Relacje między sektorem prywatnym a lokalną administracją publiczną nie układają się najlepiej – wynika z badań „Biznes i samorząd" przeprowadzonych przez Rzetelną Firmę. Zdecydowana większość firm nigdy nie korzysta z pomocy gmin, nie ma też wiedzy, jakie wsparcie jest dla nich dostępne. Z kolei samorządy deklarują chęć wspierania rozwoju lokalnej przedsiębiorczości, ale często nie przeradza się to w konkretne działania.
Jak poprawić wzajemne relacje – zastanawiali się uczestnicy debaty podczas III Kongresu Rzetelnych Firm w Warszawie. Burmistrz Ursynowa Piotr Guział rzucił pomysł, by urzędnicy odbywali staże w firmach. – Inaczej nigdy nie będą w stanie zrozumieć potrzeb przedsiębiorców, których mają wspierać w rozwoju – wyjaśniał. Taki pomysł trudno byłoby jednak zrealizować.
– U nas opieramy się na dwóch prostych zasadach: po pierwsze, nie przeszkadzać, po drugie, pomagać – podkreślał Jan Pazio, naczelnik wydziału wspierania rozwoju przedsiębiorczości i innowacji w Grodzisku Mazowieckim. Utworzono tam specjalną komórkę, która w urzędzie zajmuje się tylko obsługą przedsiębiorców. Taka specjalizacja sprawiła, że zainwestowało tam wiele firm, a budżet miasta w ostatnich latach znacząco wzrósł także dzięki płaconym przez nie podatkom.
– Istnieją bariery mentalnościowe i panujące w wielu samorządach przekonanie o tym, że istnieje podział na my – samorząd i oni – przedsiębiorcy – zauważył Marcin Święcicki, były prezydent Warszawy, poseł na Sejm RP. I zachęcał biznes, by potraktował zbliżające się wybory jak pewnego rodzaju kontrakt między wyborcą a kandydatem.
Niestety, z ankiety przeprowadzonej podczas Kongresu wynika, że aż 54 proc. przedsiębiorców nie wiedziało, kto w ich gminie kandyduje do władz samorządowych. Jedynie niespełna co piąty (18 proc.) znał propozycje kandydatów na wspieranie przedsiębiorczości w regionie.
– Jeśli mały biznes chce być partnerem do rozmów w biznesie, musi się integrować. Dużym firmom, zatrudniającym tysiące pracowników, jest łatwiej artykułować swoje potrzeby. Dlatego ci mniejsi powinni występować w większej grupie, tak aby być zauważalnymi w regionach – przekonywał Jeremi Mordasewicz, doradca Zarządu Konfederacji Lewiatan. By poprawić relacje między biznesem a samorządami, konieczny jest szerszy dialog, umiejętność słuchania, odrzucenie obaw o złą wolę i konieczność zmniejszenia biurokracji.
Uczestnicy debaty zachęcali firmy do większej aktywności w kontaktach z władzami lokalnymi. Rzetelna Firma w imieniu 50 tys. podmiotów, które uczestniczą w programie, wystosuje „Apel rzetelnych firm o lepszy dialog z lokalnym biznesem". Zostanie on rozesłany, wraz z raportem z badań oraz wnioskami płynącymi z dyskusji, do polskich samorządów.
Opinia dla „Rz"
Waldemar Sokołowski | prezes Rzetelnej Firmy
Rozwój przedsiębiorczości w dużej mierze zależy od dialogu i współpracy między samorządami a biznesem. Niestety przedsiębiorcy nie wierzą we wpływ władz lokalnych na rozwój przedsiębiorczości i uważają, że samorządy im nie pomagają. Ich oczekiwania rozmijają się z możliwościami samych samorządów i przekonaniem wśród władz lokalnych o tym, czego potrzebuje lokalny biznes. Obie strony mają duże problemy komunikacyjne. Na przeszkodzie poprawieniu relacji stoi biurokracja, ale także mentalność i wzajemne uprzedzenia. Ale firmy nie mogą tylko narzekać, że samorządy nie pytają o ich potrzeby i nie przejmują inicjatywy. Lokalny biznes, szczególnie z sektora MŚP, powinien być aktywniejszym uczestnikiem dialogu, powinien się zrzeszać, by móc wysuwać postulaty i precyzować oczekiwania. Zbliżające się wybory samorządowe to doskonała okazja, by rozmawiać i znaleźć kandydata, który chce słuchać biznesu.