„Rz" dotarła do założeń raportu o akcyzowej biurokracji, powstającego na zlecenie firm paliwowych, spirytusowych, chemicznych i tytoniowych. Potentaci tego rynku zgodnie dochodzą do wniosku, że nawet bez obniżania podatku na ich produkty można zlikwidować wiele uciążliwości, z którymi się spotykają na co dzień.
Obciążają one nie tylko przedsiębiorców, ale także Służbę Celną, bo to w gestii celników pozostaje nadzór nad podatkiem akcyzowym. Gdyby te obciążenia zmniejszyć, być może celnicy mogliby mniej czasu tracić na patrzenie na ręce firmom, które rozliczają się uczciwie. Za to większe siły można by skierować na kontrole oszustów, handlujących w szarej strefie paliwami, papierosami czy wódką.
Ciągłe udowadnianie niewinności
Według raportu, przygotowywanego przez kancelarię doradców podatkowych Parulski i Wspólnicy, są trzy grupy takich utrudnień: logistyczne, dokumentacyjne i dotyczące zwolnień od podatku.
Utrudnienia logistyczne polegają głównie na tym, że towarów akcyzowych nie można swobodnie przemieszczać przed zapłaceniem podatku. O ile sam zamysł nie budzi wątpliwości, o tyle w szczegółach czasem wygląda paradoksalnie. Powoduje to sytuacje, w których alkohole z zapłaconą akcyzą nie mogą stać w jednym magazynie obok tych jeszcze bez banderol. Gdy przedsiębiorca chce przemieszczać wyroby akcyzowe, powinien złożyć zabezpieczenie (by ich nie „zgubił" po drodze bez opłacenia podatku). Nikt nie kwestionuje konieczności składania 1,5 tys. zł za 1 tys. litrów benzyny, ale tyle samo, a nawet więcej, trzeba złożyć za chemikalia typu benzen albo toluen. A te nie podlegają akcyzie.
Do innego paradoksu dochodzi w wypadku firm pobierających banderole akcyzowe. W takiej sytuacji trzeba każdorazowo przedstawiać zaświadczenie o niezaleganiu z podatkami. I znów – o ile sama reguła jest słuszna, o tyle w praktyce pojawiają się uciążliwości. W niektórych wypadkach skala produkcji i handlu papierosami czy alkoholami jest taka, że firmy muszą co tydzień pobierać te banderole na nowo. I co tydzień dostarczać celnikom glejty podatkowej niewinności.
Nie chodzi o obniżkę akcyzy
Firmy, które zamówiły raport – a są to najwięksi gracze na krajowym rynku paliwowym, spirytusowym, tytoniowym i chemicznym – zgodnie przyznają, że to wcale nie stawki podatku spędzają im sen z powiek.
– Istnieje wiele obszarów, w których można by uprościć obowiązki firm zajmujących się produkcją i obrotem wyrobami akcyzowymi w taki sposób, by nie ucierpiał interes finansowy państwa – twierdzi Leszek Wiwała, prezes zarządu Związku Pracodawców Polskiego Przemysłu Spirytusowego.
Zapewnia, że walka nie toczy się o obniżkę akcyzy.
– Uważamy jednak, że warto razem z Ministerstwem Finansów pochylić się nad obowiązującą dziś listą obowiązków i dokumentów, a następnie zastanowić się, które z nich są zbyteczne – wskazuje Leszek Wiwała.
Ministerstwo Finansów na razie samo nie przedstawiło własnych planów uproszczenia obowiązków akcyzowych. Jak się nieoficjalnie dowiadujemy – są na to szanse.
Pod jednym warunkiem: że wpływy z akcyzy nie spadną ani o złotówkę. Bo nadal są poważnym źródłem dochodów budżetu. W 2012 r. fiskus pobrał z jej tytułu ponad 60 mld zł.
Opinia:
Wojciech Krok, doradca podatkowy z kancelarii Parulski i Wspólnicy
Dzisiejsze przepisy o obowiązkach i dokumentacji dla podatników akcyzy są na tyle skomplikowane, że ich przestrzeganie jest uciążliwe zarówno dla przedsiębiorców, jak i celników. W wielu sytuacjach przepisy różnych aktów prawnych dublują się i nakazują przedsiębiorcom dwa razy sporządzać te same wykazy czy ewidencje na potrzeby różnych urzędów. Dlatego warto uwolnić obie strony przynajmniej od niektórych obowiązków. Pozwoli to skierować większą liczbę funkcjonariuszy do walki z szarą strefą, a to z punktu widzenia finansów państwa byłoby bardzo pożądane. Przydałoby się też upowszechnienie elektronicznych systemów rozliczania akcyzy. Pozwoliłoby to władzom celnym na skuteczniejszą analizę ryzyka i skuteczniejszą walkę z oszustami.