Rząd pracuje na nowymi zasadami wypłacania świadczenia chorobowego. ZUS miałby przejąć od pracodawców wypłatę wynagrodzenia za czas choroby od pierwszego dnia na L4. Teraz jest tak, że za pierwsze 33 dni w roku nieobecności z tytułu choroby płaci pracodawca.
Eksperci, z którymi rozmawiała „Rzeczpospolita” wskazują, że taka zmiana będzie pod względem finansowym korzystna dla firm. Pojawiają się jednak obawy, że może się ona przełożyć na jeszcze częstsze kontrole ZUS.
– Ze względu na ochronę środków publicznych działania zmierzające do oceny prawidłowości korzystania z zaświadczeń lekarskich będą bardziej rozpowszechnione. Zwłaszcza że w ostatnich latach zwolnienia krótkoterminowe są coraz częstsze. Do tej pory działania kontrolne były jednak skoncentrowane na absencjach długoterminowych – mówi Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Zdaniem eksperta, po zmianie przepisów może się to zmienić i wzmóc liczbę kontroli.
Z danych ZUS, które poznała „Rzeczpospolita”, wynika, że w 2023 r.
dokonano 461,2 tys. kontroli zaświadczeń o czasowej niezdolności do
pracy. Statystyki pokazują, że to więcej niż jeszcze rok temu (w 2022 r.
ZUS przeprowadził 429,9 tys. kontroli). Tym samym powoli zbliża się do
statystyk sprzed pandemii.
Ze statystyk wynika, że ZUS wykrywa też coraz więcej nadużyć. W 2023 r. wydano bowiem więcej (o blisko 21 proc.) decyzji wstrzymujących dalszą wypłatę zasiłków chorobowych (28,9 tys.) niż w 2022 r. (23,8 tys.).