„Kto pierwszy ten lepszy” – znane i często powtarzane powiedzenie znajduje zastosowanie w szczególności, jeśli chodzi o odzyskiwanie długów. Jeśli naszym kontrahentem jest spółka z ograniczoną odpowiedzialnością lub spółka akcyjna, to próba odzyskania długu w ramach egzekucji, restrukturyzacji albo upadłości może się okazać już z góry chybiona. Wierzyciel traci w ten sposób mnóstwo środków, czasu, a często i sporo nerwów. Te same zaś środki i czas można w przypadku dłużników będących spółkami kapitałowymi spożytkować nieco inaczej.

Podstawa odpowiedzialności

Przepis stanowiący podstawę odpowiedzialności członka zarządu znajduje się w ustawie prawo upadłościowe, a konkretnie w art. 21 tej ustawy. Należy go odczytywać także w połączeniu z innymi przepisami prawa upadłościowego. W przypadku zaistnienia stanu niewypłacalności spółki, każdy z piastunów organu zarządzającego ma obowiązek złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości kierowanej przez siebie spółki. Bez znaczenia jest przy tym to czy spółkę stać na możliwości sfinansowania postępowania upadłościowego.

Obowiązek złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości powstaje w każdym przypadku, gdy spółka stanie się niewypłacalna, to jest, kiedy utraciła zdolność do wykonywania swoich wymagalnych zobowiązań pieniężnych. Spółka kapitałowa jest także niewypłacalna wtedy, kiedy zobowiązania pieniężne przekraczają wartość jej majątku i taki stan rzeczy utrzymuje się przez okres przekraczający dwa lata. Jest to jednak pewne uproszczenie, a rozwinięcie tej przesłanki zawarte jest w dalszych przepisach ustawy.

Gdy więc zajedzie jedna z podstaw do złożenia wniosku upadłościowego, członek zarządu, aby wypełnić zobowiązanie nałożone na niego przez ustawę, musi złożyć wspomniany wniosek w terminie 30 dni. Termin ten liczony jest od czasu zaistnienia w spółce „stanu niewypłacalności”. Jeśli członek zarządu zaniedba swój obowiązek to naraża się na odpowiedzialność wobec wierzyciela. Jest to odpowiedzialność odszkodowawcza. Oznacza to, że członek zarządu ponosi odpowiedzialność za szkodę. Szkoda powstaje zaś na skutego tego, że kierowana przez niego spółka kapitałowa nie złożyła wniosku o ogłoszenie upadłości w ogóle lub nie złożyła go w terminie ustawowym.

Kiedy rozważyć wystąpienie z roszczeniem?

W przypadku restrukturyzacji lub upadłości kontrahenta wierzyciel powinien próbować „bezkosztowo” odzyskać swoją wierzytelność w ramach tych postępowań. Wierzyciel musi wówczas zadbać generalnie o to, aby jego wierzytelność została prawidłowo ustalona. Próba odzyskania wierzytelności w ramach tych dwóch procedur nie stoi jednak na przeszkodzie temu, aby roszczenia skierować także do piastunów organów (członków zarządu w spółce kapitałowej).

Z kolei wierzyciele, których kontrahent nie znajduje się w procesie upadłości lub restrukturyzacji, powinni w pierwszej kolejności rozważyć czy sądowe dochodzenie wierzytelności coś im w ogóle przyniesie. Przykładem takiej sytuacji jest spółka bez majątku lub wartościowego majątku.

Dłużnik może też co prawda posiadać wartościowy majątek, ale na tyle obciążony, że z góry widomym będzie, iż jego spieniężenie nie przypadnie wszystkim.

Zatem w szczególności w takich sytuacjach, wierzyciel posiadający przeterminowaną wierzytelność, powinien ustalić czy na jego kontrahencie ciążył obowiązek złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości. Aby potwierdzić, że taki stan istniał bądź nadal istnieje, należy ustalić czy spółka zalegała w jednym czasie ze spłatą swoich długów na rzecz jeszcze innego niż my kontrahenta. Obowiązek ogłoszenia upadłości aktualizuje się bowiem wyłącznie wówczas, gdy spółka kapitałowa posiada dwa przeterminowane zobowiązania wobec co najmniej dwóch wierzycieli. Nie ma przy tym znaczenia, wobec kogo i z jakiego tytułu jest to zadłużenie. Innymi słowy, może być to prywatny kontrahent, ale także i Urząd Skarbowy, czy Zakład Ubezpieczeń Społecznych. W tym celu warto rozpocząć poszukiwania od przeanalizowania wzmianek o bezskutecznej egzekucji w odpisie KRS, czy choćby informacji docierających z rynku.

