Rząd chce, aby mali przedsiębiorcy mogli zatrudniać pracowników na szczególnych zasadach. „Rz” dotarła do projektu nowelizacji kodeksu pracy wprowadzającej do niego osobny pakiet przepisów dla pracodawców zatrudniających mniej niż dziesięć osób, a także dla osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej (np. zatrudniających gosposię czy nianię).

– Propozycja resortu to szok. Szacujemy, że ponad trzy miliony pracowników zostanie wyjętych spod prawa. Nie ma mowy o akceptacji takiego pomysłu i trybu jego prezentacji. Myślałem, że rząd mówi o dialogu w Komisji Trójstronnej poważnie, ale się myliłem. Takie działania to prowokacja – mówi Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.

Oburzenia nie kryje też NSZZ „Solidarność”. – Mimo że sprawa dotyczy pracowników małych firm, nie oznacza to, że związki zawodowe się zgodzą, by w tak znacznym stopniu pogorszyć ich sytuację. Nie pozwolimy, by powstała grupa pracowników drugiej kategorii – zapowiada Jerzy Langer, wiceprzewodniczący „Solidarności”.

Minister pracy Jolanta Fedak proponuje, aby ponad 20 przepisów kodeksu pracy nie miało zastosowania do pracowników małych firm. Chodzi m.in. o te dotyczące konsultacji zwolnienia ze związkami zawodowymi, zakazu zwalniania osób w wieku przedemerytalnym, możliwości przywrócenia do pracy, ochrony ciężarnych pracownic przed zwolnieniem czy odbywania podróży służbowych.

W zamian za to zostaną wydane odrębne przepisy, np. zwolnionemu pracownikowi w wieku przedemerytalnym ma być wypłacana odprawa, której wysokość będzie uzależniona od stażu pracy w zakładzie. Z kolei pracownik małej firmy zwolniony z naruszeniem przepisów o wypowiadaniu umów będzie mógł się ubiegać tylko o odszkodowanie w wysokości wynagrodzenia za okres wypowiedzenia.

Z kodeksu ma zniknąć zakaz zastępowania umów o pracę umowami cywilnoprawnymi. Przestanie też obowiązywać domniemanie, że umowa określająca zatrudnienie na warunkach charakterystycznych dla umowy o pracę jest zatrudnieniem na podstawie stosunku pracy bez względu na nadaną jej nazwę.

– Dzięki obecnym przepisom łatwiej jest walczyć z fikcyjnym samozatrudnieniem. Te zmiany ponownie umożliwią wypychanie ludzi do szarej strefy – uważa Langer. Zdaniem autorów projektu to przede wszystkim wola stron powinna decydować, czy w danym wypadku zawarto umowę cywilnoprawną.

Ograniczone zostaną też uprawnienia Państwowej Inspekcji Pracy. Nie będzie już mogła z własnej inicjatywy wnosić powództw o ustalenie stosunku pracy. Zrobi to tylko za zgodą pracownika.

Propozycje pozytywnie oceniają pracodawcy. – Od dawna krytykowaliśmy to, że prawo nakłada na pracodawców jednakowe obowiązki wobec zatrudnionych, bez względu na to, czy prowadzą wielką fabrykę czy osiedlowy sklepik – mówi Henryk Michałowicz, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich. Zdaniem Grażyny Spytek-Bandurskiej, eksperta Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan, dzięki tym zmianom zwiększy się skłonność małych firm do tworzenia nowych miejsc pracy.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora t.zalewski@rp.pl

Prawo pracy ma pełnić głównie funkcję ochronną wobec pracowników. Uważam, że możliwości radykalnego zróżnicowania sytuacji zatrudnionych w małych i dużych firmach są ograniczone. Jest dużo barier w tym zakresie zarówno w prawie międzynarodowym, jak i naszej konstytucji. Ustawodawca musi pamiętać, aby przepisy różnicujące pracowników w zależności od wielkości firmy nie miały charakteru dyskryminującego. Każde rozwiązanie tego typu należy rozważyć w świetle zasady równego traktowania. Możliwość wprowadzenia dyskryminacyjnych rozwiązań rośnie w razie próby pozbawienia pracowników przepisów chroniących stosunek pracy, z których korzystają od lat.