Trybunał Sprawiedliwości UE wydał ważny wyrok dla wszystkich, którzy nieświadomie zostali wplątani w przestępczy proceder. Wynika z niego, że przekręty sprzedawcy nie wykluczają odliczenia VAT u nabywcy.

Unijny sąd zajął się sprawą polskiej spółki jawnej PPUH Stehcemp, która odliczyła VAT z faktur za paliwo. Skarbówka uznała, że zostały wystawione przez nieistniejący podmiot, który nie mógł dokonać transakcji. Wpisany na fakturach sprzedawca nie był bowiem zarejestrowany jako VAT-owiec, nie składał deklaracji i nie płacił podatków.

Sprzedawca widmo

Poza tym nie miał koncesji na obrót paliwami, w miejscu wskazanym jako siedziba firmy znajdowała się zdewastowana nieruchomość, a prezes nie był nigdzie zameldowany i nie można go było znaleźć. Dlatego fiskus uznał, że spółka bezpodstawnie odliczyła VAT. Nie pomógł jej argument, że otrzymała od sprzedawcy odpis z rejestru handlowego oraz zaświadczenia o nadaniu NIP i REGON. Ani to, że zapłaciła za paliwo i wykorzystała je w działalności.

– W takie tarapaty popada wiele firm – mówi Roman Namysłowski, doradca podatkowy w Crido Taxand. – Fiskus czasami bowiem uważa, że nadużycia sprzedawcy wykluczają prawo do odliczenia u kupującego. W ten sposób poszkodowanymi w walce z oszustami, niewątpliwie potrzebnej i uzasadnionej, stają się niekiedy uczciwi przedsiębiorcy. Od nich fiskus ściąga VAT odliczony z niezgodnych z rzeczywistością faktur.

Skala problemu jest duża. Jak podaje Ministerstwo Finansów, tylko w 2014 r. urzędy kontroli skarbowej wykryły prawie 207 tys. fikcyjnych faktur na niemal 34 mld zł.

Brak przepisów

– Niestety, w Polsce nie ma przepisów określających, jak weryfikować kontrahentów – mówi Jan Tokarski, dyrektor w dziale prawnopodatkowym PwC. – A fiskus jest bardzo rygorystyczny. Nie wystarczają mu podstawowe dokumenty, takie jak zaświadczenie o NIP, REGON czy potwierdzenie rejestracji VAT. Dlatego wiele firm wprowadza własne, bardzo rozbudowane procedury, działając wręcz jak wywiadownie gospodarcze i wykorzystując do sprawdzania kontrahentów nowoczesny sprzęt. Przykładowo dokumentują fotografiami transakcje lub siedziby kontrahentów, a nawet wykorzystują zdjęcia satelitarne lub drony – opowiada.

– Skarbówka jednak wie swoje. Spotkałem się ze sprawą, w której zakwestionowała odpis VAT od zakupów paliwa, mimo że nabywca sfilmował całą transakcję – mówi Roman Namysłowski.

Wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE powinien pomóc uczciwym przedsiębiorcom w sporach z fiskusem. Unijny sąd w omawianej sprawie (C-277/14) podkreślił, że nie można odmawiać prawa do odliczenia VAT temu, kto nie wiedział i nie mógł wiedzieć, iż sprzedawca popełnił przestępstwo. Urzędy skarbowe nie mogą więc wymagać od przedsiębiorcy szczegółowego sprawdzania kontrahenta, bo nie jest to jego zadaniem.

– Nie znaczy to, że przedsiębiorca nie powinien w ogóle interesować się kontrahentem – mówi Roman Namysłowski. – W jego interesie jest dokładnie go sprawdzić. Powinien zebrać jak najwięcej dokumentów potwierdzających status sprzedawcy i dokonanie transakcji. Pomocne może być dokonywanie płatności za pośrednictwem banku. Przekazanie pieniędzy w walizce na pewno wzbudzi podejrzenia fiskusa – tłumaczy ekspert.

Z raportu PwC wynika, że oszustwa w VAT mogą w tym roku kosztować nasz budżet ok. 50 mld zł. Jan Tokarski podkreśla, że nadużycia dotyczą wielu branż, obejmują zarówno realne, jak i fikcyjne transakcje i faktury.

– Dobrze, że orzecznictwo Trybunału chroni tych, którzy stali się nieświadomymi ofiarami przestępczego procederu – podsumowuje.

Opinia

Joanna Rudzka, doradca podatkowy, właścicielka kancelarii doradztwa podatkowego

Trybunał wyraźnie podkreślił, że skarbówka nie może wymagać od przedsiębiorcy, aby dokonywał ustaleń, do których nie jest zobowiązany. Nie musi się więc zamieniać w detektywa i śledzić kontrahenta. Jeśli nabywca działał w dobrej wierze, przysługuje mu prawo do odliczenia VAT, nawet jeśli okaże się, że sprzedawca brał udział w przestępczym procederze. Z orzeczenia wynika, że to na urzędnikach spoczywa ciężar dowodu w sprawie. To oni powinni wykazać, że przedsiębiorca wiedział lub powinien wiedzieć o oszustwie.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora: p.wojtasik@rp.pl