28 października 2010 r. Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że stosując obniżoną stawkę podatku od wartości dodanej w wysokości 7 proc. na odzież i dodatki odzieżowe dla niemowląt oraz obuwie dziecięce, Polska naruszyła zobowiązania wynikające z dyrektywy Rady 2006/112/WE (czytaj [link=http://www.rp.pl/artykul/56114,555810-Bez-7-proc--VAT-na-ubranka-.html]Polska nie powinna mieć 7 proc. VAT na ubranka[/link] i [link=http://www.rp.pl/artykul/56114,556122-Rodzice-zaplaca-wiecej--za-ubranka-dla-dzieci.html]Rodzice zapłacą więcej za ubranka dla dzieci[/link]).

Ten wyrok to żadne zaskoczenie. O tym, że preferencyjne opodatkowanie jest od 1 maja 2004 r. stosowane wbrew unijnemu prawu, było wiadomo nie od dziś. Zdawały sobie z tego sprawę także rząd i Ministerstwo Finansów, które chyba dwukrotnie usiłowało ten stan rzeczy zmienić. Za każdym jednak razem próby nowelizacji przepisów torpedowali parlamentarzyści.

Sprzeciw miał podłoże społeczne, a posłowie kierowali się zrozumiałą do pewnego stopnia troską o przyrost naturalny i niechęcią do zwiększania obciążenia VAT młodych matek.

Nie jest to zbyt przekonujące wytłumaczenie, a w każdym razie nie wywarło żadnego wrażenia na Trybunale Sprawiedliwości, który potwierdził niedopuszczalność takiego preferencyjnego traktowania tej grupy towarów.

Zarówno kolejne rządy, jak i posłowie ponoszą za to wspólną odpowiedzialność. Ich podejście do sprawy jest tym bardziej zaskakujące, że w odniesieniu do innych naszych unijnych zobowiązań udało się znaleźć zadowalające obie strony rozwiązanie, takie jak np. rekompensata podwyżki z 7 do 22 proc. VAT na materiały budowlane.

Pytanie więc, dlaczego ustawodawca nie skorzystał ze sprawdzonego rozwiązania, gdy chodzi o opodatkowanie artykułów dla dzieci i niemowląt.

Można było też przy okazji wprowadzania tzw. ulgi prorodzinnej uwzględnić w niej kwotę odpowiadającą wzrostowi VAT z 7 do 22 proc. na zakup odzieży i ubranek dla dzieci i niemowląt przez “statystyczną rodzinę”. To nie wymagało uchwalania nowej ustawy, wymyślania systemu kontroli czy zwrotu podatku. Mechanizm w postaci ulgi w podatku dochodowym jest sprawdzony i – co ważne – funkcjonuje od lat.

Sprawa VAT na ubranka dla dzieci to kolejny już przykład niedostosowania w odpowiednim czasie polskiego prawa do unijnego. Wcześniej takim najbardziej spektakularnym przykładem była akcyza na energię elektryczną. W jej wypadku potrzebowaliśmy aż trzech i pół roku na dostosowanie naszego prawa. Z całą pewnością nie jest to ostatnia sprawa, która może dla nas się zakończyć przed Trybunałem. Następne mogą dotyczyć np. zwolnienia dla szkół językowych, uznanego za zbyt szerokie przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które oceniało zgodność tych regulacji z prawem wspólnotowym w trakcie zakończonego w ostatnim tygodniu procesu legislacyjnego.

[i]Autor jest starszym menedżerem w Ernst & Young [/i]