Unijne rozporządzenie w sprawie harmonizacji niektórych przepisów socjalnych odnoszących się do transportu drogowego (WE) nr 561/ ?2006 określa, że w nocy jeden autokar musi prowadzić kilku kierowców, jeżeli odłożono tygodniowy odpoczynek w jeździe.
I sformułowanie „kilku kierowców" narobiło zamieszania. Nie wiadomo, czy odnosi się ono do kierowców tworzących załogę czy do tych, którzy jadą razem tylko nocą i nie tworzą załogi.
Główna Inspekcja Transportu Drogowego wskazuje jednak, że kierowcy muszą tworzyć załogę, by móc skorzystać z odstępstw i przesunąć tygodniowy odpoczynek.
– Inspekcja Transportu Drogowego w trakcie zadań kontrolnych interpretuje zapis dotyczący obsługi pojazdu przez kilku kierowców zawarty w art. 8 ust. 6a lit. d rozporządzenia (WE) 561/2006 zgodnie z art. 4 lit. o tego rozporządzenia i zawartej tam definicji załogi kilkuosobowej – informuje Aleksandra Kobylska z GITD. Dodaje, że taka interpretacja jest skutkiem jednolitego podejścia w stosowaniu przepisów unijnych wszystkich służb kontrolnych do tego uprawnionych.
To oznacza, że jeżeli kierowcy odłożą tygodniowy okres odpoczynku o maksimum 12 kolejnych okresów 24-godzinnych po poprzednim regularnym tzw. tygodniowym odpoczynku, w nocy muszą tworzyć załogę.
O problemie interpretacji tych regulacji pisaliśmy w „Rz" z 13 lutego („Kilku kierowców to niekoniecznie załoga"). Jednakże wtedy Główna Inspekcja Transportu Drogowego nie powiedziała, jak interpretuje unijne regulacje. Teraz stanowisko GITD jest znane i przewoźnicy mogą planować podróże w taki sposób, by nie narazić się na kary.
Co do zasady odpoczynek tygodniowy wynosi 45 godzin i przysługuje po sześciu okresach 24-godzinnych, podczas których szofer jedzie, robi przerwy i odpoczywa. Po sześciu takich cyklach ma dłuższy odpoczynek. Odstępstwo pozwala wykorzystać tygodniowy odpoczynek później, czyli można więcej przejechać w ciągu 12 dób.
Stanowisko GITD powoduje, że gdy korzysta się ze wspomnianego odstępstwa, inaczej wyglądają przerwy i odpoczynki. Te są inne w razie jazdy w załodze, a inne, gdy kierowcy jej nie tworzą. Załoga musi jechać ze sobą cały czas – od jednej przerwy dziennej do drugiej. Z kolei kierowcy niebędący załogą mogą się rozstać po nocnej jeździe.
Interpretacja przepisów stosowana przez GITD sprawia, że jeśli okaże się, iż z odstępstwa skorzystali kierowcy, którzy nie tworzyli załogi, to narażą na kary i siebie, i przewoźnika.
Właściciel firmy przewozowej za przekroczenie tygodniowego czasu prowadzenia pojazdu płaci 50 zł za pierwszą godzinę i 100 zł za każdą następną. I jeżeli kierowcy nie odebrali 45-godzinnego odpoczynku tygodniowego, chociaż powinni, to o tyle przekroczyli tygodniowy czas prowadzenia. Kara dla pracodawcy wyniosłaby zatem 4450 zł. Z kolei kierowcom groziłaby kara 2 tys. zł. A Inspekcja Transportu Drogowego może nawet za jakiś czas stwierdzić nieprawidłowość, np. podczas kontroli w firmie, i zarzucić, że bezprawnie skorzystano z omawianego odstępstwa.
– Jeżeli ktoś zostanie ukarany przez inspekcję, to ma jednak duże szanse na odwołanie się od takiej decyzji. Przepisy są bowiem nieprecyzyjne. A sądy mogłyby inaczej zinterpretować przepisy niż GITD – zauważa Mariola Salwa z Zespołu Prawnego Transtica.