Mikro- i mali przedsiębiorcy obecnie najbardziej obawiają się rosnących kosztów prowadzenia działalności – wskazało na nie 36,7 proc. badanych przez UCE Research przy udziale kancelarii restrukturyzacyjnej ProPrawni. „Rzeczpospolita” poznała te wyniki jako pierwsza. Wzrostu składek na ZUS obawia się 29,5 proc., a nierzetelnych kontrahentów – 27,2 proc.

Koszty dobijają małe firmy

– Zwiększenie kosztów działalności jest najważniejszą obawą, ponieważ koszty wpływają bezpośrednio na rentowność i stabilność finansową firm, zwłaszcza mniejszych, które dysponują ograniczonymi zasobami – mówi Grzegorz Kostrzewa, prezes kancelarii restrukturyzacyjnej ProPrawni, współautor raportu. – Każdy, kto prowadzi biznes, zdaje sobie sprawę z tego, że koszty energii, surowców oraz wynagrodzeń mogą gwałtownie wzrosnąć i są trudne do przewidzenia oraz kontrolowania – dodaje.

Obawa o koszty działalności wydaje się stałym trendem, bo w dłuższej perspektywie mają tendencję wzrostową, zwłaszcza w okresach inflacji i zmian gospodarczych, na które dodatkowo nakładają się zmieniające się preferencje pracownicze.

PRO DUŻA obawy malych firm mazurkiewicz

Foto: Tomasz Sitarski

– Małe firmy, w tym te jednoosobowe, zapewniają w Polsce sporą część zatrudnienia, ale ich udział w tworzeniu PKB jest niższy niż udział w zatrudnieniu, co świadczy o ich niskiej wydajności – mówi prof. Jacek Tomkiewicz, dziekan Kolegium Finansów i Ekonomii Akademii Leona Koźmińskiego. – Duża część jednoosobowych działalności to raczej unikanie etatu w celu obniżenia obciążeń podatkowo-składkowych niż faktyczna przedsiębiorczość. Świadczą o tym przytaczane dane: więcej jest obaw o rosnące koszy niż o utratę płynności czy uczciwość kontrahentów. Przecież podstawowe ryzyko w działalności gospodarczej to niepewność o przychody, a jak widać, nasi przedsiębiorcy martwią się raczej o koszty składek, bo przychody mają zapewnione, pracując przeważnie na rzecz jednego podmiotu, w którym często wcześniej byli zatrudnieni na etacie – dodaje.

Foto: rp.pl/Weronika Porębska

Małe obawy o przychody wskazują jednak także, że stan koniunktury jest raczej postrzegany pozytywnie. Gospodarka rośnie, choć nieco wolniej. Potwierdzają to dane makro – przyśpieszenie dynamiki PKB w II kwartale do 3,2 proc. wyhamowało i za cały rok 2024 spodziewany jest wzrost o około 3 proc. – Jesteśmy więc daleko od recesji, ale spodziewany boom w gospodarce też się nie materializuje – wskazuje ekspert.

Mimo wszystko małych firm przybywa 

– Rosnące koszty wynikają m.in. z podwyżek cen energii i związanych z tym innych kosztów, ale także z polityki gospodarczej rządu poprzedniego (np. Polski Ład) oraz obecnego (np. brak racjonalnej redukcji składki zdrowotnej, brak deregulacji). Czyli podtrzymywanie wielu nadmiernie obciążających finansowo i administracyjnie lub absurdalnych przepisów – mówi Witold Michałek, wiceprezes BCC, ekspert BCC ds. gospodarki, legislacji i lobbingu. – Wiele osób rozpoczyna działalność na własny rachunek, nie zdając sobie jeszcze sprawy, z czym się to wiąże, głównie mając nadzieję nadzieję na stałą współpracę z jednym lub może kilkoma klientami biznesowymi, co może się w każdej chwili zmienić – dodaje.

Jak pisaliśmy niedawno w „Rzeczpospolitej”, według szacunków Dun & Bradstreet Poland na koniec 2023 r. najmniejszych firm było 3,6 mln, o 2,8 proc. więcej niż rok wcześniej.

