Pani sędzio, trafiła pani do sądu jako asesor w 2001 r. Od 2018 r., a więc za czasów obecnej KRS, orzeka pani w SA w Warszawie. Czyli jest pani neosędzią. Tak się pani czuje?
Faktycznie, w przestrzeni medialnej od pewnego czasu funkcjonuje instytucja neosędziego. Pojawiła się także instytucja paleosędziego. W ok. 66 proc. jestem więc paleosędzią, a w ok. 33 proc. – neosędzią. Paleosędzią, bo wcześniejsze nominacje, tj. do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie i do Sądu Okręgowego w Warszawie odbierałam kolejno od prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego i prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Neosędzią, bo nominację do SA w Warszawie wręczył mi prezydent RP Andrzej Duda po rekomendacji KRS ukształtowanej ustawą z 8 grudnia 2017 r. Odpowiadając konkretnie: nie czuję się ani paleo-, ani neosędzią. Czuję się po prostu sędzią SA w Warszawie.