Początkującemu przedsiębiorcy mogłoby się wydawać, że nie ma nic prostszego, niż wybrać nazwę, pod którą chce prowadzić działalność. Nic bardziej mylnego. Zastanawiając się nad wyborem określenia, pod którym chcesz prowadzić działalność gospodarczą, powinieneś zapoznać się z odpowiednimi przepisami kodeksu cywilnego (k.c.). Na określenie nazwy, pod którą będziesz prowadził działalność gospodarczą, kodeks używa słowa "firma". Ustawowe rozumienie tego pojęcia odbiega więc od znaczenia potocznego. Dlaczego nie mówić po prostu o nazwie? Przede wszystkim chodzi o tradycję. Pojęciem firmy posługiwał się obowiązujący do końca 2000 r. kodeks handlowy. Poza tym nie każdy przedsiębiorca ma nazwę. Działalność gospodarczą prowadzą również osoby fizyczne, a tym ustawodawca każe działać pod własnym imieniem i nazwiskiem, a nie pod nazwą.

Najważniejszy - bo określający ogólne wymogi, jakie musi spełniać firma - jest art. 43

3

k.c. Zgodnie z nim:

- firma musi odróżniać się dostatecznie od firm innych przedsiębiorców, którzy prowadzą działalność na tym samym rynku. Kodeks nie precyzuje, niestety, o jaki rynek chodzi - krajowy, unijny, a może branżowy, np. polskich producentów papeterii?

- przedsiębiorca nie tylko musi wyróżniać się swoją firmą, ale i nie może wprowadzać nią w błąd otoczenia. Oznacza to, że nie mogą się w firmie pojawić nieprawdziwe informacje co do osoby przedsiębiorcy, przedmiotu albo miejsca jego działalności, źródeł zaopatrzenia itp. (art. 43

3

§ 2 k.c.).

Oznaczenie krajowego przedsiębiorcy nie musi być słowem polskim. Dlatego możesz prowadzić "market", przedstawiać się jako właściciel "trade company" czy oferować swoje usługi pod nazwą "financial services". Cały czas musisz jednak pamiętać o tym, że oznaczenia te nie mogą wprowadzać w błąd. Nie wolno ci więc wybrać sobie nazwy, która sugerowałaby, że robisz coś innego niż w rzeczywistości. I to nie tylko na etapie podejmowania działalności gospodarczej, ale i później. Jeśli w międzyczasie zmienisz profil działalności i zamiast zajmować się pośrednictwem finansowym, zaczniesz sprzedawać kosmetyki samochodowe, słowa "financial services" będą musiały zniknąć z twojej firmy.

Oddzielna sprawa to wykorzystywanie nazwisk w nazwach przedsiębiorców. Są branże, w których nazwisko stanowi swego rodzaju wizytówkę i jest zrozumiałe, że przepisy narzucają tu szczególne rozwiązania. Niekiedy sprowadza się to do obowiązku wykorzystania nazwiska w firmie. Dotyczy to przede wszystkim osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą. Oprócz imienia i nazwiska - bo te, jak już wspomnieliśmy, muszą się znaleźć - można włączyć do firmy rozmaite "dodatki". Dodatkiem takim może być np. pseudonim, określenie przedmiotu działalności, wskazanie miejsca jej wykonywania czy obrane przez przedsiębiorcę oznaczenie fantazyjne, które nie znaczy nic, ale np. dobrze się kojarzy klientom (art. 434 k.c.).

