Nowe regulacje mają zaradzić temu, aby indywidualna działalność gospodarcza, która jest ściśle związana z osobą przedsiębiorcy, nie kończyła się wraz ze śmiercią przedsiębiorcy, ale łagodnie przechodziła przez ten trudny okres. Ma pomóc prokurent spadkowy.
Takie rozwiązanie znalazło się w pakiecie „Sukcesja firm rodzinnych – łagodne dziedziczenie". Jest ono elementem programu wicepremiera Mateusza Morawieckiego.
Chodzi o firmy rejestrowane w Centralnej Ewidencji Informacji Działalności Gospodarczej. To najczęstsza forma prowadzenia biznesu w Polsce. Jest ich obecnie zarejestrowanych 2,5 mln, a 80 tys. właścicieli ukończyło 65 lat.
Prokurenta mortis causa (na wypadek śmierci) będzie mógł powołać jeszcze za życia sam przedsiębiorca, a po jego śmierci – spadkobiercy lub sąd.
Będzie miał prawo posługiwać się firmą (nazwą) zmarłego przedsiębiorcy do dnia dokonania podziału spadku, nie dłużej niż przez rok, ale nazwa firmy będzie uzupełniona o określenie „w spadku". W praktyce wejdzie we wszystkie prawa i obowiązki zmarłego – jako przedsiębiorcy.
Prokurent spadkowy
Zawierałby on i rozwiązywał umowy oraz dysponował rachunkiem bankowym firmy wykorzystywanym do prowadzenia przedsiębiorstwa – do określonej wysokości. Przedsiębiorstwo miałoby w tym czasie prawo posługiwania się także numerami NIP i REGON. Utrzymane byłyby umowy cywilne, w tym o pracę, koncesje, zezwolenia, kontynuowane byłyby obowiązki i prawa związane z podatkami przedsiębiorstwa. Przewiduje się, że podatnikiem VAT, podatku od środków transportu, nieruchomości i czynności cywilnoprawnych byłoby „przedsiębiorstwo w spadku", a płatnikiem prokurent. Podatek dochodowy płaciliby po dziale spadku spadkobiercy.
Umowy o pracę mają pozostać w mocy, stosowany ma być art. 23 (1) k.p. Prokurent wykonywałby też obowiązki ciążące na pracodawcy związane z zabezpieczeniem społecznym pracowników.
Trudny projekt
Oprócz kierowania firmą prokurent ma zabezpieczyć spadek i będzie zarejestrowany w ewidencji. Może otrzymywać od spadkobierców wynagrodzenie. Sąd też może mu je przyznać z majątku prowadzonej formy, a w razie rażącego naruszenia obowiązków będzie mógł go odwołać.
Wdrożenie pakietu wymaga jednak zmian w 19 ustawach, w tym w kodeksie cywilnym.
Prawnicy praktycy mają jednak obawy, czy śmiały pomysł da się łatwo wprowadzić.
– Idea dobra, ale mam wątpliwości co do proponowanych narzędzi – wskazuje prof. Michał Romanowski, specjalista od prawa działalności gospodarczej. – Dlatego że prokura jest narzędziem prawa spółek, przedsiębiorców rejestrowanych w KRS, gdzie obowiązują wyższe rygory niż w CEIDG. Ponadto to forma pełnomocnictwa, wykonywanego pod okiem mocodawcy, tu zaś chodzi o samodzielne zarządzanie firmą, więc właściwszym narzędziem formą byłaby jakaś forma zarządu.
– Musimy też pamiętać o prawach wierzycieli, gdyż spadek, zwłaszcza z firmą, to często także długi, a im takie wydzielenie firmy może być nie na rękę, chyba że się ją prowadzi z sukcesem.
Projekt ustawy może jeszcze w drugiej połowie roku trafić do Sejmu.
etap legislacyjny: uzgodnienia międzyresortowe
Opinia
prof. Bogudar Kordasiewicz, specjalista od prawa spadkowego
Idea jest pociągająca, ale diabeł tkwi w szczegółach. Człowiek ma prawa i obowiązki majątkowe do śmierci. Czym innym jest, gdy spadkobiercy wybiorą pełnomocnika do prowadzenia odziedziczonej firmy, a czym innym, gdy będzie nim pełnomocnik narzucony przez zmarłego. W naszym systemie spadkowym zmarły nie decyduje nawet o podziale konkretnych składników spadku, spadkobiercy mają wolne ręce. Tymczasem narzucony prokurent może działać wbrew ich woli czy interesom, a na szybki, krótszy niż rok podział spadku nie ma co liczyć. Dlatego projekt powinien być bardzo przemyślany.