Wynagrodzenie za sukces, czyli tzw. success fee, jest coraz chętniej stosowane w biznesie. Podatkowo sprawia jednak różne problemy. Ciekawy i ważny wyrok dotyczący jego rozliczenia wydał właśnie Naczelny Sąd Administracyjny (NSA).

Premia dla skutecznych

Sprawa dotyczyła spółki z o.o. We wniosku o interpretację wyjaśniła, że od 2015 r. jest właścicielem sześciu działek zabudowanych domem towarowym, który od kilku lat pozostawał zamknięty. W październiku 2016 r. uprawomocniło się jednak pozwolenie na budowę centrum biurowo-konferencyjno-hotelowego. Projekt zakłada wykorzystanie bryły starego budynku oraz scalenie go z nowo wybudowaną częścią.

Spółka tłumaczyła, że inwestycja dobiega końca, a ona, chcąc zmaksymalizować przyszłe zyski z najmu, już w trakcie budowy podjęła współpracę z profesjonalnymi pośrednikami na rynku nieruchomości oraz komercjalizacji. Zadaniem tych zleceniobiorców było i jest wyszukanie najemców centrum i doprowadzenie do podpisana umów ze spółką na okres powyżej 12 miesięcy. Z wniosku wynikało, że zleceniobiorcy mają zagwarantowane w umowach dwa rodzaje wynagrodzenia: „zryczałtowane okresowe” oraz tzw. za sukces, czyli gratyfikację za przeprowadzenie pozytywnych w skutkach negocjacji z klientem i podpisanie z nim umowy.

Spółka chciała się upewnić, jak takie wydatki powinna rozliczyć w swoje koszty podatkowe. Sama była zaś przekonana, że jako koszty pośrednie, ponieważ takie wydatki nie wpływają bezpośrednio na wysokość przychodu podlegającego opodatkowaniu. A skoro dotyczą przedziału przekraczającego rok podatkowy, to powinny być rozliczane w okresie powstawania przychodów z danej, wieloletniej umowy najmu, do której zawarcia doprowadziła usługa komercjalizacji, tj. zgodnie z art. 15 ust. 4 d ustawy o CIT. Dlatego mogą być proporcjonalnie rozliczane w czasie według wskazanego algorytmu.

Czytaj więcej

Dla klientów najważniejsza jest przewidywalność stawek obsługi prawnej

Fiskus bez problemu potwierdził, że wydatki związane z komercjalizacją są kosztem podatkowym. Ale już na proponowany przez podatniczkę sposób ich rozliczenia w przypadku wynagrodzenia zryczałtowanego i za sukces zielonego światła nie dał. Zauważył, że oba rodzaje wynagrodzenia są wypłacane zleceniobiorcy w związku ze świadczeniem usług mających na celu pozyskanie najemców.

Dlatego w ocenie urzędników nie dotyczą umów najmu nieruchomości.

Ponadto ryczałty i success fee nie są w żaden sposób związane z uregulowanym w umowach zawieranych z przyszłymi najemcami czasem trwania najmu lokalu. Zdaniem fiskusa nie można stwierdzić, że poniesienie takiego kosztu na rzecz zleceniobiorcy dotyczy okresu przekraczającego rok podatkowy. Zapłata zatem wynagrodzeń ma charakter wydatku jednorazowego, związanego ze świadczeniem wykonania usług pozyskania klientów – najemców. Dlatego powinien być rozliczony jako koszt uzyskania przychodów w momencie jego poniesienia, zgodnie z art. 15 ust. 4e ustawy o CIT, czyli na dzień, na który ujęto go w księgach rachunkowych.

Taka wykładnia przepisów nie spodobała się spółce, więc poszła do sądu i w pierwszej instancji wygrała. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie zgodził się, że skoro sporne wydatki na usługi komercjalizacji dotyczą okresu przekraczającego rok podatkowy i nie jest możliwe określenie, jaka ich część dotyczy danego roku podatkowego, to powinny stanowić koszty proporcjonalnie do długości okresu, którego dotyczą (art. 15 ust. 4 d ustawy o CIT).

Czytaj więcej

Są etyczne problemy z „success fee” prawników

Spór trafił do NSA, przed którym spółce nie udało się już obronić swojego sposobu rozliczania kosztów. Sąd zauważył, że firma skorzystała z usług zleceniobiorców, którym było wypłacane zryczałtowane wynagrodzenie za poszukiwanie klientów do najmu powierzchni albo tzw. success fee, które miało związek z konkretnym najemcą. Są one bezpośrednio związane z uzyskaniem przychodu i powinny być rozliczane w momencie poniesienia zgodnie z art. 15 ust. 4e ustawy o CIT. Nie dotyczą bowiem umów najmu nieruchomości ani też czasu, na jaki zostały zawarte te umowy. To nie są koszty związane z najmem.

Za bliskie związki

Zdaniem sądu sporne należności to jednorazowe wynagrodzenia ogólnie związane z przychodem przedsiębiorcy. I jak podkreśliła sędzia NSA Beata Cieloch, w omawianym stanie faktycznym mają charakter wydatku bezpośredniego. Dlatego nie mogą być powiązane z okresem, na jaki zostały zawarte umowy najmu, z zastosowaniem proporcji czy algorytmów. W ocenie NSA usługa zostaje wykonana w danym momencie i kiedy zostaje wystawiona faktura, przedsiębiorca dokonuje zapłaty.

Wyrok jest prawomocny.

Sygnatura akt: II FSK 283/21

Opinia dla „Rzeczpospolitej”
Jarosław Ziobrowski, adwokat z kancelarii Ziobrowski Tax & Law

Zasadniczo rozróżnienie kosztów pośrednich i bezpośrednich oraz moment ich potrącenia na gruncie PIT i CIT następuje wedle tych samych kryteriów. Przepisy nie zawierają jednak ani definicji kosztu „bezpośredniego”, ani „pośredniego”.

To kwestia ocenna i może powodować trudności. Jeżeli jednak poniesione wydatki można powiązać z osiąganiem konkretnego przychodu, to należy rozumieć je jako koszty bezpośrednie.

Z kolei w interpretacjach wydatków, np. na prace fit-out, fiskus przyjmuje, że jakkolwiek są one ponoszone dla zwiększenia atrakcyjności wynajmowanego lokalu czy też zachęcenia najemców, to nie mają bezpośredniego wpływu na przychody z najmu. I uznaje je za koszty pośrednie.
Sporny przypadek wydatków na success fee zaliczonych przez NSA do kosztów bezpośrednich pokazuje, że problem jest złożony i wymaga każdorazowej oceny.