Ta zasada jednak nie ma charakteru bezwzględnego. Potwierdził to Sąd Najwyższy w wyroku z 11 kwietnia 2008 r. (II CSK 618/07).
Początek tej sprawie dało tragiczne wydarzenie na torze kartingowym w Koszalinie. Tor ten wraz ze sprzętem i zapleczem technicznym klub kartingowy oddał do odpłatnego używania spółce z o.o. Karting Center. Jednym z jej pracowników, zatrudnionym jako instruktor jazdy i specjalista ds. sprzętu był Rafał M. Do niego należało wypożyczanie gokartów, instruowanie chętnych do jazdy tymi pojazdami i dbanie o ich bezpieczeństwo.
2 sierpnia 2002 r. Rafał M. wypożyczył pojazd Katarzynie A. W czasie jazdy jej bardzo długie źle spięte włosy wysunęły się spod niezapiętego i za dużego kasku i wkręciły w koła. Kobieta została oskalpowana. Mimo szybkiej pomocy lekarskiej straciła 80 proc. owłosionej skóry głowy. Dla odbudowania skóry konieczne były jej przeszczepy z innych części ciała. Obecnie włosy uzupełniają trzy protezy dające większy komfort niż peruka.
Katarzyna A. wystąpiła do sądu przeciwko instruktorowi, jego pracodawcy, a także klubowi będącemu właścicielem toru i sprzętu oraz przeciwko PZU SA, w którym klub był ubezpieczony od odpowiedzialności cywilnej. Domagała się od nich 175 tys. zł zadośćuczynienia za krzywdę i 10 tys. zł odszkodowania za szkody poniesione wskutek wypadku.
Sąd I instancji nie miał wątpliwości, że winę za wypadek ponosi Rafał M., który nie dopełnił ciążących na nim obowiązków. Nie poinstruował odpowiednio Katarzyny A. Nie zadbał o jej bezpieczeństwo. Zasądził od pozwanych na jej rzecz w sumie 109 tys. zł z odsetkami. Od tego wyroku apelację wnieśli Rafał M. i PZU. Sąd II instancji uchylił ten wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Nie przesądzając, czy art. 120 kodeksu pracy uchyla odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną czynem niedozwolonym przez Rafała M. jako pracownika, wskazał na potrzebę pogłębienia argumentacji uzasadniającej odpowiedzialność poszczególnych pozwanych.
Przeciwko Rafałowi M. toczyła się sprawa karna, która skończyła się w lutym 2006 r. wyrokiem skazującym go za narażenie Katarzyny A. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i za nieumyślne uszkodzenie ciała.
Sąd I instancji po ponownym rozpatrzeniu sprawy przyznał Katarzynie A. 126 tys. zł wyłącznie od spółki z o.o. jako pracodawcy sprawcy szkody. Roszczenia Katarzyny A. w stosunku do pozostałych pozwanych sąd oddalił. Uznał, że Rafała M. jako pracownika nie można obciążyć odpowiedzialnością za skutki wypadku. Stosownie bowiem do art. 120 k.p. ponosi ją wyłącznie jego pracodawca.
Nie zgodził się z tym sąd II instancji, do którego sprawa trafiła jeszcze raz wskutek apelacji Katarzyny A. Przyznał jej 126 tys. zł plus odsetki solidarnie od spółki z o.o. klubu kartingowego jako posiadacza pojazdu oraz Rafała M. Przyjął on, podobnie jak sąd I instancji, że odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną Katarzynie A. ponosi w tej konkretnej sytuacji również Rafał M. Odpowiedzialność bowiem pracodawcy wynikająca z art. 120 k.p. nie ma charakteru bezwzględnego. Przepis ten nie wyłącza odpowiedzialności pracownika za skutki czynu niedozwolonego przewidzianej w art. 415 k.c., jeśli pracodawca nie ma zdolności naprawienia szkody. Tak właśnie jest w tej sprawie. Spółka z o.o. Karting Center jest niewypłacalna. Sąd oddalił wniosek o ogłoszenie jej upadłości na podstawie art. 13 prawa upadłościowego i naprawczego, ponieważ jej majątek nie wystarczyłby na opłacenie kosztów postępowania upadłościowego.
Sąd Najwyższy zaakceptował ten werdykt i oddalił skargę kasacyjną Rafała M. – Sąd w zaskarżonym wyroku słusznie przyjął, że art. 120 k.p. nie ma charakteru bezwzględnego. Potwierdza to orzecznictwo sądowe – mówił sędzia Hubert Wrzeszcz. Przywołał, jako nadal aktualne, stanowisko Sądu Najwyższego z uchwały z 7 czerwca 1975 r. (III CZP 19/75).
– Po wejściu w życie kodeksu pracy były obawy, czy regulacja zawarta w art. 120 k.p. nie naruszy prawa poszkodowanego do rekompensaty w razie niewypłacalności pracodawcy – mówił sędzia. Wtedy mogło to zdarzyć się wyjątkowo, bo tylko gdy pracodawcą był prywatny przedsiębiorca. Państwowych zakładów niewypłacalność nie dotyczyła. Ówczesny ustawodawca, statuując zasadę zapisaną w art. 120 § 1 k.p., miał na względzie sytuacje typowe, gdy zakład ma możliwość naprawienia szkody wyrządzonej osobie trzeciej przez pracownika. Już wtedy jednak SN uznał, że przepis ten nie wyłącza odpowiedzialności pracownika, jeśli zakład pracy jest niewypłacalny – zaznaczył sędzia.
Stanowisko to nabrało szczególnej aktualności obecnie, gdy upadłość jest zjawiskiem normalnym. Przy interpretacji art. 120 k.p. musi być przede wszystkim uwzględniony interes poszkodowanego, zwłaszcza gdy szkoda została mu wyrządzona, jak w tej sprawie, czynem niedozwolonym – przestępstwem.