Nie ma żadnych przeszkód prawnych, by fundacje i stowarzyszenia aktywnie inwestowały swoje pieniądze. Ich dochody są zwolnione z podatku także wtedy, gdy pochodzą z inwestycji w obligacje skarbowe czy samorządowe, w bony skarbowe, inne papiery wartościowe czy instrumenty finansowe (w przypadku dwóch ostatnich zakup musi się odbywać przez wyspecjalizowane jednostki).
Równie dobrze mogą kupować jednostki uczestnictwa w funduszach inwestycyjnych. Jednak część umów z darczyńcami publicznymi wyraźnie określa, że ewentualne odsetki np. z lokat bankowych pomniejszają kwotę grantu.
Zdecydowana większość organizacji pozarządowych ma bieżący rachunek bankowy, ale tylko niewielka część z nich korzysta z bardziej zaawansowanych produktów finansowych. Jedynie ok. 9 proc. organizacji deponuje pieniądze na lokatach terminowych.
[srodtytul]Liczy się bezpieczeństwo[/srodtytul]
– Bardzo ostrożnie dysponujemy swoimi dochodami – deklaruje Paulina Gluza, dyrektor biura Fundacji ITAKA Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych. – W przypadku dotacji ze źródeł publicznych i pochodzących z 1 proc. podatku PIT nie podejmujmy żadnego ryzyka, nawet tak minimalnego jak to, które wiąże się z lokatami bankowymi czy obligacjami skarbowymi.
Wpływy od darczyńców prywatnych i instytucjonalnych fundacja umieszcza na lokatach terminowych. – Przychody z odsetek nie są duże, ale mamy nieco więcej pieniędzy na działalność – dodaje Paulina Gluza. W 2009 r. przychody fundacji wyniosły 1,4 mln zł.
Z depozytów bankowych korzysta Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce. – Zakładamy na korzystnych warunkach lokaty terminowe z negocjowanym indywidualnie oprocentowaniem – informuje dyrektor Jerzy Zaborowski z biura krajowego stowarzyszenia. – Nie kupujemy obligacji i innych papierów wartościowych. Przychody organizacji w 2009 r. wyniosły ok. 24 mln zł.
[srodtytul]Dobre efekty[/srodtytul]
Inne niż lokaty terminowe formy pomnażania kapitału stosuje jedynie 1 proc. organizacji pozarządowych – wynika z badań stowarzyszenia Klon/Jawor. Chodzi np. o zakup obligacji, akcji czy innych papierów wartościowych. Na inwestycje takie decydują się przede wszystkim organizacje dysponujące znacznym majątkiem lub żelaznym kapitałem.
Do podmiotów dysponujących kapitałem żelaznym należy Fundacja na rzecz Nauki Polskiej.
– W latach 90. uzyskaliśmy od państwa kapitał założycielski w wysokości 95 mln zł. Do dziś udało się nam pomnożyć go do 370 mln zł – mówi Tomasz Perkowski, wiceprezes FNP. – W tym czasie na cele statutowe wydaliśmy ponad 400 mln zł.
Fundacja inwestuje, korzystając z usługi asset management. W portfelu ma różne instrumenty finansowe, od obligacji Skarbu Państwa, przez akcje, produkty powiązane z surowcami, nieruchomościami, po fundusze private equity.
[srodtytul]Kapitał w funduszu[/srodtytul]
– Powoli gromadzimy kapitał żelazny – mówi Wiktor Wojciechowski z zarządu Fundacji Forum Obywatelskiego Rozwoju (jej założycielem jest Leszek Balcerowicz). Ale to daleka droga. Na razie organizacja swoje środki trzyma m.in. na lokatach bankowych (na koniec 2009 r. było to ok. 1,5 mln zł).
– Chcielibyśmy bardziej aktywnie zarządzać naszymi finansami. Przymierzamy się do wyboru usługi asset management. Ale stawiamy trudny do spełnienia warunek – chcemy mieć 100--procentową gwarancję kapitału.
W funduszu inwestycyjnym swój kapitał żelazny i środki z funduszu rezerwowego lokuje Fundacja Polska Akcja Humanitarna. Natomiast wolne środki (zgodnie z planem płynności finansowej) deponowane są w bankach na okres co najmniej miesiąca.
– Od czerwca 2010 r. robimy lokaty nocne na podstawie stałych zleceń ustanowionych w części naszych rachunków. W sumie w 2009 r. fundacja uzyskała w formie odsetek 63,5 tys. zł – informuje Aleksandra Rezunow z zarządu PAH. W ubiegłym roku przychody wyniosły nieco ponad 9 mln zł.
[srodtytul]Nie tylko dotacje[/srodtytul]
Dyrektor Paulina Gluza z ITAKI zauważa, że w odczuciu społecznym organizacje pozarządowe, zwłaszcza te niosące pomoc najbardziej potrzebującym i najuboższym, nie powinny w ogóle myśleć o pomnażaniu pieniędzy, inwestowaniu, zyskach. Takie podejście jest w naszych warunkach dość zrozumiałe, jednak blokuje rozwój trzeciego sektora, ogranicza poszukiwanie innych niż dotacje źródeł finansowania działalności.
– W Polsce większość podmiotów pozarządowych to tzw. organizacje żebracze, czyli utrzymujące się z datków. W USA fundacje to bardzo często instytucje, które dysponują własnym majątkiem, pomnażają go i są w stanie realizować długoterminowe cele statutowe – mówi Tomasz Perkowski.
– Posiadanie kapitału żelaznego dałoby nam poduszkę bezpieczeństwa. Zawsze moglibyśmy działać zgodnie z planem, także w chudych latach, gdy w czasie spowolnienia gospodarczego dużo trudniej utrzymać wpływy na stałym poziomie – twierdzi Wiktor Wojciechowski.
[ramka]
[b]Większość ma przychody roczne do 100 tys. zł[/b]
– Ogólna suma pieniędzy, jaka rocznie przepływa przez sektor organizacji pozarządowych, jest bardzo trudna do oszacowania – zastrzega Jan Herbst ze Stowarzyszenia Klon/Jawor, autor badań dotyczących tego sektora. Jednak z pewnością nie są to małe sumy. Brakuje świeżych danych. Ale z szacunków Głównego Urzędu Statystycznego za 2005 r. wynika, że same koszty działalności (także na cele statutowe) wyniosły ok. 10,5 mld zł.
Przychody organizacji rozkładają się bardzo nierówno. Około 18 proc. (spośród 75 tys. stowarzyszeń i fundacji) w ogóle nie ma żadnych dochodów lub są one niższe niż 1 tys. zł rocznie. Około 59 proc. osiąga przychody w granicach 1 tys. – 100 tys. zł, 16,7 proc. – powyżej 100 tys. zł, a 5,6 proc. – powyżej 1 mln zł.[/ramka]