Z tego artykułu dowiesz się:
– jak kształcimy licencjatów i inżynierów w branży IT i jak daleko nam pod tym względem do innych krajów,
– jaki odsetek firm ma dziś problem z finansowaniem inwestycji w technologie i jakie to rodzi implikacje,
– jak mocno może zyskać polska gospodarka na boomie AI.
Polska zajmuje piąte miejsce od końca w Europejskim Rankingu Innowacyjności. Eksperci szansę na odwrócenie tego niekorzystnego trendu widzą we włączeniu się w dynamiczny rozwój sztucznej inteligencji i potraktowanie tej technologii jako dźwigni rozwojowej. Na naszą korzyść działa fakt, że dysponujemy wysoko wykwalifikowanymi specjalistami (Polska ma jeden z największych tzw. talent pooli w Europie, liczący 295 tys. osób). Ale teraz potrzebne są inwestycje w ekosystem AI. Problem w tym, że firmy nad Wisłą inwestują w taką technologię mniej niż rywale z zagranicy – wynika z najnowszych badań firmy Ayming, które „Rzeczpospolita” publikuje jako pierwsza.
Ile polskie firmy wydają na AI?
Wysokie umiejętności polskich programistów potwierdzają topowe miejsca zajmowane w różnego rodzaju międzynarodowych rankingach: trzecie miejsce w HackerRank, czwarte w TopCoder, niedawne wicemistrzostwo polskiej ekipy na olimpiadzie AI. To może napawać optymizmem, bo potencjał ludzki jest ogromny. Podobnie jak ogromne jest ryzyko utraty tej wiodącej pozycji. A to już powinno poważnie niepokoić. Dane Uniwersytetu Stanforda wskazują, że mamy problem z kształceniem ekspertów od IT. Wynika z nich, iż w ciągu dekady (w latach 2012–2022) liczba licencjatów i inżynierów w tej dziedzinie np. w Norwegii skoczyła o 153 proc., Turcji – o 118 proc., a w Rumunii – o 70 proc. Tymczasem w Polsce spadła o 15 proc. Ale leci na łeb więcej wskaźników mówiących o naszej innowacyjności i zdolności do budowy nowoczesnej gospodarki. Wystarczy spojrzeć na AI Global Index, gdzie Polska w rok spadła z 27. na 36. miejsce, czy o najnowszej edycji Global Innovation Index, opracowanego przez Światową Organizację Własności Intelektualnej (WIPO). W tym ostatnim rankingu uplasowaliśmy się na niezbyt prestiżowej 40. pozycji na 133 kraje. Z badań WIPO wynika, że pod względem nakładów na innowacje jest jeszcze gorzej, bo zajęliśmy 45. miejsce. Eksperci twierdzą, że można jeszcze zmniejszyć dystans do czołówki, ale to wymagałoby intensywnego wsparcia technologii AI i zwiększenia inwestycji w takie projekty. Problem w tym, że na sztuczną inteligencję firmy nad Wisłą wydają dziś mniej niż przedsiębiorstwa w innych krajach. AI zatem, zamiast niwelować dysproporcje, może je jeszcze pogłębić.
Czytaj więcej
Zarówno przedstawiciele branży technologicznej, jak i raport Maria Draghiego wskazują, że Unia Europejska jest zapóźniona w kwestii rozwoju nowoczesnych technologii, takich jak sztuczna inteligencja. Problemem są choćby restrykcyjne przepisy o danych osobowych.
Według raportu Ayming średnia alokacja budżetowa na innowacje w polskich firmach wynosi 6,6 proc. rocznego przychodu. Biorąc pod uwagę, że na sztuczną inteligencję przypada blisko 10 proc. tego budżetu, okazuje się, że przeciętny podmiot z naszego kraju inwestuje w AI zaledwie 0,6 proc. swoich rocznych przychodów. W przypadku pozostałych krajów analogiczny wskaźnik wynosi 0,8 proc.
Sztuczna inteligencja. Jakie są bariery dla technologii?
– Polska dysponuje imponującą liczbą wysoko wykwalifikowanych specjalistów, nasz kraj to prawdziwa kuźnia talentów w dziedzinie technologii. Jednak sam potencjał ludzki to nie wszystko. Kolejnym kluczowym filarem w budowaniu ekosystemu sztucznej inteligencji jest aktywne zaangażowanie biznesu – mówi Piotr Frankowski, dyrektor zarządzający w Ayming Polska.
Jak tłumaczy, firmy muszą nie tylko adaptować istniejące rozwiązania AI, ale także odważyć się na tworzenie własnych. Jego zdaniem to biznes jest sektorem determinującym rozwój AI nad Wisłą.
