W lutym Ministerstwo Rozwoju Regionalnego przygotowało harmonogram uruchamiania konkursów w ramach programów na lata 2007 – 2013. Dziś można śmiało powiedzieć, że plan ten jest realizowany w niewielkim stopniu.

[b]W dwóch kluczowych programach „Infrastruktura i środowisko” oraz „Innowacyjna gospodarka” w ponad 60 proc. przypadków nabory wniosków ruszyły lub ruszą z opóźnieniem.[/b] W ich ramach mamy do wydania 36,1 mld euro z UE.

Przesunięcia terminów sięgają od jednego nawet do dziesięciu miesięcy. [b]Największe zaległości mają resorty gospodarki, spraw wewnętrznych i administracji, infrastruktury oraz środowiska.[/b] Chodzi o unijną pomoc na bezpośrednie wsparcie przedsiębiorców, otoczenia biznesu, samorządów oraz administracji rządowej i samorządowej. Harmonogramów trzyma się jedynie resort nauki.

[b]W programie „Rozwój Polski wschodniej” (jego budżet to 2,2 mld euro) w tym roku miało być uruchomionych pięć konkursów. Wszystkie zostały przeniesione na I kw. 2009 r.[/b]

Programy regionalne dosyć trudno śledzić, ale i tam są spore opóźnienia.

Na tym tle program „Kapitał ludzki” (11,3 mld euro wsparcia dla rynku pracy) wydaje się być realizowany wprost idealnie, choć i tam nie zabrakło drobnych poślizgów.

[b]Nie najlepiej idzie też podpisywanie umów wstępnych na projekty[/b], które zostały wybrane do realizacji w trybie pozakonkursowym (znajdują się na tzw. liście projektów kluczowych). Dotychczas zawarto 324 takie umowy na 433 docelowo, choć można to robić od marca.

[wyimek]W programie „Infrastruktura i środowisko” zarezerwowano 27,9 mld euro, m.in. na drogi. Z kolei „Innowacyjna gospodarka” to źródło pieniędzy dla firm.[/wyimek]

Skutek opóźnień jest taki, że [b]później ruszą projekty współfinansowane z funduszy UE.[/b] Przedsiębiorcy kupią mniej materiałów budowlanych, maszyn czy nowoczesnych technologii i stworzą mniej miejsc pracy. Później ruszą badania naukowe czy fundusze zalążkowe dla firm. Samorządowcy wybudują mniej dróg, wodociągów czy kanalizacji.

– Nie ma mowy, by w tym roku zaczęły się inwestycje z zakresu dróg ekspresowych i linii kolejowych, choć część z nich wedle rządowych planów powinna być już realizowana od 2007 r. – mówi Tomasza Kowalczyk z Polskiego Kongresu Drogowego.

– To wszystko powoduje, że gospodarka będzie rozwijać się wolniej – ostrzega prof. Janusz Zaleski z Wrocławskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, który od kilku lat analizuje wpływ funduszy UE na gospodarkę. – Oczywiście nie jest to jedyna przyczyna osłabienia gospodarczego, ale opóźnienia w wykorzystaniu pomocy UE mają w tym swój udział.

W budżecie państwa na 2008 r. szacuje się, że na realizację programów na lata 2007 – 2013 dostaniemy z UE ok. 14 mld zł. Jednak mało prawdopodobne jest, by udało się nam zrealizować te plany. Wedle prognozy resortu rozwoju wydatki z budżetu w tym roku wyniosą tylko 8,7 mld zł (z czego 4,4 mld ma zostać poniesionych w ramach programów regionalnych). To tylko 3,7 proc. z 67,3 mld euro, jakie mamy do wykorzystania w latach 2007 – 2013.

– To bardzo niska prognoza – komentuje Grażyna Gęsicka, była minister rozwoju. – Co więcej, nie wydaje mi się, by była ona realna. By do końca roku wydać 8,7 mld zł, musielibyśmy już dziś mieć umowy z beneficjentami na ok. 25 – 30 mld zł – wylicza. Do końca lipca wartość takich umów wynosiła 2,6 mld zł.

– Na szczęście z punktu widzenia budżetu państwa to, czy w danym roku wydamy więcej, czy mniej jest bez znaczenia. Strona wydatkowa będzie się zgadzać ze stroną dochodową, nie wpływa to na deficyt – mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Gorzej, że brak wydatków z funduszy UE negatywnie wpływa na realną gospodarkę.

W piątek MRR nie udzieliło nam komentarza w sprawie opóźnień. Z analiz ekspertów wynika, że przeceniono stan przygotowania instytucji do rozdzielania pomocy. Duże znaczenie miało także to, że w tym roku na gwałt musimy dostosowywać nasze prawo środowiskowe do unijnych przepisów. Bez tego nie mogą ruszyć duże inwestycje infrastrukturalne.