Nowe, bardziej rygorystyczne reguły w obrocie towarami z krajami spoza Unii Europejskiej będą efektem wchodzącego w życie za miesiąc nowego unijnego kodeksu celnego. Wiele z wprowadzanych zmian jest odejściem od liberalizmu w niektórych procedurach celnych i powrotem do stanu sprzed wejścia Polski do UE.
Choć nowy kodeks nie oznacza podwyżek ceł, to w niektórych przypadkach przedsiębiorca handlujący z zagranicą będzie musiał sięgnąć głębiej do kieszeni. Według ekspertów firmy doradczej EY najbardziej dotkliwe będzie to w tzw. gospodarczych procedurach celnych. Chodzi np. o sytuację, w której polska firma sprowadza surowce spoza UE, przerabia je, a gotowy produkt wysyła poza Unię. Dziś, jeśli dostanie od celników zezwolenie na tzw. uszlachetnianie czynne, może nie płacić cła i VAT od przywożonych surowców ani też składać zabezpieczenia tych należności. Warunkiem jest, by wywieźć gotowy produkt poza UE.