„Sprzedam spółkę z przesuniętym rokiem" – takie propozycje można znaleźć w prasie i w Internecie. Po co przedsiębiorcom takie spółki? Po to, by wnieść do nich aporty i rozliczyć je na obowiązujących do końca zeszłego roku zasadach. Można na tym sporo zyskać.
Zmiana regulacji
– W ubiegłych latach zaoszczędzić można było głównie na aportach do spółek osobowych – mówi Tomasz Wickel, doradca podatkowy w kancelarii Spaczyński, Szczepaniak i Wspólnicy. – Wnosząc do nich środki trwałe albo wartości niematerialne i prawne, podnosiło się ich wartość podatkową i można było je korzystnie zamortyzować albo sprzedać, nie wykazując dochodu. Urzędy początkowo to akceptowały. Po wzroście zainteresowania tym rozwiązaniem Ministerstwo Finansów najpierw zmieniło interpretacje, a potem przepisy. Podatnikom pozostały aporty przedsiębiorstwa lub jego zorganizowanej części do spółek kapitałowych.
– Potrzebna jest do tego spółka z rokiem podatkowym innym niż kalendarzowy – wyjaśnia Rafał Śmigórski, biegły rewident, partner w Grant Thornton Frąckowiak. – Z przepisów przejściowych nowelizacji ustaw o PIT i CIT wynika, że mogą one rozliczać środki trwałe i wartości niematerialne i prawne na starych zasadach. Kiedy już była znana ta regulacja, powstało sporo spółek celowych, najczęściej z rokiem podatkowym trwającym od 1 grudnia 2010 r. do 30 listopada 2011 r. Firmy, które chcą wnieść do nich aport, mają już więc niewiele czasu.
Warunki aportu
– Trzeba podjąć uchwałę podwyższającą kapitał zakładowy, a następnie podpisać umowę aportową przenoszącą własność przedsiębiorstwa lub jego zorganizowanej części na spółkę z przesuniętym rokiem – tłumaczy Tomasz Wickel. – Dla takiej umowy wymagana jest forma pisemna z podpisami notarialnie poświadczonymi. Gdy aport obejmuje nieruchomości, konieczny jest akt notarialny. Jeżeli w ramach aportu powstanie tzw. dodatnia wartość firmy, składniki majątku będzie można wycenić według wartości rynkowej i amortyzować. Dotyczy to jednak tylko tych rzeczy i praw, które nie figurowały w ewidencji wnoszącego aport.
– Podatkowo będzie można więc skorzystać przede wszystkim na wytworzonych we własnym zakresie znakach towarowych – mówi Rafał Śmigórski. – Nie mogły one być amortyzowane u wnoszącego wkład, za to spółka z przedłużonym rokiem może je wycenić według wartości rynkowej (która często wynosi wiele milionów złotych) i zaliczyć odpisy amortyzacyjne do kosztów. Dzięki takiemu rozwiązaniu można przez wiele lat w ogóle nie płacić podatku.
Czy to zgodne z prawem? MF odpowiedziało „Rz", wskazując art. 199a ordynacji podatkowej. Zgodnie z nim urząd, oceniając transakcję, uwzględnia zgodny zamiar stron i cel czynności. Jeśli pod pozorem jednej czynności dokonano innej, może określić właściwe dla niej skutki podatkowe. Eksperci podkreślają jednak, że fiskusowi trudno będzie zastosować tę regulację do aportów (patrz opinia).
Opinia:
Piotr Liss, doradca podatkowy, partner w RSM Poland KZWS
Wniesienie aportem przedsiębiorstwa lub jego zorganizowanej części w celu korzystnego rozliczenia np. znaku towarowego jest bezpieczną i zgodną z prawem operacją. Urzędnicy mogą domyślić się, że wykorzystanie spółki kapitałowej z przesuniętym rokiem miało na celu wyłącznie korzyści podatkowe, ale przepisy nie dają im możliwości zakwestionowania takiej transakcji. Aby określić inne skutki podatkowe umowy, musieliby skierować – zgodnie z art. 199a ordynacji podatkowej – sprawę do sądu. To długa i żmudna procedura. Poza tym tego przepisu nie można zastosować do opisywanej operacji. Strony umowy nie ukrywają bowiem żadnej innej czynności prawnej. Po prostu wnoszony jest aport do drugiej spółki.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora p.wojtasik@rp.pl