Samoloty F-35, system obrony przeciwrakietowej Patriot czy czołgi Abrams – amerykański przemysł zbrojeniowy jest dziś światowym hegemonem, a jego produkty są sprawdzone w boju i rozpoznawalne na całym świecie. Potwierdzają to liczby. Jak wynika z danych przedstawianych przez Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem, w latach 2020–2024 amerykańskie koncerny odpowiadały za 43 proc. światowego eksportu uzbrojenia, gdy w latach 2015–2019 było to „tylko” 35 proc. Z kolei na opublikowanej w 2024 r. liście 100 największych przedsiębiorstw zbrojeniowych świata portalu DefenseNews na pierwszych sześć miejsc aż pięć zajmują giganci ze Stanów. Jest to tzw. wielka piątka, czyli Lockheed Martin, RTX, Northrop Grumman, General Dynamics i Boeing. W sumie prawie połowa z tych 100 firm to właśnie podmioty z USA. Dla porównania: z Polski znalazła się na tej liście tylko Polska Grupa Zbrojeniowa, z Wielkiej Brytanii było to sześć firm, a np. z Niemiec pięć.
ma siedzibę w Stanach Zjednoczonych
Niepewność na rynku USA
Mimo że obecnie przewaga amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego nad resztą świata jest olbrzymia, to jednak na horyzoncie polityczno-gospodarczym widać dla tego sektora ciemniejsze chmury.
Jak podaje amerykański Departament Stanu, w 2024 r. wartość eksportu amerykańskiego uzbrojenia wyniosła 318,7 mld dol. i było to o prawie 30 proc. więcej niż rok wcześniej. Amerykański rynek, czyli zakupy głównie Pentagonu, to prawie drugie tyle. Jeśli chodzi o zamówienia wewnętrzne, to zapewne ich wartość jeszcze wzrośnie, ponieważ prezydent Donald Trump już zapowiedział rekordowy budżet na obronność na kolejny rok.
Czytaj więcej
Państwo, gdzie produkowane jest uzbrojenie, ma co najmniej pośredni wpływ na sposób jego wykorzys...