Reklama

Tomasz Krawczyk: Gdy to polityk wybiera sędziego...

Po monopartyjnym obsadzeniu całego sądu czy izby stają się one przedłużeniem władzy politycznej.

Aktualizacja: 05.08.2020 12:13 Publikacja: 05.08.2020 02:00

Tomasz Krawczyk: Gdy to polityk wybiera sędziego...

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Szukając przykładu sędziowskiej niezależności, zwykle przywołuje się amerykański Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych (Supreme Court of The United States, w skrócie: SCOTUS). Sędziowie pełnią tam urząd dożywotnio, a umierają bardzo rzadko – jak głosi znane za oceanem powiedzenie. Teoretycznie żadna z pozostałych władz nie ma wpływu na ich werdykty, a formalny związek poszczególnych sędziów z politykami sprowadza się do przeszłości zawodowej sędziego (niekiedy pracownika lub doradcy administracji rządowej i/lub struktur partyjnych) oraz aktu nominacyjnego prezydenta USA, poprzedzonego zatwierdzeniem przez Senat. Z chwilą powołania taki sędzia teoretycznie staje się już całkowicie niezależnym i niezawisłym w wyrokowaniu – aż do śmierci lub rezygnacji z urzędu. Faktycznie jednak przez sam tryb wyboru sędziów, ściśle powiązany z istniejącym w USA systemem prezydenckim, amerykański SN jest – delikatnie to ujmując – niewolny od wpływu partyjnej polityki.

Pozostało jeszcze 91% artykułu

PRO.RP.PL i The New York Times w pakiecie!

Podwójna siła dziennikarstwa w jednej ofercie.

Kup roczny dostęp do PRO.RP.PL i ciesz się pełnym dostępem do The New York Times na 12 miesięcy.

W pakiecie zyskujesz nieograniczony dostęp do The New York Times, w tym News, Games, Cooking, Audio, Wirecutter i The Athletic.

Sądy i Prokuratura
Agata Łukaszewicz: W sądach nie będą mieli lżej
Sądy i Prokuratura
Piotr Gąciarek: Będę oceniał konkretne propozycje prezydenta
Sądy i Prokuratura
Jedyny cel to obrona wolności
Sądy i Prokuratura
Informatyzacja sądów na razie niemożliwa
Sądy i Prokuratura
Ministrowanie Żurka to służba na trudne czasy
Reklama
Reklama
Reklama