Drugą grupą przedsiębiorców, którzy często muszą umieścić w swojej firmie nazwisko, są osobowe spółki prawa handlowego (zob. tabelka). Najdelikatniejsza jest sprawa wykorzystywania nazwisk (lub pseudonimów) w firmach osób prawnych (np. spółek kapitałowych). Posługiwanie się nazwiskami wymaga bowiem pewnej wprawy. Wykorzystanie nazwiska jest dopuszczalne tylko wówczas, gdy służy ukazaniu związków określonej osoby fizycznej z powstaniem lub działalnością osoby prawnej (art. 43

5

§ 3 k.c.). Co więcej, umieszczenie nazwiska w firmie osoby prawnej wymaga pisemnej zgody człowieka, który je nosi. Jeśli zszedł on już z tego świata, pisemną zgodę muszą wyrazić jego małżonek oraz dzieci. Przewrotnie można by zapytać, co się stanie, jeśli i ich nie ma już wśród żywych? Albo jeśli właścicielka nazwiska była bezdzietną starą panną? Nasuwa się prosta odpowiedź, że nazwiska wykorzystać nie można. Czy tak rzeczywiście będzie? To raczej wątpliwe. Gdyby przepisy były przestrzegane rygorystycznie, nie mogłoby w Polsce powstać np. "Biuro turystyczne Juliusz Cezar SA" czy "Spółdzielnia im. Henryka Sienkiewicza". To zresztą niejedyne komplikacje związane z nazwiskami wykorzystywanymi w firmach. Podobne problemy mogą się pojawić np. przy wystąpieniu wspólnika ze spółki (art. 43

8

k.c.). Jeszcze innym zmartwieniem jest zbieżność nazwisk. Jeśli istnieje ryzyko wprowadzenia klientów w błąd tym, że w firmach dwóch różnych przedsiębiorców powtarzają się te same nazwiska, odpowiedzialność ponosi ten, który zaczął działać później (art. 6 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji).

Nie każde słowo wolno przedsiębiorcy wykorzystać do oznaczenia swojej działalności. Pierwszym, dość oczywistym zresztą wyjątkiem są słowa obraźliwe, wulgarne i im podobne. Każdy rozsądny przedsiębiorca będzie ich oczywiście unikał, bojąc się wystraszenia klienteli. Jeśli jednak przedsiębiorca mimo wszystko zapragnął nazwać się w podobnym duchu, ma małe szanse powodzenia. Nie ma co prawda przepisu, który wprost zakazywałby wykorzystania w nazwie słów niecenzuralnych - jednak art. 5 kodeksu cywilnego zakazuje robić ze swego prawa, np. prawa do firmy, użytek sprzeczny z jego społeczno-gospodarczym przeznaczeniem. Może to być podstawą do odmowy rejestracji. Istnieje też kilka słów, z których ustawodawca pozwala korzystać tylko tym przedsiębiorcom, którzy spełniają szczególne warunki. Przykładowo, "biurem informacji gospodarczej" może się nazwać tylko taki przedsiębiorca, który działa zgodnie z zasadami określonymi w ustawie o udostępnianiu informacji gospodarczych (DzU z 2003 r. nr 50, poz. 424). Nie można też sprzecznie z prawem używać słowa "apteka", "fundusz inwestycyjny", "bank" itp.

Skąd masz wiedzieć, czy ktoś nie korzysta już z firmy, którą sam jesteś zainteresowany? Sposobem na sprawdzenie tego są odwiedziny strony internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości (pdi.cors.gov.pl/KRSSED/). Znajduje się tam wyszukiwarka podmiotów wpisanych do Krajowego Rejestru Sądowego. Wystarczy wpisać poszukiwaną nazwę, żeby ustalić, czy jest ona już wykorzystywana przez jakiegoś przedsiębiorcę. Nie jest to co prawda pewność stuprocentowa, bo nie wszystkie firmy zostały wpisane do KRS, ale lepsze to niż nic.

Dobieranie firmy wymaga od ciebie szczególnej ostrożności również dlatego, że może ona kolidować z nazwami zarejestrowanymi przez innych przedsiębiorców jako znaki towarowe. Jak się dowiedzieć, kto i co zdążył już zarejestrować? Wystarczy wejść na stronę Urzędu Patentowego (www.uprp.pl) i przejrzeć zawartość udostępnionej tam bazy danych. Jeśli coś przeoczysz, pozostają ci jeszcze przepisy pozwalające rozładowywać konflikty między firmą a znakiem towarowym.

