W sprawie chodziło o karę za naruszenie zakazu reklamowania apteki. Placówka miała zapłacić 10 tys. zł i zaprzestać nielegalnego procederu. Jej kłopoty zaczęły się, gdy jeden z pracowników wojewódzkiego inspektora farmaceutycznego (WIF) wpadł na tzw. potykacz z plakatem o treści: „Mamy tańsze odpowiedniki drogich leków". Przy czym słowo „tańsze" napisano dużo większą czcionką niż pozostały tekst.

Pracownik inspekcji uwiecznił na zdjęciach zewnętrzne oznakowania apteki ogólnodostępnej, a WIF z urzędu wszczął postępowanie dotyczące podejrzenia naruszenia przez nią art. 94a ust. 1 ustawy – Prawo farmaceutyczne.

Większa czcionka

W toku postępowania apteka potwierdziła, że w jej izbie ekspedycyjnej znajduje się tzw. potykacz o kwestionowanej treści. Jednak wyjaśniła, że jego celem jest informowanie pacjentów o dostępności i możliwości nabycia w tej aptece tańszego odpowiednika produktu leczniczego przepisanego przez lekarza. Podkreśliła przy tym, że forma informowania pacjentów o możliwości nabycia tańszego odpowiednika produktu leczniczego w żaden sposób nie została określona w ustawie refundacyjnej. Dlatego umieszczenie takiego potykacza czy też użycie nieznacznie większej czcionki w odniesieniu do poszczególnych słów nie narusza zakazu reklamy aptek. Potykacz ma znaczenie jedynie informacyjne i nie służy osiągnięciu efektu handlowego, a czcionka użyta w słowie „tańsze" nie była istotnie większa i miała za zadanie jedynie podkreślić istotność przekazywanej pacjentowi informacji.

Jaki wzór informacji

Apteka podkreśliła, że nie ma żadnego, powszechnie obowiązującego wzoru informacji, o której mowa w art. 44 ust. 1 ustawy o refundacji leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych. Jako przykład podała wzór informacji dla pacjentów o zawarciu przez aptekę umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia, który został zamieszczony na jego stronach internetowych.

Te argumenty nie przekonały jednak organów nadzoru. WIF, a potem główny inspektor farmaceutyczny uznali, że plakat ma charakter reklamowy. Poza tym plakat sugeruje, że tylko w tej aptece dostępne są tańsze odpowiedniki. Ponadto dużo większa czcionka zastosowana w wyrazie „tańsze" w sposób istotny wpływa na przekaz skierowany do odbiorcy. Zdaniem urzędników jest doskonale widoczna także z dalszej odległości z zewnątrz apteki. Stanowi zatem wyraźną i bezpośrednią zachętę dla pacjenta, aby wejść do apteki i skorzystać z jej usług.

Reklama
Reklama

Czemu służył plakat

W ocenie GIF potykacz został umieszczony pod pozorem przekazywania informacji o możliwości nabycia tzw. zamienników, a tak naprawdę służył reklamie apteki i jej działalności, co jest zabronione.

Racji ukaranej nie przyznał też Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Przypomniał, że od 2012 r. reklama aptek i punktów aptecznych jest zabroniona. Reklamy nie stanowi tylko informacja o lokalizacji i godzinach pracy apteki lub punktu aptecznego. Sąd podkreślił, że założeniem nowelizacji było wprowadzenie całkowitego zakazu reklamy aptek i punktów aptecznych oraz zakazu reklamy placówek obrotu pozaaptecznego odnoszącej się do produktów leczniczych i wyrobów medycznych.

Celem zwiększenie sprzedaży

W ocenie WSA reklamą działalności apteki będzie zamiar przyciągnięcia potencjalnych klientów do dokonania zakupu towarów w niej sprzedawanych. I to niezależnie od form i metod jej prowadzenia oraz użytych do jej realizacji środków – jeśli jej celem jest zwiększenie sprzedaży produktów leczniczych lub wyrobów medycznych.

Sąd podkreślił, że zakres reklamy działalności apteki interpretowany jest (i był również na gruncie poprzedniego stanu prawnego) przez judykaturę bardzo szeroko. Wyłączona ze wspomnianego zakazu została jedynie informacja o lokalizacji i godzinach pracy apteki lub punktu aptecznego.

To był przekaz reklamowy

Zdaniem sądu w spornej sprawie realizacja obowiązku informacyjnego o tzw. zamiennikach odbywała się z naruszeniem zakazu reklamy apteki. Zgodził się on z organem, że do legalnych sposobów nie należy posługiwanie się plakatem umieszczonym na potykaczu widocznym z zewnątrz apteki, zawierającym hasło reklamowe „Mamy tańsze odpowiedniki drogich leków". Przy czym wyraz „tańsze" został napisany grubszą czcionką w porównaniu z innymi. Taka konstrukcja plakatu w rzeczywistości sprawia, że w odbiorze konsumenta, do którego jest adresowany, nie zostaje on odczytany jako oficjalny komunikat urzędowy dotyczący obowiązku informacyjnego wynikającego z ustawy. Zdaniem sądu plakat jest odbierany jako przekaz reklamowy.

WSA podkreślił, że realizacja ustawowego obowiązku informacyjnego przez przedsiębiorcę prowadzącego aptekę ogólnodostępną nie może naruszać zakazu reklamy. Z jednej strony bowiem przepisy nakładają na aptekę obowiązek informacyjny, ale z drugiej ten obowiązek jest ograniczony przez zakaz reklamy. W ramach zakazu reklamy apteki nie jest dopuszczalne takie graficzne przedstawienie jej nazwy, które nie zawierając elementów ocennych ani zachęcających do zakupu, może jednak zostać przyjęte przez ich odbiorców jako zachęta do kupna leków.

Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 21 lipca 2015 r., VI SA/Wa 3893/14.