Najłatwiej jednak takie informacje uzyskać z akt sądowych (Krajowy Rejestr Zadłużonych https://prs.ms.gov.pl/krz). Jednakże dotyczy to tylko dłużników będących w restrukturyzacji lub upadłości. Tam bowiem dłużnik zobowiązany jest do wykazania swoich wierzycieli oraz skonkretyzowania swoich długów, co do czasu powstania, wysokości oraz wymagalności. To wówczas w oparciu o niemal gotowe informacje wierzyciel może w najłatwiejszy sposób ustalić, czy a jeśli tak to kiedy członek zarządu powinien złożyć wniosek o ogłoszenie upadłości i czy obowiązkowi temu podołał zgodnie z prawem. Jeśli potwierdzi się, że dłużnik za sprawą swojego reprezentanta (czyli np. członka zarządu w spółce kapitałowej) uchybił terminowemu złożeniu wniosku, to wówczas otwiera się droga do skierowania wobec niego roszczeń. Warto wspomnieć jeszcze o tym, że wierzyciel może powołać się na domniemanie wynikające z ustawy, a mianowicie, że jego kontrahent stał się niewypłacalny, ponieważ miał przeterminowane zobowiązania o co najmniej trzy miesiące.

Przesłanki odpowiedzialności

Zdarzenie w postaci zaniechania złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości przez członka zarządu jest pierwszą z przesłanek odpowiedzialności, do której wykazania jest zobowiązany wierzyciel. Drugą z okoliczności, którą będzie musiał wykazać jest fakt poniesienia szkody i jej wysokości.

W tego typu sprawach można rozróżnić dwie grupy wierzycieli. Jedni doznają szkody na skutek tego, że dostarczyli towar lub wykonali usługę na rzecz spółki, która przed dostarczeniem tego towaru lub usługi znalazła się w stanie niewypłacalności, a wierzyciel o tym nie wiedział. Gdyby doszło do upadłości to wierzyciel nie mógłby, co do zasady dostarczyć ani towaru ani usługi, a w związku z tym niezrealizowany obowiązek zapłaty w ogóle by nie powstał. Można powiedzieć, że wierzyciel poniósł szkodę, dlatego że zawarł i wykonał umowę, a gdyby nastąpiła upadłość, to ani by nie zawarł umowy, ani tym bardziej by jej nie wykonał. W przypadku takich wierzycieli można dowodzić, że ponieśli szkodę w wysokości całej zapłaty.

Drudzy wierzyciele to tacy, którzy zawarli umowę lub wykonali kontrakt w czasie, w którym spółka nie była jeszcze niewypłacalna. Stan ten zaistniał w stosunku do spółki dopiero później. Na skutek jednak niezłożenia przez członka zarządu wniosku o ogłoszenie upadłości lub złożenia go z opóźnieniem - wierzyciel doznał szkody. Szkoda wierzyciela w tym wypadku polega na tym, że nie uzyska on zaspokojenia swojej wierzytelności nawet w części lub co prawda uzyska częściowe zaspokojenie, ale z uwagi na opóźnienie w złożeniu wniosku będzie ono znacznie mniejsze. Dla takich wierzycieli szkodą będzie więc ta część środków, którą mogli by jeszcze uzyskać od spółki gdyby wniosek został złożony w terminie ustawowym. Widać zatem, że kwestia wykazania wysokości szkody może okazać się problemowa dla wierzyciela.

Generalnie to właśnie z tego powodu wierzyciele rezygnują z wchodzenia w spór z członkiem zarządu. Tymczasem ustawodawca wyszedł naprzeciw tej problematycznej kwestii w ten sposób, że ustanowił domniemanie, na które wierzyciel może powołać się w trakcie procesu. Zgodnie z tym domniemaniem szkoda wierzyciela obejmuje wysokość niezaspokojonej wierzytelności wobec dłużnej spółki. Jest to bardzo duży walor procesowy. Oznacza bowiem że ciężar dowodu zostaje w tym zakresie odwrócony. W konsekwencji to członek zarządu w trakcie procesu odszkodowawczego będzie musiał wykazać, że wierzyciel w ogóle nie poniósł szkody albo że szkoda jest mniejsza niż pozostała do spłaty wierzytelność. Jest to drugie ustawowe domniemanie, z którego wierzyciel może skorzystać dochodząc swoich praw na drodze sądowej w tego typu sprawach. Trzecia przesłanka, która musi zostać wykazana przez wierzyciela dotyczy dowiedzenia związku przyczynowego. Chodzi o dowiedzenie, że szkoda powstała właśnie w związku z zachowaniem członka zarządu, który nie złożył wniosku upadłościowego w terminie albo że gdyby taki wniosek złożył, to szkoda by nie powstała.

