– Mam nadzieję, że wchodząca dziś w życie zmiana art. 50 § 5 kodeksu pracy pozwalająca zwolnionym związkowcom, którzy byli zatrudnieni na czas określony,  ubiegać się o przywrócenie do pracy wzmocni związki w sektorze prywatnym – mówi Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.

– Dziś ok. 30 proc. ludzi nie ma stałych umów o pracę. To zjawisko szczególnie silne w prywatnych firmach.

Związki na cenzurowanym

Obawy wiceprzewodniczącego OPZZ potwierdza raport przygotowany przez Międzynarodową Konfederację Związków Zawodowych. Dotyczy on przestrzegania praw związkowych na świecie. Jego polską część przygotował NSZZ „Solidarność".

Z raportu wynika, że nasilają się działania represyjne  wobec członków związków zawodowych.

W Polsce stosunkowo nowym zjawiskiem jest dyskredytowanie liderów w oczach załogi. Zdarza się także  inwigilacja działaczy. Najbardziej radykalna forma represji to zwalnianie z pracy działaczy pod ochroną.

Oczywiście takie sprawy trafiają do sądów, jednakże postępowanie trwa od kilku miesięcy do nawet kilku lat. W tym czasie pracownik może pozostawać bez środków do życia. Na takie sytuacje związki zawodowe mają przygotowany system wsparcia. Nie są to jednak środki nieograniczone.

Zdarza się, że pracodawcy w zamian za wycofanie pozwu o przywrócenie do pracy oferują wysokie odszkodowania – mówi Joanna Szymonek z Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność".

Bez surowych kar

Raport pokazuje, że w ostatnich latach więcej było wyroków sądowych nakazujących wypłatę odszkodowań zamiast przywrócenia do pracy. Co prawda Sąd Najwyższy dopuścił taką możliwość, ale tylko gdy w okolicznościach konkretnej sprawy skorzystanie z przywrócenia stanowiłoby nadużycie prawa.

Czasami upór sprawia, że działacze wracają do firmy, chociaż zabiera im to od kilku do kilkunastu miesięcy. Dla pracodawcy to wystarczający okres, by przeprowadzić strategiczne działania. Związkowiec jest niewygodny, bo patrzy mu na ręce i wszczyna alarm, a gdy go nie ma, można z załogą i firmą zrobić różne rzeczy.

– Ostatnio w Lubelskiem była seria zwolnień liderów w PKS po to, by dokonać zmian w firmie – mówi Sławomir Wręga, wiceprzewodniczący Forum Związków Zawodowych.

Utrudnianie działalności związkowej jest karalne. Nikt jednak z tego sobie nic nie robi, bo prawdopodobieństwo, że ktoś zostanie ukarany, jest niewielkie.

Z danych resortu sprawiedliwości wynika, że w ostatnich latach z art. 35

ustawy o związkach zawodowych

karę orzekano w stosunku do jednej – dwóch osób.

– Sam kilkanaście razy zgłaszałem  utrudnianie działalności związkowej. Wszystkie te sprawy zostały umorzone najczęściej z powodu niskiej szkodliwości społecznej. Takie zachowanie organów ścigania zachęca do działań antyzwiązkowych – mówi Sławomir Wręga, wiceprzewodniczący FZZ.

Katarzyna Sarek - prawnik z kancelarii Raczkowski i Wspólnicy

Nowe przepisy dotyczące ochrony liderów związkowych zatrudnionych na umowy na czas określony z pewnością będą korzystne dla pracowników. Zresztą Trybunał Konstytucyjny nie miał innego wyjścia, niż przyznać tej grupie prawo do ubiegania się o przywrócenie do pracy. Nie oznacza to jednak, że związkowcy pracujący na czas określony zaczną być bardziej radykalni, bo cały czas nie mają pewności, że firma podpisze z nimi kolejną umowę o pracę. Najbardziej niewygodni dla pracodawców są działacze pracujący na umowach na czas nieokreślony. To właśnie ich bardzo trudno usunąć z pracy.

Podstawa prawna:

- ustawa z 26 maja 2011 r.nowelizująca Kodeks pracy (DzU nr 144, poz. 855)

 

Czytaj również:

Ochrona przed zwolnieniem » Związkowcy i członkowie rady pracowników