Taki pomysł inspekcji został przedstawiony na ostatnim posiedzeniu Rady Ochrony Pracy. Zwalczanie szarej strefy w zatrudnieniu należy do zadań PIP od 1 lipca 2007 r.

Za proponowanym rozwiązaniem przemawiać mają większe możliwości dochodzeniowo-śledcze i przygotowanie funkcjonariuszy Straży Granicznej do prowadzenia monitoringu pracy nielegalnej. Inspekcja w zakresie legalności zatrudniania zajmować miałaby się tylko podejmowaniem pracy bez pisemnych umów oraz zwalczaniem zjawiska fikcyjnego samozatrudnienia.

[srodtytul]Kto co może[/srodtytul]

Straż Graniczna nic nie słyszała o tym pomyśle. Od 1 stycznia br. ustawa pozwala straży na kontrolę pracy cudzoziemców.

– Prowadzone są działania organizacyjne, które umożliwią realizację nowych zadań. To prawda, że już wcześniej współpracowaliśmy z PIP, jestem jednak zaskoczony informacją, byśmy mieli zostać jedyną służbą odpowiedzialną za walkę z nielegalnym zatrudnieniem – mówi płk Wojciech Lechowski, rzecznik prasowy Straży Granicznej.

Pomysł krytykuje Bożena Borys-Szopa, były główny inspektor pracy. Jej zdaniem w zdecydowanej większości państw UE walka z pracą na czarno jest zadaniem inspekcji pracy. Trafność powierzenia tego zadania PIP potwierdzają statystyki.

– Już pierwsze dane pokazały, że inspekcja była skuteczniejsza od służb wojewódzkich – dodaje Bożena Borys-Szopa.

Za powierzeniem SG zadań związanych z wykrywaniem nielegalnej pracy przemawiać ma także szerszy zakres podmiotów, jakie mogą być kontrolowane przez strażników. Ponadto straż może działać z zaskoczenia, bez zbędnych formalności, np. uzyskiwania i okazywania upoważnienia do przeprowadzania kontroli.

– Jeśli działania PIP są ograniczane przez złe prawo, to nie ma przeszkód, by je zmienić. Czekamy na konkretne propozycje rozwiązań, które usprawnią działania inspekcji – mówi Stanisław Szwed, poseł PiS.

[srodtytul]Kadra się szkoli[/srodtytul]

Walkę z nielegalnym zatrudnieniem inspekcja odziedziczyła po urzędach wojewódzkich, które wcześniej się tym zajmowały. Razem z obowiązkami PIP przejęła 229 pracowników wojewody kontrolujących legalność zatrudnienia. Mieli oni dwa lata na odbycie odrębnych szkoleń i uzyskanie uprawnień inspektorskich. 20 stycznia w PIP pracowało 205 przejętych „policjantów pracy”, z których 126 ukończyło już aplikację inspektorską.– To jest dodatkowy argument za pozostawieniem zadań inspekcji bez zmian. Przecież państwo poczyniło duże wydatki na szkolenia, wynagrodzenia przejętych osób. Poza tym większość inspektorów także przeszła szkolenia związane z wykrywaniem pracy na czarno – uważa Bożena Borys-Szopa.Przy okazji inspekcja chce zwolnienia z obowiązku kontrolowania pracodawców pod kątem opłacania składek na Fundusz Pracy.

Obowiązek ten powinien przejąć ZUS, który już teraz w razie nieopłacania składek lub ich zaniżania może obciążyć firmę dodatkową opłatą w wysokości 100 proc. należnej kwoty składek. Zgodnie zaś z ustawą o promocji zatrudnienia PIP karze pracodawców m.in. za wykroczenie, którym jest nieopłacanie składek na Fundusz Pracy. Zdaniem PIP taki podział zadań jest nieracjonalny i wymaga skorygowania.

[ramka][b]Opinia: Marian Liwo - zastępca głównego inspektora pracy[/b]

Mimo że efekty kontroli legalności zatrudnienia PIP zasługują na uznanie, to mogłyby być większe. Konieczne są jednak zmiany w prawie. Nowe przepisy powinny zmienić podmiot odpowiedzialny za zwalczanie pracy na czarno. W naszej ocenie powinna to prowadzić Straż Graniczna. Ma ona większe możliwości proceduralne aniżeli PIP.

Nasza działalność mogłaby się wobec tego ograniczać do kontroli zatrudniania osób bez zawarcia wymaganych umów.

W Niemczech kontrola legalności zatrudnienia należy do administracji celnej. We Francji z kolei działają międzyresortowe struktury do walki z pracą nielegalną, w której inspekcja pracy uczestniczy, ale w ograniczonym zakresie.[/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=t.zalewski@rp.pl]t.zalewski@rp.pl[/mail][/i]