Dotychczas Polacy niechętnie kupowali artykuły spożywcze w Internecie. Powoli się to zmienia i zapewne będzie zmieniać (patrz ramka). Warto więc przyjrzeć się bliżej zasadom e-handlu żywnością. Jakich reguł przestrzegać, jakie wymogi spełnić, by nie naruszyć przepisów? I jakie przepisy odnoszą się do sprzedawania żywności w Internecie?

[srodtytul]Gdzie szukać ogólnych reguł [/srodtytul]

Przede wszystkim trzeba zajrzeć do przepisów, które generalnie regulują zasady e-handlu, czyli zawarte w[link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=166837] ustawie z 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną (DzU nr 144, poz.1204)[/link] i w [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=80633]ustawie z 2 marca 2000 r. o ochronie niektórych praw konsumentów oraz odpowiedzialności za produkt niebezpieczny (DzU nr 22, poz. 271 ze zm.)[/link].

Trzeba też spełnić wymogi [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=166240]rozporządzenia ministra finansów z 10 czerwca 2002 r. w sprawie szczegółowych zasad uwidaczniania cen towarów oraz sposobu oznaczania ceną towarów przeznaczonych do sprzedaży (DzU nr 99, poz. 894 ze zm.)[/link], a także przepisów wynikających z art. 21[link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=236773] ustawy z 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej (DzU z 2007 r. nr 155, poz. 1095 ze zm.)[/link] nakładających obowiązek podania w ofercie internetowej oprócz nazwy firmy i jej siedziby także numeru identyfikacji podatkowej.

[srodtytul]Jako działalność dodatkowa...[/srodtytul]

Gdy dla przedsiębiorcy sprzedaż przez Internet jest usługą dodatkową, uzupełniającą działalność placówki stacjonarnej – a tak zazwyczaj bywa – lub sprzedaż w sieci służy tylko celom marketingowym, wówczas obowiązują go te same zasady, które odnoszą się do działalności stacjonarnej. A zatem np. wymóg dostarczania produktów świeżych i odpowiedniej jakości. Artykuły szybko się psujące muszą być dowożone na bieżąco, jak w tradycyjnych sklepach, transport powinien się odbywać w specjalnych kontenerach, pojazdy muszą posiadać zamrażarki i przenośne lodówki, a dostawcy muszą być wyposażeni w torby termoizolacyjne.

[srodtytul]... lub główna[/srodtytul]

Bywa jednak, że sklep stacjonarny nie istnieje albo jest to magazyn, który nie obsługuje klientów na miejscu, lecz tylko wydaje, pakuje lub wysyła pocztą towary. Zdarza się także, że firma działa na zasadzie kojarzenia kupujących ze sprzedającymi i funkcjonuje jako pośrednik, nie mając żadnej styczności z towarem. Wówczas obowiązują regulacje dotyczące ogólnie handlu drogą elektroniczną.

A zatem, aby pozostać w zgodzie z obowiązującym prawem, przedsiębiorca prowadzący sprzedaż artykułów żywnościowych powinien zadbać, by na jego stronie internetowej nie zabrakło takich informacji jak nazwa i siedziba przedsiębiorcy oraz inne wymagane dane, istotne właściwości świadczenia i jego przedmiot, cena i zasady jej zapłaty, koszty, termin i sposób dostawy, termin, w jakim oferta lub informacja o cenie ma charakter wiążący, miejsce i sposób składania reklamacji, prawo do odstąpienia od umowy w terminie dziesięciu dni ze wskazaniem wyjątków (co oznacza, że w przypadku żywności szybko się psującej sprzedający może odmówić skorzystania z niego).

[ramka] [b]GPP>przykład [/b]

Mała, rodzinna firma handluje serami. Są pakowane w taki sposób, że zachowują świeżość po dotarciu do klienta, ale tylko przez kilka dni. Sprzedawca może więc zastrzec, że nie przyjmie towaru w ciągu ustawowych dziesięciu dni, gdyż zwrócony nie nadawałby się już do spożycia.[/ramka]

Jeśli przedsiębiorca zastrzeże niemożność odstąpienia od umowy w ciągu dziesięciu dni, wówczas zasady zgłaszania reklamacji powinny być zgodne z rozporządzeniem ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej z 30 stycznia 2003 r. w sprawie terminów zawiadomienia sprzedawcy o stwierdzeniu niezgodności towaru żywnościowego z umową (DzU nr 31, poz. 258). W zależności od rodzaju produktu żywnościowego prawo do reklamacji przysługuje nawet do końca terminu przydatności do spożycia lub daty minimalnej trwałości.