– Aby AI mogła stać się efektywną dźwignią rozwojową i znacząco zwiększyć innowacyjność polskiego biznesu, konieczne jest, aby inwestycje w tę technologię nie tylko dorównały poziomowi innych krajów, ale wręcz go przewyższyły – zaznacza Frankowski. – Zachodnie przedsiębiorstwa często operują na znacznie wyższych przychodach, co oznacza, że nawet przy podobnym procencie budżetu przeznaczonego na sztuczną inteligencję ich inwestycje mogą być większe od tych w polskich firmach – kontynuuje ekspert Ayming.
Czytaj więcej
Warszawska spółka z branży IT opracowała nowatorską technologię do monitorowania zdrowia psychicznego. Projekt, który został już doceniony w UE, zakłada, że sztuczna inteligencja wesprze osoby z przewlekłymi zaburzeniami nastroju.
Według niego nadszedł czas, by przemyśleć strategię finansowania i zintensyfikować nakłady na tę technologię. Tyle że dziś aż 63 proc. przedsiębiorców w Polsce narzeka na dostępność finansowania i deklaruje, że to główna bariera dla inwestycji w nowe technologie. Z raportu VeloBanku wynika, iż to, obok Rumunii, najwyższy odsetek głosów tego typu w UE. Według niego dla porównania odsetek firm, które mają problem z finansowaniem inwestycji w technologie w USA sięga 45 proc., w Danii – 21 proc., zaś w Czechach – tylko 18 proc.
PRO polskie innowacje Duszczyk
– To niepokojące, że przedsiębiorcy tak często przekonani są o braku możliwości finansowania technologii. Odsetek firm z problemami z dostępem do kapitału powinien u nas być taki jak u Skandynawów lub Czechów. Automatyzacja i łatwość realizacji procesów pozwalają na redukcję kosztów operacyjnych i poprawę rentowności – komentuje Adam Marciniak, prezes VeloBanku. I podkreśla, że cyfryzacja jest najważniejszym obszarem rozwoju polskiej gospodarki
Innowatorzy potrzebują zachęt
O tym, jak znaczący będzie wpływ technologii na gospodarkę, świadczą też projekcje Implement Consulting Group. Analitycy z tej firmy szacują, że przy wdrożeniu AI na szeroką skalę uda się w ciągu dekady zwiększyć polskie PKB o 5 proc. Wedle tych prognoz jedynie 34 proc. miejsc pracy w Polsce nie odczuje wprowadzenia generatywnej sztucznej inteligencji (genAI), przy czym aż 61 proc. będzie korzystać aktywnie z takich narzędzi i odnotuje wzrost produktywności. Badania pokazują, że 5 proc. stanowisk może być „mocniej” podatnych na skutki wdrożeń genAI, co doprowadzi do likwidacji części z nich.
Ale od tej rewolucji nie ma odwrotu i Polska musi wziąć w niej udział. Nawarstwiające się opóźnienia we wdrożeniach nowych technologii mogą kompletnie sparaliżować rozwój. – Dług technologiczny może blokować zdolność przedsiębiorstw do wprowadzania innowacji i realizacji strategicznych projektów. Organizacje, które ignorują regularne inwestycje w IT, w pewnym momencie mogą napotkać na mur – przekonuje Mariusz Juranek, dyrektor w Polcom, firmie z branży IT.
Kuleją nie tylko wdrożenia, ale i działalność badawczo-rozwojowa. Rocznie wydajemy na nią prawie 45 mld zł (jeszcze siedem lat temu był to poziom ledwie 18 mld zł). Wzrost nakładów i liczby podmiotów funkcjonujących w tym sektorze (w 2015 r., według badań GUS, było ich 4427, gdy w 2022 r. – już 7431) to jednak zbyt mało. Michał Kanownik, prezes Związku Cyfrowa Polska (ZCP), tłumaczy, że istnieje konieczność choćby uproszczenia przepisów podatkowych, ułatwienia procedur patentowych czy lepszego kształcenia kadry naukowej. ZCP apeluje np. o wdrożenie „zwrotności ulgi B+R”. Chodzić ma o to, by przedsiębiorcy, w razie niewykorzystania w pełni ulgi podatkowej na działalność badawczo-rozwojową, mogli wnioskować o zwrot pozostałej kwoty lub o zaliczenie jej na poczet innych zobowiązań podatkowych. Według Kanownika potrzeba też systemu zachęt dla samych inżynierów pracujących w ośrodkach B+R, aby mogli śmielej podejmować własne inicjatywy i projekty, które pozwoliłyby stworzyć w kraju nowe innowacyjne przedsiębiorstwa.