Upadek debaty publicznej jest faktem. W rzeczywistości jej poziom systematycznie się obniża i staje się bez dużych metafor areną igrzysk urządzonych dla zaspokajania podstawowych instynktów w nieustannie barbaryzowanym społeczeństwie. Widać to na każdym kroku, w każdej „bańce” komunikacyjnej.
Szorowanie po dnie przyzwoitości jest szczególnie głośne, gdy komunikują się grupy o różnej wrażliwości. Cierpi na tym m.in. wymiar sprawiedliwości, ale nie tylko. W rzeczywistości każda grupa zawodowa, która z racji swej funkcji i w imię przestrzegania zasad nie może ochoczo dołączać do orkiestry szorowania albo w odwecie grać równie głośno.