Chyba nie było zaskoczenia, gdy Główny Urząd Statystyczny ogłosił wstępnie, że inflacja w lipcu sięgnęła 4,2 proc., po tym jak w czerwcu była na poziomie 2,6 proc.? Ekonomiści spodziewali się, że inflacja ruszy solidnie w górę.
Zaskoczenia rzeczywiście nie było, a jeśli już, to pozytywne, w tym sensie, że mogło być gorzej. W chwili gdy rozmawiamy, nie znamy jeszcze szczegółowych składowych wzrostu inflacji. Poznamy je, gdy będą pełne dane, ale wydaje się, że efekt przeniesienia wyższych cen energii okazał się niższy od prognoz, również w jakimś sensie poniżej moich prognoz. Tak czy inaczej ten wzrost był jednak oczekiwany. Myślę, że tak naprawdę najważniejsze jest teraz to, żeby się zastanowić, jakie to może mieć dalsze konsekwencje. Głównie w kontekście tego, co się będzie działo z inflacją co najmniej do przełomu pierwszego i drugiego kwartału 2025 r.