Resort zdrowia od lat szuka sposobu na ukrócenie rynku nielegalnych usług kosmetycznych i zwiększenie bezpieczeństwa zdobiących ciało. Rozwiązaniem ma być rozporządzenie w sprawie szczegółowych wymagań sanitarno-higienicznych przy świadczeniu usług fryzjerskich, kosmetycznych, tatuażu i odnowy biologicznej. Jego projekt właśnie przekazano do opiniowania.

Czytaj także: Nakazy sanitarne muszą uwzględniać warunki ich wykonania

Ministerstwo i Główny Inspektorat Sanitarny chcą mieć pewność, że klienci takich zakładów nie zarażą się wszawicą, żółtaczką, grzybicą czy wirusowym zapaleniem wątroby typu B czy HIV.

Dlatego gabinety tatuażu i zakłady fryzjerskie mają być zostać wyposażone w urządzenia do sterylizacji, a narzędzia do zdobienia ciała, które mogą naruszać ciągłość tkanek, będą musiały być sterylne. Sprzęt wielorazowego użytku, taki jak cążki do wycinania skórek przy manikiurze czy pedikiurze, będzie można sterylizować na zewnątrz, w specjalnym zakładzie zajmującym się odkażaniem takich narzędzi, albo na stanowisku sterylizacji we własnym obiekcie.

To ukróci także działalność samozwańczych „medyków estetycznych", czyli osób bez wykształcenia medycznego, które wykonują zabiegi związane z naruszaniem powłok skórnych. Dziś – z braku precyzyjnych regulacji – wstrzykiwaniem kwasu hialuronowego czy botoksu zajmują się kosmetyczki, a coraz częściej także fryzjerki. Choć, jak ostrzegają dermatolodzy, takie zabiegi są nie tylko nielegalne, ale potencjalnie niebezpieczne, chętnych na nie nie brakuje. Osoby bez uprawnień oferują bowiem często wielokrotnie niższe ceny niż gabinety lekarskie. Jednak w razie powikłań, z których najczęstszymi są właśnie zakażenia, nie mogą ani dochodzić swoich praw w sądzie, ani uzyskać leczenia – fryzjer nie wypisze recepty na antybiotyk.

Jak tłumaczy główny inspektor sanitarny Jarosław Pinkas, chodzi o bezpieczeństwo klientów. – To długo oczekiwane rozporządzenie nie tylko ukróci nielegalne praktyki i wymusi przestrzeganie wymogów sanitarnych przez kosmetyczki czy fryzjerów. Rozprawi się także z wyspami do manikiuru w centrach handlowych, które nie mają nawet dostępu do bieżącej wody – mówi „Rzeczpospolitej" Jarosław Pinkas.

Etap legislacyjny: opiniowanie