To nie może być zbieg okoliczności, że w dniu, w którym górale ogłosili weto dla obostrzeń nałożonych przez rząd i zapowiedzieli odmrażanie swych biznesów, Ministerstwo Finansów przypomniało skarbówce o obowiązujących od listopada konsekwencjach naruszania tych obostrzeń.
Kto łamie zakazy, nie ma prawa do wsparcia
W piśmie z 13 stycznia 2021 r. zaadresowanym do dyrektorów izb administracji skarbowej Arkadiusz Jedynak, dyrektor Departamentu Poboru Podatków w Ministerstwie Finansów, poinformował skarbówkę o obowiązujących od 29 listopada 2020 r. przepisach w tej kwestii.
Chodzi o art. 23 ustawy z 28 października 2020 r. o zmianie niektórych ustaw w związku z przeciwdziałaniem sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem Covid-19. Nakłada on na przedsiębiorców starających się o wsparcie z publicznych pieniędzy obowiązek składania oświadczenia, że nie naruszają ograniczeń, nakazów i zakazów w prowadzeniu działalności gospodarczej.
Czytaj także: Uchylenie decyzji sanepidu a ubieganie się o odszkodowanie
W skrócie chodzi o wszystkie ograniczenia nałożone przez rząd na poszczególne branże w związku z trwającym lockdownem. W razie złożenia nieprawdziwego oświadczenia przedsiębiorca musi się liczyć z obowiązkiem zwrotu pomocy i odpowiedzialnością karną za składanie fałszywych oświadczeń.
Na koniec Ministerstwo Finansów przypomina jeszcze, że „złożenie oświadczenia jest wymagane, gdy przedsiębiorca będzie składał wniosek do programu pomocowego, a także gdy ulga w spłacie zobowiązań podatkowych będzie stanowiła pomoc de minimis".
– Pismo przypominające o wejściu w życie niefortunnej nowelizacji jest reakcją ministra finansów na publiczne zapowiedzi wielu grup przedsiębiorców, którzy, najbardziej dotknięci skutkami pandemii, planują zaprzestać stosowania się do obostrzeń związanych z Covid-19 – komentuje Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP.
– To próba instrumentalnego wykorzystania aparatu administracji skarbowej do zmuszenia przedsiębiorców do stosowania się do uchwalonych obostrzeń – ocenia.
Z informacji, które udało nam się uzyskać z Głównego Inspektoratu Sanitarnego, wynika, że od 13 stycznia, gdy rozpoczęły się protesty przedsiębiorców, inspektorzy sanepidu nałożyli na łamiących obostrzenia kary w łącznej wysokości 330 tys. zł.
Główny Inspektorat Sanitarny nie ujawnia informacji, ile firm konkretnie zostało ukaranych. Wszystko wskazuje na to, że niewiele. Najwyżej kilkadziesiąt w skali kraju.
Jak na razie sporadyczne kary
– Mam wrażenie, że to burza w szklance wody, bo rzeczywiste rozmiary strajku przedsiębiorców są nieznaczne – komentuje Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
– Ze względu na konsekwencje naruszenia obostrzeń warto, aby przed decyzją o odmrożeniu przedsiębiorcy najpierw skonsultowali się z prawnikami – dodaje.
Czy przedsiębiorcy naruszający obostrzenia nie mają prawa do wsparcia?
Okazuje się, że sprawa jest bardo dyskusyjna. Choć starając się o ulgę w składkach do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych czy postojowe, przedsiębiorca musi oświadczyć, że nie narusza obostrzeń, zakazów i nakazów, nie wiadomo, co to oznacza w praktyce. Szczególnie jeśli przedsiębiorca odwoła się od kary sanepidu do sądu. A sądy już co najmniej w dwóch przypadkach podważyły przepisy przewidujące kary dla przedsiębiorców łamiących obostrzenia.
– Rząd powinien pomagać przedsiębiorcom, a nie straszyć ich obostrzeniami i karami za ich złamanie – komentuje Marek Kowalski, prezes Federacji Przedsiębiorców Polskich. – Wielu z przedsiębiorców otwierających dziś biznesy stanęło bowiem pod ścianą i nie mają innego wyjścia. Inaczej nie przetrwają.
– Karanie przedsiębiorców, którzy przez ostatnie miesiące chronili zatrudnienie, nie rozwiąże żadnych problemów, tylko stworzy nowe – dodaje Grzegorz Baczewski, dyrektor generalny Konfederacji Lewiatan. – Kłopotliwa może być także uznaniowość nakładanych kar. A także to, że nawet jeśli przedsiębiorca odwoła się do sądu i wygra proces o zdjęcie kary, to nie ma żadnej gwarancji, że przetrwa ten proces. Będzie mu bowiem bardzo trudno prowadzić działalność bez wsparcia w czasie kryzysu.
OPINIA
Jacek Cieplak , zastępca rzecznika małych i średnich przedsiębiorców
Zwróciliśmy się do rządu już pod koniec listopada o objaśnienia, jak rozumieć zapisane w ustawie oświadczenie o łamaniu nakazów, zakazów i obostrzeń. Od tego czasu kolejne organy administracji rządowej przekazują sobie wniosek, wskazując na swoją niewłaściwość. Wpierw skierowaliśmy pismo do ministra rozwoju, pracy i technologii, który skierował je do Ministerstwa Zdrowia. Ono zaś do ministra Dworczyka, szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Tak jakby nikt nie chciał udzielić tej odpowiedzi. Teraz czekamy na odpowiedź z KPRM. Mamy bowiem wątpliwości, podobnie jak wielu przedsiębiorców, kiedy dochodzi do złamania zakazów, nakazów i obostrzeń. Naszym zdaniem pewność mamy dopiero po prawomocnym wyroku sądu. Przedsiębiorca może bowiem być w sporze z organem, który stwierdził takowe naruszenie.