Eksperci ostrzegają, że przedsiębiorcy powinni już teraz przygotować się na podwyżki cen na stacjach paliw. Powodem jest wzrost cen w sprzedaży hurtowej ropy oraz spadek kursu złotego względem dolara, w których notowane są paliwa oraz ropa.
Do tego wszystkiego dochodzi także kwestia tzw. przelicznika temperaturowego stosowanego przez hurtowników - przy niskich temperaturach przyczynia się on do wzrostu kosztu zakupu paliw przez operatorów stacji. To znowu przyczynia się do wyższych kosztów po stronie odbiorców końcowych.
Tradycyjnie na rynku paliw dużo zależy od kursu ropy naftowej. W ostatnich tygodniach cena surowca gatunku Brent była stosunkowo niska, gdyż znajdowała się poniżej 80 dol. za baryłkę (najniżej od lata ubiegłego roku). – W ostatnich dniach jej kurs wzrósł, ale nie są to jakieś duże zwyżki. Z jednej strony stymuluje je zaostrzająca się sytuacja w rejonie Morza Czerwonego i związane z tym problemy z realizacją terminowych dostaw, a z drugiej ograniczają czynniki makroekonomiczne, np. stosunkowo słaby popyt w Chinach – uważa Jakub Bogucki, analityk rynku paliw e-petrol.pl.
W najbliższych tygodniach możemy spodziewać się jednak większego wzrostu cen za baryłki ze względu na zaostrzającą się sytuację w rejonie Morza Czerwonego, a w związku z tym problemy z terminowymi dostawami.