Dane po pierwszym kwartale nie napawały optymizmem, głównie z racji rekordowo słabej dynamiki nowych rejestracji, ale to się zmieniło. Do końca września pojawiło się w rejestrach 241,3 tys., nowych działalności, a wykreślono 142,2 tys. – Oznacza to, że rynek wzrósł od stycznia do końca września br. o blisko 100 tys. firm jednoosobowych, co już teraz w porównaniu z końcem 2023 roku daje 2,7-proc. dynamikę wzrostu – mówi Tomasz Starzyk, rzecznik Dun & Bradstreet Poland.

Wciąż jednak sytuacja jest trudna i zdaniem ekspertów nie ma co liczyć na wielkie zmiany. – Trudno spodziewać się poprawy sytuacji osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. W 2025 r. nastąpi kolejny wzrost minimalnego wynagrodzenia i tym samym ponownie zwiększy się koszt prowadzenia działalności – mówi adwokat Piotr Bocianowski. – Kwota minimalnego wynagrodzenia jest także kwotą, od której zależą inne świadczenia niedotyczące samych pracowników. Mowa tu o składkach ZUS za przedsiębiorców, którzy korzystają z ulgi dla nowych przedsiębiorców – dodaje. 

Gdzie małe i średnie firmy dominują

– Małe i średnie przedsiębiorstwa adaptują się do zmian otoczenia gospodarczego oraz zmieniających się potrzeb konsumentów. Ta zdolność pozwoliła MŚP w całej Unii Europejskiej pozostać konkurencyjnymi w trudnym ekonomicznie okresie ostatnich kilku lat – mówi Natalia Lechmanova, główna ekonomistka Mastercard Economics Institute. – Dane z większości krajów UE wskazują, że małe i średnie firmy staną się jeszcze bardziej konkurencyjne w handlu detalicznym w 2024 r. W szczególności dotyczy to przedsiębiorstw z branż: spożywczej, elektroniki użytkowej oraz podróżniczej i rozrywkowej – dodaje.

Z danych instytutu wynika, że małe i średnie przedsiębiorstwa mają największy udział w wydatkach konsumenckich w takich branżach, jak restauracje i hotelarstwo – po ok. 70 proc., zaś w usługach profesjonalnych ich udział przekracza 40 proc. Z drugiej strony sektory, takie jak elektronika użytkowa czy branża spożywcza, pozostają w Polsce zdominowane przez duże przedsiębiorstwa – udział MŚP to odpowiednio 10 proc. i 20 proc. 

– Problemy ekonomiczne i strukturalne polskich mikrofirm odzwierciedlają trudne warunki funkcjonowania w niestabilnym otoczeniu gospodarczym. Obserwujemy, że wyzwaniem dla rodzimego sektora MŚP pozostają problemy z płynnością finansową i zatory płatnicze. Przedsiębiorcy często zmuszani są do akceptowania długich terminów płatności od kontrahentów, co nie tylko utrudnia codzienne funkcjonowanie firm, ale też ogranicza ich możliwości rozwojowe i inwestycyjne – zauważa Anna Kozłowska, prezes Finiaty. – Ta spirala niebezpiecznie się nakręca, bo jednocześnie banki niechętnie udzielają większych kredytów małym firmom, w związku z czym przedstawiciele tych firm wolą nie ryzykować i nie podejmować ambitniejszych projektów. Wśród MŚP utrzymuje się ponadto swoisty efekt domina, bo już jedna nieterminowa płatność może generować łańcuch zaległości wobec innych dostawców i kontrahentów – dodaje. 

– Zwiększenie kosztów przy jednoczesnym braku wzrostu produkcji i eksportu powoduje, że małe przedsiębiorstwa oparte na rodzimych zamówieniach tracą płynność, co zmusza do walki o przetrwanie – mówi Andrzej Targosz, partner w funduszu Bitspiration Booster. – Co prawda państwo uzasadnia podwyżki obciążeń firm walką o jak najlepszą kondycję budżetu, ale przecież oczekiwanie od nich coraz większych danin można porównać do zaciągania u przedsiębiorców kredytu, który kiedyś trzeba będzie spłacić, o ile przetrwają oni różnego rodzaju kryzysy – dodaje.