To, że ty posługujesz się jakąś nazwą na oznaczenie swojej działalności, wcale nie oznacza, iż innym nie wolno jej zarejestrować jako znaku towarowego. Ważne tylko, by zgłaszający działał w dobrej wierze (co w każdym przypadku może wyglądać inaczej), a profile działalności obu przedsiębiorców lub obszary ich działania były różne. Jeśli istnieje ryzyko, że będziecie wchodzić sobie w drogę (bo np. profile waszej działalności są podobne), znak będzie można zarejestrować tylko wówczas, gdy nie używasz go do oznaczania tych samych towarów co zgłaszający (art. 131 ust. 5 prawa własności przemysłowej).

Zasada ta działa w obie strony, tak więc to, że jakiś przedsiębiorca zarejestrował znak towarowy, nie oznacza, że tobie nie wolno podjąć działalności gospodarczej pod tą samą nazwą. I tu jednak lepiej, byście nie wchodzili sobie w drogę. Wybierając nazwę zbieżną z cudzym znakiem towarowym, nie wolno ci bowiem działać w złej wierze. Poza tym wykluczona musi być możliwość wprowadzenia w błąd odbiorców co do pochodzenia towarów. Nie wolno ci też oznaczać nią tych samych produktów ani świadczyć tych samych usług co właściciel znaku (art. 158 pwp).

Jak wspomnieliśmy, w ustaleniu, czy twoja firma nie będzie naruszać cudzych praw, może się przydać strona internetowa Urzędu Patentowego. W bazie znaków towarowych, w kolumnie piątej, można znaleźć różne wartości liczbowe. Są to klasy towarów, dla których właściciel znaku zastrzegł ochronę (oznaczone według tzw. klasyfikacji nicejskiej). Treść klasyfikacji - w języku polskim - również można znaleźć na stronie urzędu. Potem wystarczy już tylko porównać liczby z piątej kolumny z tekstem klasyfikacji, by się dowiedzieć, jakie towary podlegają ochronie. Nie będzie natomiast błędem obranie sobie takiej nazwy handlowej, która nawiązuje np. do nazwiska właściciela. Znak towarowy zawierający to nazwisko będzie można zarejestrować nawet wówczas, gdy inny przedsiębiorca zarejestruje go na swoją rzecz (art. 135 pwp).

Jeśli jako przedsiębiorca używałeś w dobrej wierze - prowadząc lokalną działalność gospodarczą w niewielkim rozmiarze - oznaczenia zarejestrowanego następnie jako znak towarowy na rzecz innej osoby, nie tylko możesz go nadal używać, ale i nie musisz za to płacić (art. 160 § 1 pwp). Wolno ci nawet zażądać wpisania swojego prawa do prowadzonego przez Urząd Patentowy rejestru znaków towarowych. Chroni cię w takiej sytuacji domniemanie dobrej wiary, co oznacza, że to właściciel znaku musiałby dowieść przed sądem, że działasz niezgodnie z prawem (art. 6 w zw. z art. 7 kodeksu postępowania cywilnego). Jest tylko jeden warunek: oznaczenia wolno ci używać jedynie w dotychczasowej skali. Jeśli więc prowadzisz sklep z odzieżą "ABC" we Włocławku, to po zarejestrowaniu słowa "ABC" na rzecz innego przedsiębiorcy nie możesz już otworzyć sklepu "ABC" w Kaliszu czy Kazimierzu nad Wisłą. Mało tego, nie wolno ci nawet opatrzyć znakiem "ABC" kolejnego sklepu, który chciałbyś otworzyć we Włocławku. Drugim ograniczeniem jest to, że opisane przed chwilą prawo możesz przenieść na inną osobę tylko razem z przedsiębiorstwem.