Tak orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w wyroku z 20 lutego 2018 r. (III SA/Wa 1182/17).
Podatnik tworzy wraz z innymi podmiotami podatkową grupę kapitałową i pełni w niej rolę spółki dominującej. Żadna ze spółek wchodzących w skład PGK nie prowadzi działalności na terenie specjalnej strefy ekonomicznej na podstawie zezwolenia. Wiodącym przedmiotem działalności grupy jest wytwarzanie oraz dystrybucja energii elektrycznej w Polsce. W związku z prowadzoną działalnością, część spółek wchodzących w skład grupy prowadzi również działalność badawczo-rozwojową w rozumieniu art. 4a pkt 26 ustawy o CIT, obejmującą badania naukowe oraz prace rozwojowe. Na potrzeby prowadzonej działalności B+R poszczególne spółki grupy ponoszą koszty m.in. ekspertyz, opinii, usług doradczych i usług równorzędnych. Usługi te nabywane są od zewnętrznych podmiotów specjalizujących się w świadczeniu tego rodzaju usług. Zamiarem grupy jest skorzystanie z odliczenia, o którym mowa w art. 18d ustawy o CIT.
Podatnik zwrócił się do organu z pytaniem, czy grupa jest uprawniona do zaliczenia kosztów nabywanych usług do kosztów kwalifikowanych w rozumieniu art. 18d ust. 1 ustawy o CIT. Zdaniem spółki dominującej prawidłowe jest stanowisko, zgodnie z którym grupa ma prawo do zaliczenia do kosztów kwalifikowanych kosztów nabywanych usług, niezależnie od tego, od jakiego podmiotu owe usługi zostaną nabyte, jeżeli koszty te są ponoszone na działalność B+R.
Dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie w interpretacji z 22 listopada 2016 r. (IPPB5/4510-815/16-2/MR) uznał stanowisko podatnika za nieprawidłowe. Jego zdaniem za koszty kwalifikowane uznaje się ekspertyzy, opinie, usługi doradcze, usługi równorzędne i nabycie wyników badań naukowych na potrzeby prowadzonej działalności badawczo-rozwojowej tylko i wyłącznie wtedy, gdy zostaną one nabyte na podstawie umowy od jednostek naukowych w rozumieniu ustawy z 30 kwietnia 2010 r. o zasadach finansowania nauki.
Spółka wniosła skargę na tę interpretację do WSA w Warszawie, a sąd przyznał jej rację i uchylił zaskarżoną interpretację. W ustnym uzasadnieniu wyroku sąd wskazał, że organ interpretacyjny, oceniając stan faktyczny i prawny (obowiązujący do 31 grudnia 2017 r.), wykazał się szerokim niezrozumieniem art. 18 ust. 2 i 3 ustawy o CIT. Według sądu należy przyjąć, że koszty uzyskania przychodu z tytułu ekspertyz czy usług opinii doradczych i usług równorzędnych, które zostały nabyte na potrzeby prowadzonej działalności badawczo-rozwojowej, będą stanowić koszty kwalifikowane nawet w sytuacji, kiedy będą otrzymane od podmiotów innych niż jednostki naukowe.
Piotr Szewczyk, współpracownik zespołu zarządzania wiedzą podatkową firmy Deloitte
Komentarz eksperta
Anna Wrześniewska, starszy menedżer w Zespole Business Tax Deloitte
Według przepisów obowiązujących do końca 2017 r. kwestia statusu podmiotu, od którego były nabywane – na potrzeby prowadzonej działalności B+R – ekspertyzy, opinie, usługi doradcze i usługi równorzędne, stała się kanwą wielu sporów pomiędzy podatnikami a organami podatkowymi. Stanowisko władz podatkowych było jednak sprzeczne z brzmieniem art. 18d ust. 2 pkt 3 ustawy o CIT. Wszakże poprzez świadome użycie zwrotu „a także" racjonalny ustawodawca wskazał, że dla potrzeb kosztów kwalifikowanych konieczna jest współpraca z jednostką naukową tylko i wyłącznie w zakresie nabycia wyników badań naukowych. Oznacza to, że pozostałe pozycje wskazane w omawianym przepisie, tj. ekspertyzy, opinie, usługi doradcze i usługi równorzędne mogą być nabywane od dowolnego podmiotu.
Komentowany wyrok wpisuje się w pozytywną dla podatników linię orzeczniczą, potwierdzającą, że na potrzeby prowadzonej działalności badawczo-rozwojowej do bazy kosztów kwalifikowanych zaliczają się ekspertyzy, opinie, usługi doradcze i usługi równorzędne nabywane od podmiotów niemających statusu jednostki naukowej.
Niestety brzmienie art. 18d ust. 2 pkt 3 ustawy o CIT, obowiązujące od 1 stycznia 2018 r. nie pozostawia już miejsca na wątpliwości interpretacyjne. Po nowelizacji za koszty kwalifikowane uznaje się: „ekspertyzy, opinie, usługi doradcze i usługi równorzędne, świadczone lub wykonywane na podstawie umowy przez jednostkę naukową w rozumieniu ustawy z dnia 30 kwietnia 2010 r. o zasadach finansowania nauki, a także nabycie od takiej jednostki wyników prowadzonych przez nią badań naukowych, na potrzeby działalności badawczo-rozwojowej".
To, co jednak niepokoi w komentowanej sprawie, to profiskalne stanowisko organów podatkowych prezentowane wobec instrumentu wprowadzonego przez ustawodawcę w celu wspierania innowacyjności polskiej gospodarki. Ten profiskalizm potwierdza też obawy wielu podatników związane ze stosowaniem ulgi. Mianowicie, regulacja prawna dotycząca ulgi podatkowej na działalność B+R jest raczej lakoniczna, ale kwota dostępnej korzyści podatkowej (tj. de facto 2-krotne, a w sytuacji CBR-ów nawet 2,5-krotne rozliczenie wydatków kwalifikowanych) jest znaczna. Z jednej strony podatnicy chcieliby skorzystać z ulgi, a z drugiej boją się sporów z organami podatkowymi. Zwłaszcza sporów, które mogą wyniknąć z kreatywnej interpretacji art. 18d ustawy o CIT dokonywanej przez organy podatkowe. A takich obszarów „sporogennych" jest wiele, np. kwestia ewidencjonowania czasu pracy, ocena rozwojowego charakteru projektów i czy określenie co jest materiałem bądź surowcem.
Zupełnie inną kwestią jest ocena, czy wprowadzone obligo nabywania ekspertyz, opinii, usług doradczych i usług równorzędnych od jednostek naukowych jest zasadne i faktycznie służy rozwojowi innowacyjności wśród podatników w obecnej gospodarce. Wszakże celem wprowadzenia ulgi na działalność B+R była: „likwidacja lub ograniczenie barier w prowadzeniu działalności innowacyjnej oraz podniesienie atrakcyjności podatkowych instrumentów wsparcia działalności innowacyjnej w Polsce". Czy nowoczesny podmiot z branży TMT, np. telekom, potrzebuje nabywać usługi od jednostek naukowych, aby wprowadzać nowe usługi lub usprawniać wewnętrzne procesy bądź oferowane usługi / produkty? A może wystarczy mu nabywanie różnorodnych badań marketingowych od wyspecjalizowanych podmiotów? Należy mieć nadzieję, że ustawodawca dostrzeże, iż ulga podatkowa B+R w obecnym kształcie jest raczej skierowana do tradycyjnych biznesów, a nie przedsiębiorstw XXI wieku. I tym samym, nowoczesny biznes jest niejako dyskryminowany.