Ostatnie posiedzenie sejmowej Komisji Infrastruktury przeznaczono na poinformowanie ministrów administracji i cyfryzacji oraz sprawiedliwości o przetargu na dostarczanie przesyłek z sądów i prokuratur oraz jego konsekwencjach dla obywateli i Poczty Polskiej.
Posłowie dzielili się własnymi złymi doświadczeniami.
– W Sosnowcu na klatce schodowej w budynku, w którym mieszkam, znalazłem reklamówkę z kilkunastoma przesyłkami sądowymi. Zacząłem szukać placówki doręczyciela. Gdy w końcu trafiłem do minisalonu Ruch, sprzedawczyni nie wiedziała, co z tym fantem zrobić. Kontaktu z większą placówką nie było. ?W kiosku tymczasem rosła kolejka zniecierpliwionych klientów – opowiadał poseł Witold Klepacz (TR).
Z kolei awizo dla posła Krzysztofa Tchórzewskiego (PiS), którego klub zainicjował posiedzenie komisji, doręczycielka zostawiła na biurku straży marszałkowskiej, mimo że mogła go znaleźć. Okazało się, że punkt odbioru mieści się w kiosku na pl. Na Rozdrożu (od Sejmu dzieli go około kilometra).
Poseł Tchórzewski zapytał, dlaczego Ministerstwo Sprawiedliwości zdecydowało się na przetarg. Według niego nie miało takiego obowiązku.
Stanisław Chmielewski, wiceminister sprawiedliwości, tłumaczył, że urynkowienie przesyłek sądowych to konsekwencja wcześniejszych zmian procedury cywilnej i karnej realizujących unijną dyrektywę pocztową. – Dopuściła ona innych operatorów. W tej sytuacji jesienny przetarg był naturalnym wyborem – wyjaśniał.
– Państwo mogło zlecić doręczanie przesyłek wybranemu operatorowi – twierdzi Rafał Zgorzelski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Niepublicznych Operatorów Pocztowych. – Jeśli już zdecydowało się na przetarg, to ktoś go wygrywa, a ktoś inny przegrywa – dodaje.
Poseł Andrzej Adamczyk (PiS) ma jednak wątpliwości co do procesu legislacyjnego umożliwiającego doręczanie przesyłek sądowych i prokuratorskich przez operatora pocztowego, który wygrał przetarg, a nie – jak dotychczas – przez Pocztę Polską.
Ta z pozoru drobna zmiana przesądziła o możliwości udzielenia intratnego zlecenia w trybie przetargu podmiotowi innemu niż Poczta Polska SA. Zdaniem Adamczyka ta nowela jest tu zasadnicza. Dlatego zawiadomił Centralne Biuro Antykorupcyjne i poprosił o sprawdzenie, czy nie doszło do złamania prawa podczas przygotowania projektu noweli oraz przetargu.
Wart pół miliarda złotych kontrakt na dostarczanie przesyłek w dwóch najbliższych latach wygrała Polska Grupa Pocztowa. Zażądała o 80 mln zł mniej od Poczty Polskiej. W efekcie zmienili się doręczyciele i placówki, gdzie można odebrać awizowaną przesyłkę. Są to zwykle placówki podwykonawców: InPostu bądź kioski Ruch.