W listopadzie są dwa dni ustawowo wolne od pracy: 1 i 11 listopada. Jako że w tym roku żadne z nich nie przypadło w niedzielę, zgodnie z kodeksem pracy obniżają one wymiar czasu pracy w całym okresie rozliczeniowym. Jednakże większość zatrudnionych pracuje od poniedziałku do piątku po osiem godzin. Pierwszy dzień listopada przypadający w sobotę skutkuje tym, że firma musi zatrudnionym zrekompensować godziny, które obniżyły ich wymiar czasu pracy.
Tymczasem w firmach przyjmowane są dwie interpretacje przepisów kodeksowych. Jedna z nich zakłada, że pracownikowi należy oddać cały dzień wolny.
Niektórzy pracodawcy stosują inną interpretację. Przyjmują, że godziny pracy w zamian za sobotę można zwracać partiami w innych dniach, np. trzy razy obniżając dniówkę o dwie godziny.
– Taka praktyka jest niebezpieczna dla pracownika, gdyż trudno sprawdzić, czy zatrudnionemu rzeczywiście został pomniejszony czas pracy – mówi Paweł Śmigielski z OPZZ.
Jaka interpretacja jest więc właściwa? Zdaniem Państwowej Inspekcji Pracy wszystko zależy od tego, jaki system czasu pracy jest przyjęty w danej firmie.
– Pracownikowi zatrudnionemu w podstawowym systemie czasu pracy należy zapewnić ośmiogodzinny dzień wolny – mówi Jolanta Zydlewska z PIP w Gdańsku.
Oznacza to, że jeżeli ktoś pracuje od poniedziałku do piątku po osiem godzin dziennie, to w zamian za świąteczną sobotę powinien dostać dodatkowy wolny dzień.
– Nie ma to jednak zastosowania w wypadku innych, wydłużonych systemów czasu pracy.
W nich dopuszczalne jest rekompensowanie święta przypadającego w sobotę poprzez zmniejszanie partiami czasu w poszczególnych dniach – dodaje Zydlewska.