Firmy wpuszczają akwizytorów na swój teren, bo mają w tym interes, np. bank czy operator telefoniczny dadzą korzystną ofertę w zamian za możliwość dotarcia do załogi.
Ostatnio do pracodawców dopuszczających akwizycję wśród swoich pracowników dołączył ZUS.
Ubezpieczyciel podpisał umowę z Bankiem Pocztowym, który będzie mógł swobodnie korzystać z możliwości organizacji spotkań z pracownikami ubezpieczyciela. Ponadto ZUS zobowiązuje się do udzielania swoim pracownikom ogólnych informacji o ofercie. Pracodawca w tym wypadku bierze na siebie sporo zobowiązań.
Obecny prezes ZUS Zbigniew Deredziuk wcześniej był wiceprezesem Banku Pocztowego.
Prywatny przedsiębiorca może dowolnie decydować o tym, kogo wpuszcza z ofertami do swojej firmy. Wpuszczenie jednego banku, np. bez wcześniejszego konkursu ofert, przez pracodawcę z sektora państwowego może budzić wątpliwości.
Oczywiście ani jeden, ani drugi nie może naciskać na pracowników, by skorzystali z oferty firmy, która przeprowadza akwizycję, nawet gdyby było to dla nich korzystne. Nie można zatem wymuszać założenia konta bankowego, na które będzie przelewane wynagrodzenie. Tu pracownik ma całkowitą swobodę wyboru. Pracodawca może przedstawić ofertę, wręczyć ulotkę reklamową, ale nie może grozić sankcjami.
Nie można faworyzować pracowników, którzy skorzystali z oferty promującej się firmy, i różnicować z tego powodu załogi. Terminowe przekazywanie wynagrodzenia lub potrącanie raty kredytu tylko osobom, które skorzystały z promowanej oferty, jest niezgodne z prawem. – Niedopuszczalne jest też przekazanie np. bankowi danych adresowych pracowników, którzy zarabiają określoną kwotę – mówi Marcin Wojewódka, radca prawny. Zdarza się, że pracodawca, by zachęcić np. do brania kredytów w konkretnym banku czy zakupu ubezpieczenia, zobowiązuje się terminowo przekazywać składki czy raty na swój koszt.
– Z reguły pracownik, dając pracodawcy dyspozycję dokonania przelewu, upoważnia go jednocześnie do potrącenia kosztów jego dokonania. Jeżeli za przelew pracownik nie jest obciążany, to ta opłata jest jego przychodem, od którego należy odprowadzić składki na ubezpieczenia społeczne i podatek – mówi Danuta Denkiewicz, doradca podatkowy.
Najbezpieczniej dla pracodawcy, by uniknąć posądzania o naciski czy sprzyjanie konkretnej firmie, jest dać możliwość umieszczania ofert w zakładowej sieci intranetowej. Pracownicy poszukujący konkretnej usługi mogliby szukać interesującego ich produktu.
[ramka][b]Komentuje Michał Serzycki, generalny inspektor ochrony danych osobowych[/b]
Posługiwanie się danymi pracowników, jak imię i nazwisko, stanowisko czy służbowy numer telefonu, może być uznane za niezbędne dla funkcjonowania firmy. Ich udostępnienie osobom trzecim, np. bankowi, jako listy osób najlepiej zarabiających musi odbywać się jednak na prawnej podstawie. Jednym z warunków zgodnego z prawem przetwarzania danych jest zgoda osoby, której one dotyczą. Dlatego gdy pracodawca posiada taką zgodę na ich przekazanie w celu niezwiązanym ze świadczeniem pracy, jego postępowanie będzie zgodne z prawem. W innym przypadku stanowić może naruszenie dóbr osobistych pracowników.[/ramka]