[b]- Przed sezonem turystycznym zamówiłem wyposażenie do kawiarni. Kontrahent opóźniał się z realizacją zamówienia. W związku z tym zerwałem umowę.

On twierdzi, że nie miałem do tego prawa, skoro prosił o przedłużenie terminu realizacji zamówienia (stoliki, krzesła i bufet wykonał). Domaga się jego odbioru oraz zapłaty i zapowiada wystąpienie na drogę sądową. Czy ma rację[/b] – pyta czytelnik.

Zacznijmy od tego, że kontrahenci mogą określić w treści umowy, w jakiej sytuacji każda ze stron może od niej odstąpić, a także przewidzieć skutki takiego odstąpienia. Jeśli takich postanowień w umowie nie ma, obowiązuje w tym zakresie [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=86F27ADE2102E1D67842E76D535F1BD1?id=70928]kodeks cywilny[/link].

[srodtytul]Powody odstąpienia[/srodtytul]

Według art. 492 k.c. jeśli w umowie zostało zastrzeżone prawo odstąpienia od umowy na wypadek niewykonania zobowiązania w ściśle określonym terminie, kontrahent może w razie zwłoki odstąpić od niej bez wyznaczania dodatkowego terminu na jej wykonanie.

Takie prawo ma również, gdy wykonanie zobowiązania po terminie nie miałoby dla niego znaczenia ze względu na właściwości zobowiązania albo cel umowy wiadomy drugiej stronie.

[srodtytul]Gdy czas odgrywa rolę[/srodtytul]

Jeśli żaden z wymienionych powodów nie wystąpił, czytelnik mógł odstąpić od umowy tylko po wyznaczeniu opóźniającemu się kontrahentowi dodatkowego terminu na wykonanie zobowiązania. Jeśli więc tego nie zrobił a wykonawca zamówienie zrealizował i wzywał do jego odbioru, umowa nie została zerwana i trwa nadal. Kontrahent może domagać się przed sądem odebrania przedmiotu zamówienia i zapłaty.

W rachubę jednak może tu wchodzić druga sytuacja przewidziana w art. 492 k.c., uzasadniająca odstąpienie od umowy bez wyznaczania terminu dodatkowego; mianowicie realizacja zamówienia po terminie nie miałaby dla czytelnika znaczenia ze względu na właściwości zobowiązania albo cel umowy wiadomy wykonawcy zmówienia.

Za taki cel można uznać zmianę wystroju kawiarni przed sezonem turystycznym, co mogłoby zwiększyć jej atrakcyjność i przełożyć się na zyski właściciela.

Można jednak mieć wątpliwości, czy sąd, jeśli sprawa trafi na wokandę, uzna, że jest to wystarczający powód odstąpienia od umowy bez wyznaczania dodatkowego terminu.

[ramka][b]Co na to Sąd Najwyższy[/b]

Analizując swe szanse przed sądem, czytelnik może odnieść swą sytuację do tej, jakiej dotyczył [b]wyrok Sądu Najwyższego z 15 września 2005 r. (II CK 72/05)[/b].

W sprawie tej chodziło o umowę sprzedaży autokaru turystycznego zamówionego przez właściciela biura turystycznego u producenta. Producent zobowiązał się dostarczyć pojazd do 10 czerwca.

Później zawiadomił nabywcę, że nie dostarczy pojazdu w terminie.

Proponował przesunięcie go na sierpień. Nabywca na to się nie zgodził.

Oświadczył, że „zrywa umowę” z powodu niedotrzymania terminu i żąda kary umownej, zastrzeżonej w umowie dla odstępującego od umowy z winy kontrahenta. Zależało mu bowiem na otrzymaniu autokaru przed sezonem turystycznym.

Właściciel biura podróży wystąpił do sądu przeciwko producentowi z żądaniem zapłaty kary umownej.

Sąd I instancji uwzględnił to żądanie, a sąd II instancji zaakceptował ten wyrok.

W ich ocenie niedoszły nabywca miał w świetle art. 492 k.c. prawo odstąpić od umowy bez wyznaczania dodatkowego terminu, a więc w konsekwencji należała mu się też kara umowna.

Sąd Najwyższy jednak uchylił wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Stwierdził m.in., że ustalenie sądu, że dostarczenie autobusu po terminie nie miałoby znaczenia ze względu na zamierzony przez nabywcę cel umowy, budzi wątpliwości z punktu widzenia zasad logiki i doświadczenia życiowego.

Nie jest to przecież inwestycja na jeden sezon. To samo można odnieść do inwestycji w postaci wyposażenia kawiarni.

W przytoczonej sprawie nie było też jasne, czy przyczyną zerwania umowy było istotnie opóźnienie w dostarczeniu pojazdu. Trzeba więc wiedzieć, że w razie sporu sąd będzie badał również te kwestię.[/ramka]