójść na spotkanie z klientem. To cenne informacje dla firm, których przychód zależy od efektywności przedstawicieli handlowych.

Choć monitoring GPS podnosi efektywność działań firmy w terenie, z reguły samo wdrożenie systemu personel odbiera negatywnie. Dlatego działania te należy dobrze przygotować i przemyśleć. Pracodawca uniknie przykrych niespodzianek, gdy będzie przestrzegał dobrych praktyk przy wprowadzaniu monitoringu. Po pierwsze sposób badania podwładnych musi być adekwatny i proporcjonalny do potrzeb i interesów firmy. Po drugie pracownika należy powiadomić o stosowaniu monitoringu oraz o tym, jakie dane w ten sposób pracodawca będzie pozyskiwał oraz do jakich celów i przez kogo są lub mają być one wykorzystane w przyszłości.

Te warunki można określić w umowie o pracę lub w osobnym dokumencie. Pracownik potwierdza jego odbiór pisemnie.

Jeśli monitoring ma być zainstalowany w aucie, które nie jest własnością pracodawcy (bądź jest przedmiotem najmu czy leasingu), szef musi uzyskać zgodę jego właściciela. Ponadto ma go poinformować, w jaki sposób użytkować sprzęt i jak zgłaszać np. zaginięcie pojazdu.

System wychwyci też nietypowe zdarzenia, np. kradzież auta. Dzięki GPS policja szybciej ustali miejsce utraconego pojazdu, bo współrzędne dostarczane przez dostawcę monitoringu nakłada się na mapy satelitarne terenu i określa jego położenie. Złodziej nie ma szans – aż 93 proc. zrabowanych pojazdów wraca do właścicieli. Centrum monitoringu łatwo namierzy pojazd i przekaże policji raport z mapami satelitarnymi oraz dokładnym wskazaniem miejsca, gdzie znajduje się auto, nawet gdy ma już zdjęte tablice rejestracyjne. Udało się go zidentyfikować, nawet gdy od zgłoszenia zaginięcia do odzyskania minęło bardzo mało czasu.

Śledzenie zapobiega też niebezpiecznym zdarzeniom na drodze przez osoby kierujące zbyt agresywnie lub naruszające przepisy. Z systemu nawigacji wiadomo bowiem, jak używano pedału gazu, hamulca ręcznego oraz czy kierowca miał zapięte pasy.

Autor jest dyrektorem sprzedaży na Polskę i Europę Środkowo-Wschodnią Cartrack Polska, oddziału jednego z największych dostawców usług GPS w skali globalnej

Rynek rośnie

Według danych ABI Research liczba subskrypcji urządzeń i aplikacji służących do monitoringu pojazdów może wzrosnąć na świecie do 107 mln w 2018 r. z blisko 5,5 mln pod koniec 2013 r. W Polsce, według badań Instytutu Keralla Research, na koniec 2011 r. GPS był zainstalowany w blisko 145 tys. aut.

Prawdopodobnie ich przybędzie, bo Komisja Europejska zadecydowała, że od października 2015 r. każdy samochód wypuszczany na rynek w UE będzie musiał być wyposażony w system automatycznego powiadamiania służb o wypadku, tzw. eCall.

Opinia:

Bartłomiej Dębski, prezes zarządu Cartrack Polska

Monitorowanie pojazdów pozwala firmom zaoszczędzić na nich nawet 35 proc. kosztów związanych z ich utrzymaniem. Czynnik prewencyjny powoduje że użytkownik zaczyna ostrożniej jeździć, co powoduje spadek zużycia paliwa, zmniejsza obciążenie silnika i innych elementów pojazdu. Pracownicy ograniczają również korzystanie z pojazdów służbowych w celach prywatnych, co przynosi zdecydowane oszczędności pracodawcy. Paradoksalnie czasem po wdrożeniu monitoringu koszty utrzymania aut rosną. A to dlatego, że np. handlowcy zaczynają we właściwy sposób wykonywać swoje obowiązki, ponieważ wiedzą, że informacje o ich podróżach dotrą do przełożonego.