O przeregulowanych, a czasem wręcz nieżyciowych procedurach sądowych mówi się od lat. I chociaż elektronika wkracza do korespondencji, kopiowania dokumentów, zdalnych rozpraw i nagrywania ich, formalizm w sądach ma się dobrze nie tylko za sprawą niezliczonych nowel procedur sądowych, a następnie licznych zapytań prawnych o wykładnię tych zmian, ale także za sprawą zwykłych orzeczeń sądowych.
Nie będę przypominał niedawnej uchwały siedmiu sędziów Izby Pracy o sądach jednoosobowych, która wprowadziła z dnia na dzień na wiele miesięcy zamieszanie w sądach. Wskażę inne orzeczenia, pokazujące, jak wiele jeszcze trzeba zrobić dla uporządkowania sądów i procedur sądowych.
Czytaj więcej:
Przed kilkunastu dniami trójka sędziów SN orzekła, że dopóki ustawodawca nie stworzy szerszej drogi wnoszenia pism procesowych drogą elektroniczną, dopóty przesłanie pisma do sądu mailem czy za pośrednictwem platformy e-PUAP (działającej w sferze administracji) nie może wywoływać skutków procesowych. Wprawdzie strona ma być poinformowana o bezskuteczności jej e-pisma, ale czasem tej „wady" już nie naprawi. Pojawiły się więc głosy, że jeżeli od pełnomocników wymaga się odbioru e-przesyłek, to można oczekiwać ustanowienia symetrycznego obowiązku dla sądów. Choć moim zdaniem ważniejsze jest nie tyle równe traktowanie pełnomocników i sędziów, gdyż to nie są równi uczestnicy postępowania sądowego, ile by było ono dla wszystkich do opanowania. Nieco wcześniej inny skład SN orzekł w sprawie spadkowej, że o tym, czy w przesłanej do sądu pocztą kopercie było pięć odpisów pisma czy tylko cztery, decyduje pracownik sądu, który kopertę otworzył, a tego nawet prawnicy nie są w stanie podważać. Można też zapytać, dlaczego prawo nie pozwala pracownikowi skopiować brakującego odpisu.
Nie przypuszczam, aby to były tylko incydentalne orzeczenia. Formalnie zresztą poprawne, a moim zdaniem są one świadectwem przemęczenia wręcz całego sądownictwa zasypanego sprawami i ciągle zmienianymi przepisami – stąd pokusa poszukiwania arytmetycznych jakby rozwiązań. O ile jednak od sędziego możemy wymagać pochylenia się nad sprawą i wydania sprawiedliwego i najlepiej ludzkiego orzeczenia, o tyle wielu formalnych wymagań procedury sędzia nie przeskoczy. I tu adresatem zastrzeżeń do uwierającego formalizmu są nie tylko sędziowie, ale głównie legislatorzy, odpowiedzialni za to, aby sądy i procedury były na miarę przeciętnego człowieka.