Przestarzałe i nie przystające do dzisiejszej rzeczywistości, w szczególności do rozwiązań cyfrowych – za takie jakiś czas temu unijni decydenci uznali regulacje składające się na prawo produktowe. Chodzi o wymogi odnośnie do wprowadzania na rynek, oznakowania, monitorowania bezpieczeństwa i reagowania na wypadki konsumenckie. A także o przepisy dotyczące odpowiedzialności cywilnoprawnej za szkody wyrządzone przez produkt.
Unia zdecydowała się zareagować, efektem jest rozporządzenie 2023/988 w sprawie ogólnego bezpieczeństwa produktów, które zacznie być stosowane już 13 grudnia tego roku. To ostatni dzwonek dla firm na rozpoczęcie przygotowań. Zwłaszcza, że na horyzoncie rysują się kolejne zmiany, wynikające z dyrektywy w sprawie odpowiedzialności za produkty wadliwe, która została przyjęta już przez Parlament Europejski w marcu tego. Rozpatrzenie tego projektu przez Radę planowane jest na 10 października. Czy przedsiębiorcy mają się czego obawiać? Jakie nowe rygory ich czekają? Czy efektem zmian może być wzrost cen oferowanych produktów? I wreszcie – na ile unijne regulacje wymusiły podjęcie prac nad zmianą krajowego ustawodawstwa? W konsultacjach mamy bowiem projekt zupełnie nowej ustawy o bezpieczeństwie produktów, który przewiduje możliwość nakładania na firmy kar sięgających 1 mln zł. O tym wszystkim rozmawiamy z Ewą Rutkowską, adwokatką, wspólniczką w kancelarii KRK Kieszkowska Rutkowska Kolasiński.