Alarmujące są dane z najnowszego raportu Państwowej Inspekcji Pracy.
– U większości przewoźników kolejowych wykryliśmy nieprawidłowości w zatrudnianiu maszynistów. Najbardziej jednak niepokoi, że część maszynistów podejmuje pracę w kilku firmach jednocześnie – powiedział Leszek Zając, zastępca głównego inspektora pracy, na wczorajszym posiedzeniu Rady Ochrony Pracy. – To może mieć duży wpływ na bezpieczeństwo ruchu kolejowego.
Cisza po burzy
Po zeszłorocznej katastrofie kolejowej pod Szczekocinami w której zginęło 16 osób, a kolejne 60 zostało poważnie poszkodowanych, były już minister transportu ogłosił plan naprawczy. Jeden z dziesięciu punktów przewidywał przygotowanie nowych przepisów pozwalających na kontrolowanie czasu pracy maszynistów. Tak by podobnie jak kierowcy zawodowi, bez względu na formę i miejsce zatrudnienia, mogli prowadzić pojazd tylko przez osiem godzin dziennie. W pozostałym czasie powinni odpoczywać.
– Na wiosnę odbyło się jedyne spotkanie w sprawie tej ustawy. Przy tym tempie prac nowych przepisów możemy się spodziewać za kilka lat – denerwuje się Grzegorz Siódmak, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Maszynistów Kolejowych.
Ministerstwo Transportu chwali się jednak, że w zeszłym roku zmalała statystyczna liczba wypadków na kolei. Stan bezpieczeństwa na torach się poprawia.
Puste obowiązki
Ministerstwo Transportu wskazuje, że od 7 października tego roku, po ostatniej nowelizacji ustawy o transporcie kolejowym, maszyniści, którzy są zatrudnieni u kilku przewoźników kolejowych, mają obowiązek zawiadomić o tym fakcie swoich pracodawców, a ci przekażą te dane do Urzędu Transportu Kolejowego.
– Na maszynistę uchylającego się od złożenia oświadczenia bądź umieszczającego w nim informacje niezgodne ze stanem faktycznym prezes UTK może nałożyć grzywnę w trybie kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia –tłumaczy Katarzyna Rud z UTK.
Na tym jednak się kończy. Przepisy o transporcie kolejowym nie przewidują bowiem żadnych sankcji dla przemęczonych maszynistów, ryzykujących nie tylko swoje bezpieczeństwo, ale także życie i zdrowie pasażerów.
– Ostatnio pod Białymstokiem tylko cud pozwolił uniknąć wypadku pociągu z materiałami wybuchowymi, który był prowadzony przez maszynistę na umowie cywilnoprawnej – skomentował Stanisław Stolorz, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Pracowników PKP.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora m.rzemek@rp.pl