„Wprost" rozpoczął w maju akcję społeczno-promocyjną „Polska jest OK!". Podobną akcję „Fajna Polska" uruchomił nieco później tygodnik „Newsweek Polska".
Obydwie zachęcały Polaków do optymistycznego myślenia o Polsce, „nowoczesnego" patriotyzmu, i były zsynchronizowane z Euro 2012.
Ich graficznym symbolem było logo w biało-czerwonej kolorystyce z charakterystyczną grafiką uśmiechniętej buźki.
Od współpracy do procesu
Poza sporem jest to, że pomysł powstał w redakcji „Wprost" pod koniec zeszłego roku, ale na przełomie lutego i marca Tomasz Lis odszedł z tego tygodnika, by pokierować konkurencyjnym „Newsweekiem", i zabrał go ze sobą.
Według wydawcy „Newsweeka", „Wprost" ukradł zamysł akcji, a na dodatek zarzucał publicznie, że to Lis zawłaszczył sobie do niej prawo, tymczasem Lis już w styczniu złożył w Urzędzie Patentowym wniosek o rejestrację znaku „Fajna Polska". Co więcej, krakowski sąd okręgowy zakazał 4 czerwca na czas procesu wydawcy „Wprost" używania oznaczeń podobnych. „Newsweek" z Lisem rozszerzyli powództwo, domagając się zapłaty 8,73 mln zł, na które składać się mają odszkodowanie i zadośćuczynienia wywiedzione z ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, naruszeń praw autorskich, i dóbr osobistych.
Pełnomocnik powodów adwokat Rafał Zięba powiedział „Rz", że chodzi o dobre imię wydawcy oraz straty (zmniejszenie) akcji promocyjnej na skutek zarzutów konkurencji. Z kolei adwokat Tomasz Targosz, pełnomocnik „Wprost", kwestionuje autorstwo (zwłaszcza wyłączne) Lisa. Wedle „Wprost" nad logo i pomysłem pracował zespół w redakcji, a po zmianie redaktora naczelnego zdecydowano zmienić logo i hasło akcji na „Polska jest OK!" ze względu na bardziej międzynarodowy ich charakter.
Pomysł to za mało
Według prof. Ewy Nowińskiej z Instytutu Prawa Własności Intelektualnej Uniwersytetu Jagiellońskiego „Wprost" wcześniej podjęło akcję. Różniły się one niewiele, a i hasła są treściowo zbieżne, logo w odbiorze przeciętnego nabywcy zapewne też. Sąd będzie więc miał problem z oceną, kto ma prawo pierwszeństwa, które chroni ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Znaczenie mają też wcześniejsze zdarzenia: kto akcję wymyślił i kto ją przejął.
Znawcy prawa autorskiego są zgodni, że z ochrony korzysta dopiero skonkretyzowane materialne ujęcie pomysłu. Jeśli więc Lis wymyślił akcję i logo, to prawem autorskim objęte jest ewentualnie to ostatnie.
Chronione (ale nie jako utwory) mogą być także tajemnice przedsiębiorstwa: szeroko pojmowana wiedza, która jest strzeżona jako poufna przez przedsiębiorcę.
Według prof. Ewy Nowińskiej to, co pracownik ma w głowie, wiedzę, doświadczenie jakie zdobył w firmie, należy do niego, jednak z ograniczeniami wynikającymi z prawa bądź umowy z pracodawcą.
Umowa Tomasza Lisa z „Wprost" ponoć nie obejmowała przekazania praw autorskich.
– Jeśli akcja zostałaby przejęta i wykorzystana przez konkurenta bez zgody uprawnionego, możemy mieć do czynienia z czynem nieuczciwej konkurencji – wskazuje adwokat Krzysztof Czyżewski. – Może być nim również podszywanie się pod renomę konkurenta czy nawet rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o innym przedsiębiorcy – dodaje.
Jak się dowiedzieliśmy, pierwszą rozprawę krakowski sąd wyznaczył na styczeń. Bez wątpienia będzie to precedensowy proces.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora: m.domagalski@rp.pl