[srodtytul]Alkohol traktowany szczególnie[/srodtytul]

Specjalne wymogi muszą spełnić przedsiębiorcy sprzedający w sieci wyroby alkoholowe. Obowiązuje przede wszystkim [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=185407]ustawa z 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (tekst jedn. DzU z 2007 r. nr 70, poz. 473 ze zm.)[/link].

Z jej art. 9 wynika, że sprzedaż detaliczną napojów alkoholowych zawierających powyżej 4,5 proc. alkoholu (z wyjątkiem piwa) przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży prowadzi się w punktach sprzedaży, którymi są: sklepy branżowe ze sprzedażą napojów alkoholowych; wydzielone stoiska – w samoobsługowych placówkach handlowych o powierzchni sprzedażowej powyżej 200 mkw.; pozostałe placówki samoobsługowe oraz inne placówki handlowe, w których sprzedawca prowadzi bezpośrednią sprzedaż napojów alkoholowych.

Natomiast art. 18 ust. 1 mówi, że sprzedaż napojów alkoholowych może być prowadzona tylko na podstawie zezwolenia wydanego przez wójta (burmistrza, prezydenta miasta) właściwego dla lokalizacji punktu sprzedaży.

A zatem alkohol można sprzedawać, wyłącznie mając stosowne zezwolenia, i tylko w punktach spełniających określone w ustawie wymogi, m.in. posiadających w widocznym miejscu informacje o szkodliwości spożywania napojów alkoholowych i zakazie sprzedaży nieletnim.

[srodtytul]Pewna niejasność[/srodtytul]

Zdarza się, że sklep stacjonarny posiada też stronę WWW, poprzez którą wpływają zamówienia, a właściciel lub pracownik sklepu dostarczają wyroby alkoholowe klientom. Na takiej stronie także musi się pojawić informacja o szkodliwości alkoholu i zakazie sprzedaży nieletnim. Dostarczając alkohol zamawiającemu, należy sprawdzić, czy jest pełnoletni.

Poza takimi sytuacjami sprzedaż alkoholu z ręki do ręki teoretycznie nie jest dozwolona – a zatem i handlowanie alkoholem przez Internet bez posiadania stacjonarnego punktu sprzedaży nie jest dopuszczalne.

Nie jest to jednak sytuacja do końca jasna, na co zwraca uwagę Andrzej Jóźwiak, główny specjalista w wydziale kontroli artykułów żywnościowych Głównego Inspektoratu Inspekcji Handlowej. Bo jak traktować taki np. przypadek: przedsiębiorca ze Szczecina sprowadzający z zagranicy rzadkie, drogie wina umieści anons w Internecie, na który zareaguje koneser z Katowic chcący kupić kilka butelek – i poprosi o przesłanie ich kurierem? Teoretycznie dochodzi do naruszenia ustawy antyalkoholowej.

– Ale z punktu widzenia kontroli, jaką przeprowadziłaby np. Inspekcja Handlowa, nie ma podstaw do nałożenia kary, gdyż przepisy nie przewidują za to żadnej sankcji – uważa Andrzej Jóźwiak. Chyba że dokonano by sprzedaży nieletniemu lub nietrzeźwemu, ale jak to sprawdzić?

[ramka][b] Można zaoszczędzić połowę czasu[/b]

Z badań CBOS wynika, że dla Polaków ważna jest nie tylko niska cena, ale też możliwość robienia zakupów łatwiej, szybciej i z mniejszym wysiłkiem. Dla połowy z nas zakupy to nieprzyjemny obowiązek, a prawie dwie trzecie nie lubi bywać w centrach handlowych. Badania Pentor mówią, że przeciętny Polak poświęca na zakupy średnio trzy godziny tygodniowo, czyli 160 godzin rocznie. Ponad połowę tego czasu zabiera dojazd do sklepu i parkowanie. Internet pozwala zaoszczędzić sporo czasu, nerwów i wysiłku.

Dla 84 proc. kupujących bardzo ważna jest jakość i świeżość produktów spożywczych. Zakupy w sieci to konieczność przesłania towaru, co każe wątpić w świeżość. Jeśli przedsiębiorcy internetowi przekonają klientów, że dostarczane przez nich wyroby spełniają wszelkie kryteria, popularność tej formy sprzedaży może wzrosnąć.

[i]Źródło: DotPR[/i] [/ramka]