Ta specjalna krajowa grupa zadaniowa powołana w 2010 r. to jedyny zespół w Służbie Celnej, który zajmuje się monitorowaniem e-handlu. Jak twierdzi Jacek Kapica, szef Służby Celnej i wiceminister finansów, to, co uda się tej grupie ustalić, jest przekazywane dalej właściwym urzędom celnym, by te – już w ramach normalnej kontroli – badały sprawy.

Według szefa SC jedna grupa wsparta sprzętem i oprogramowaniem wystarczy i nie ma potrzeby powoływania oddzielnych zespołów w każdym urzędzie celnym. O tym, że ochrona własności intelektualnej jest priorytetem Służby Celnej, poinformował dziennikarzy 6 września 2011 r. na specjalnej konferencji prasowej Jacek Kapica.

Szkopuł w tym, że – jak wynika z informacji MF – walka celników z podróbkami w sieci wciąż sprowadza się do analizowania zjawiska.

– Nie tylko Polska ma problemy z rozpoznaniem i zwalczaniem naruszeń w sieci – przekonywała Iwona Mońko z Departamentu Polityki Celnej Ministerstwa Finansów. Nie kryła jednak, że Internet jako nowa dziedzina jest na razie przez służbę badana.

Zdaniem Kapicy analiza Internetu to rozpoznanie podmiotów, a zwalczanie odbywa się na granicy.

Reklama
Reklama

Właściciele znaków wynajmują detektywów

, by tropili podróbki ich produktów

– Jeżeli zapobieganie naruszeniom praw własności intelektualnej jest zadaniem Służby Celnej, to najważniejszy jest cel, a samo narzędzie ma znaczenie drugorzędne. Internet jest dostępny dla każdego i jak najbardziej można i należy z niego korzystać. Skoro Służba Celna z niego nie korzysta, to może nie do końca wie, jak się do tego zabrać systemowo – podkreśla Małgorzata Sobońska, adwokat, partner w spółce MDDP Sobońska Olkiewicz i Wspólnicy.

Jak twierdzi, ostatnio coraz częściej słyszy się o łapaniu winnych na gorącym uczynku, co niewątpliwie jest pozytywne i spektakularne. – Jednak taka praktyka to leczenie objawów, a nie likwidowanie źródła choroby. Z punktu widzenia interesów państwa ważniejsze powinno być zapobieganie naruszeniom. Szczególnie istotne jest ograniczanie niezarejestrowanej działalności gospodarczej oraz tępienie w zarodku sprzedaży podrabianych leków. Jeśli wytwarzane są z barwionego gipsu, to pół biedy, gorzej, jeśli przez niesprawdzony skład zagrażają ludzkiemu zdrowiu i życiu – podkreśla mec. Sobońska.

Marcin Fijałkowski, radca prawny, rzecznik patentowy z kancelarii Baker & McKenzie ocenia, że w walce z podróbkami Polska jest w połowie drogi.

– Nie jesteśmy Hiszpanią czy Grecją, w których handel podróbkami jest powszechny, ale nie jesteśmy też Francją czy Włochami, a tam policja może zarekwirować odzież, którą będziemy mieli na sobie, jeśli tylko stwierdzi, że to podróbki – powiedział Marcin Fijałkowski. – Na wielu chińskich serwisach internetowych podróbki można kupować w ilościach hurtowych, i to z markowym logo, przez co właściciele znaków tracą renomę, gdy towar okaże się wadliwy, a konsument jest przekonany, że kupił oryginał. Tracą też wpływy, gdy spada sprzedaż. Dlatego UE kładzie duży nacisk na zwalczanie podróbek.

– Renomowane firmy wynajmują detektywów, którzy mają znaleźć źródło pochodzenia podróbek, czyli importera z Chin albo fabryki w Europie. Na wielu polskich serwisach aukcyjnych, w tym Allegro, funkcjonują programy ochrony praw. Gdy nabywcy mają wątpliwości, czy kupili oryginalny towar, mogą to zgłosić – dodaje Fijałkowski.

Zobacz serwisy:

» Dobra Firma » Firma » Znaki, wzory, patenty » Znaki towarowe

» Dobra Firma » Firma » Handel w Internecie

» Sfera budżetowa » Mundurowi » Służba celna