Prawie 80 proc. małych i średnich przedsiębiorstw wystawia jedynie papierowe faktury. Takie dane zostały zaprezentowane na wczorajszej konferencji „Elektroniczne faktury w polskich firmach – niechciana nowość czy nieunikniona przyszłość?", która odbyła się w Business Centre Club.
Główną przyczyną małego zainteresowania e-fakturami są obawy przed kontrolerami z urzędów skarbowych.
– Wśród przedsiębiorców ciągle pokutuje przekonanie, że fiskus wymaga papierowych dokumentów. Po co więc przechodzić na elektroniczne, skoro i tak trzeba je drukować – mówił doradca podatkowy Michał Borowski. – Takie restrykcyjne podejście skarbówki dominowało kilka lat temu. Teraz już coraz częściej urzędnik przychodzi na kontrolę z laptopem, zgrywa na niego firmową dokumentację i weryfikuje już u siebie w urzędzie. Oczywiście trzeba przy tym pamiętać, że skarbówka może żądać tyle, ile pozwalają jej przepisy.
Czego jeszcze boją się przedsiębiorcy? Hakerów, utraty danych, problemów z obsługą systemu.
– Znamienne jest, że zdecydowana większość przepytywanych przedsiębiorców wykorzystuje e-faktury w prywatnych celach – mówiła Anna Białek z instytutu Millward Brown, który przeprowadził badania. – I są z tego zadowoleni.
O zasadach wystawiania faktur mówią art. 106a–106q ustawy o VAT. Wynika z nich, że dokument sporządzony w formie elektronicznej ma takie same znaczenie jak papierowy. Trzeba jednak pamiętać, że stosowanie tego pierwszego wymaga akceptacji odbiorcy. Przepisy wprowadzają też pewne rozwiązania szczególne dla e-faktur, np. dotyczące zasad ich przechowywania.
– Generalnie jednak faktury elektroniczne mają takie same wymogi jak papierowe. Do liberalizacji przepisów dotyczących e-faktur zobligowały nas unijne dyrektywy – tłumaczył Michał Borowski. – Przechodzenie na elektroniczną dokumentację będzie coraz powszechniejsze, gdyż niedługo będzie ona obowiązkowa w kontaktach z administracją państwową.