Od czterech lat pracuję na umowach terminowych w jednej firmie. Pierwszą zawarłam w lipcu 2008 r. na dwa lata, następną w 2010 r. na kolejny okres. W lipcu tego roku pracodawca stwierdził, że pod rządami ustawy antykryzysowej wyzerował się licznik moich umów i zaproponował mi trzecią umowę na czas określony, tylko do końca tego roku. Czy ma do tego prawo?
– pyta pani Justyna.
Obowiązująca od 22 sierpnia 2009 r. do końca 2011 r.
rzeczywiście wyzerowała licznik umów na czas określony. W czasie jej obowiązywania zmieniły się bowiem zasady zawierania takich umów. Zamiast przewidzianej w art. 25
1
reguły, że trzecia umowa przekształca się w bezterminową, można było zawierać dowolną liczbę umów terminowych z pracownikiem, ale w okresie ograniczonym do 24 miesięcy. W przypadku pani Justyny został przekroczony dozwolony okres zatrudnienia na takiej umowie.
14 dni ma pracownik na złożenie do sądu pozwu o przywrócenie do pracy po bezprawnym rozwiązaniu umowy
W tej sytuacji zawarcie przez pracodawcę kolejnej umowy na czas określony nie miało żadnego znaczenia, gdyż umowa pani Justyny przekształciła się w bezterminową już 22 sierpnia 2011 r., czyli po upływie dwóch lat od wejścia w życie ustawy antykryzysowej.
Taką interpretację przepisów potwierdził ostatnio Sąd Najwyższy w uchwale z 9 sierpnia 2012 r. (sygn. III PZP 5/12).
Sędziowie stwierdzili, że jeśli pracodawca zdecydował się zawrzeć kolejną umowę na czas określony po wejściu w życie ustawy antykryzysowej, to cały okres zatrudnienia pod rządami tych przepisów jest wliczany do obowiązującego wtedy limitu 24 miesięcy takiej pracy.
Jeśli z końcem obecnej umowy terminowej pracodawca odsunie pracownika od stanowiska, ten zawsze może złożyć do sądu pozew o przywrócenie do pracy. Zgodnie z art. 264 § 2 kodeksu pracy składa się go w ciągu 14 dni od wymuszonego zakończenia zatrudnienia. Do procesu wystarczą umowy o pracę na czas określony potwierdzające zatrudnienie pod rządami ustawy antykryzysowej przekraczające 24 miesiące.