Od 15 grudnia w gastronomii, hotelach, w instytucjach kultury oraz obiektach sportowych obowiązuje limit 30 proc. gości. Jego zwiększenie jest możliwe wyłącznie dla osób zaszczepionych, zweryfikowanych przez przedsiębiorcę. Krótko mówiąc: pokazujesz certyfikat (poza limitem) – wchodzisz, nie chcesz go okazać – nie wchodzisz. Są też miejsca, do których wpuszczane są wyłącznie osoby zaszczepione. Mimo że szczepienia nie są obowiązkowe, nie ma mowy o dyskryminacji – uważają konstytucjonaliści.
Biznes w kłopocie
Lukę w przepisach widać jednak każdego dnia w biznesie. – Nie ma dnia, żeby w lokalu nie dochodziło do sprzeczek i awantur – mówi nam Jan M., właściciel restauracji we Wrocławiu. Krzysztof Baszewski, właściciel pensjonatu pod Tatrami, musiał z kolei sam szukać noclegu dla klienta, który zarezerwował pokój przez internet, a kiedy przyjechał bez certyfikatu, okazało się, że jest turystą z rezerwacją, ale poza limitem.
Czytaj więcej
Nie można zmusić do okazania certyfikatu, ale niektórzy uzależniają od niego wstęp np. do baru i...
O co toczą się spory? Po pierwsze – czy przedsiębiorca może dziś weryfikować gości poza limitem, czyli czy jest w stanie prawidłowo realizować przepisy ustawy. Po drugie – czy właścicielowi wolno zarządzić, że będzie obsługiwał wyłącznie osoby zaszczepione.
W pierwszej sprawie co do braku podstawy prawnej eksperci są zgodni. – Uzależnienie dostępu do usług od spełnienia warunków wymaga ustawowej podstawy prawnej – mówi „Rz" konstytucjonalista prof. Ryszard Piotrowski. Jej brak w ustawie krytycznie ocenia także Marcin Wiącek, rzecznik praw obywatelskich.
– Narusza to zasadę zaufania obywateli do państwa i stanowionego przez nie prawa, wywodzoną z art. 2 konstytucji. Podmioty, które mają stosować limity i ograniczenia – nieobejmujące osób zaszczepionych – nie mają żadnych możliwości, aby te zobowiązania wykonać – twierdzi RPO.
Zdaniem wielu prawników poddanie się weryfikacji pozostaje więc dobrowolne.
Bez paszportu ani rusz
Dużo więcej emocji wywołuje całkowite zamknięcie pewnych miejsc dla osób niezaszczepionych. Ich rozgoryczenia nie rozumie prof. Ewa Łętowska.
– Reguły w swoim zakładzie ustala przedsiębiorca świadczący usługi publiczne, bo to on ma obowiązek zapewnić u siebie bezpieczeństwo – mówi. – Może więc zamknąć lokal dla osób bez certyfikatu.
W podobnym tonie wypowiada się prof. Piotrowski. – Przedsiębiorca prowadzący własny biznes ma prawo oprzeć się na swoim przekonaniu i troszczyć o klientów, pracowników, najbliższych itd. – dodaje.
– Dziś możemy się opierać tylko na opiniach medycznych, a te wyraźnie wskazują, że szczepienia są jedynym sposobem na zwalczanie pandemii. W wielu krajach europejskich tak to właśnie działa. Ograniczenia te są oczywiście proporcjonalne – uzupełnia prof. Maciej Gutowski.