Obrona członka zarządu

Członek zarządu w trakcie postępowania sądowego może podnosić liczne zarzuty na swoją obronę. W ten sposób będzie chciał doprowadzić do oddalenia roszczeń wierzyciela. W praktyce członkowie zarządu powołują się najczęściej na to, że roszczenia wierzyciela są już przedawnione. To wynik częstego błędu wierzycieli, którzy zbyt długo zwlekają z decyzją o skierowaniu sprawy na drogę sądową. Najczęstszym błędem w tym wypadku jest wystąpienie z roszczeniami dopiero po zakończeniu upadłości samej spółki. Wówczas członek zarządu może bardzo łatwo udowodnić, że wierzyciel dbający należycie o swoje sprawy, mógł się dowiedzieć o swojej szkodzie już zdecydowanie wcześniej – choćby w dniu upadłości samej spółki. Z kolei w sprawach, w których pozew wytoczono w odpowiednim czasie, członkowie zarządu bronią się tym, że powództwo jest przedwczesne. Tutaj przeważnie pojawią się argumenty o tym, iż upadłość lub restrukturyzacja wciąż jest w toku, więc nie można stwierdzić ile środków w jej ramach otrzyma wierzyciel, a skoro tak, to nie można też ustalić czy, i jaką szkodę wierzyciel poniósł. Członek zarządu może także powołać się na to, że nie ponosi winy w terminowym złożeniu wniosku upadłościowego. Przykładem takiej sytuacji może być choroba członka zarządu i związany z nią pobyt w szpitalu, który uniemożliwiał mu sporządzenie i złożenie wniosku.

Członek zarządu może także uwolnić się od odpowiedzialności jeżeli wykaże, że w czasie na złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości otwarto postępowanie restrukturyzacyjne albo zatwierdzono układ. Warto jednak podkreślić, iż w praktyce rzadko się zdarza, aby którekolwiek z tych zdarzeń miało miejsce w tym samym czasie. Członek zarządu w trakcie procesu może także starać się obalić domniemanie niewypłacalności spółki związane z ponad trzymiesięcznym przeterminowaniem długu i w ten sposób doprowadzić do oddalenia powództwa.

Zdaniem autora

Artur Przestrzelski - adwokat, doradca restrukturyzacyjny, starszy prawnik Kancelaria Prawna Gajewski Trawczyńska i Wspólnicy adwokacka spółka jawna

Wierzyciele w każdym wypadku powinni jak najszybciej kierować swoją uwagę na osoby z zarządu spółek kapitałowych zawsze wtedy, kiedy nie są w stanie uzyskać zaspokojenia swoich roszczeń od dłużnika. Ważny jest tutaj czas. Upadłości lub restrukturyzacje to procesy długotrwałe, w których bierze udział liczna grupa wierzycieli. Wystarczy, aby kilku z nich wystąpiło ze swoimi roszczeniami do członka zarządu wcześniej i wierzyciel ponownie znajdzie się w punkcie wyjścia. Z tego względu ważne jest szybkie zgromadzenie informacji o dłużnej spółce, ich przetworzenie oraz podjęcie na tej podstawie decyzji o wystąpieniu z roszczeniami. Niemniej ważne jest także ustalenie ryzyk, które mogą się pojawić i ich kalkulacja, to znaczy na ile i w jakim zakresie mogą wpłynąć na samą decyzję o wystąpieniu z roszczeniem lub kwotą, którą należy określić mianem spornej. Praktyka pokazuje, że w tego typu sprawach podjęcie ryzyka jest opłacalne i wierzyciele, którzy na taki krok się decydują pierwsi, otrzymują w końcu wyrównanie uszczerbku i to wraz odsetkami. Ci, którzy idą następnie w ich ślady z reguły takiego komfortu nie mają. Warto więc często podjąć kolejne lub dodatkowe ryzyko odzyskania należności.