Z policyjnych statystyk wynika, że liczba wszczynanych postępowań w sprawach przestępstw gospodarczych rośnie. W 2012 r. było ich ponad 82 tys.; rok wcześniej 76 tys., a w 2010 r. 73 tys. Coraz więcej spraw gospodarczych znajduje ostatecznie finał w sądzie – w 2012 r. było ich o 150 tys. więcej niż w 2011 r. Rosnącej liczbie spraw nie towarzyszy jednak większa liczba orzekanych zakazów prowadzenia działalności gospodarczej. Od trzech lat sytuacja wygląda podobnie; taki zakaz sądy orzekają zaledwie w 20 proc. kończonych procesów. Powód? Taki zakaz to środek karny orzekany obok kary tzw. podstawowej. Wyrokując, sąd waży, czy kara jest adekwatna do przestępstwa – tłumaczy sędzia Jakub Węgrzyn.
Co więc bierze pod uwagę? Stopień winy oraz skutki podejmowanych działań i rozmiar pokrzywdzenia.
Prezes z zakazem
Choć liczba zakazów nie jest porażająca, warto podkreślić, że usłyszeli je oskarżeni w bardzo różnych kategoriach spraw. Mariusz K., prezes firmy budującej bez wymaganych zezwoleń i planów osiedla domków jednorodzinnych w Radomiu, czy Marcin Ł., nauczyciel, który bez wymaganych zezwoleń, prowadząc firmę turystyczną, organizował wyjazdy dla młodzieży, z których jeden zakończył się tragicznie. Co dla nich oznaczał wyrok sądu? – Osoba, wobec której orzeczono zakaz prowadzenia działalności gospodarczej, nie może rozpocząć legalnego biznesu. Jeśli prowadzi firmę, musi ją po prostu zamknąć – tłumaczy „Rz" Janusz Kosiński z Uniwersytetu Łódzkiego. Orzeczonemu zakazowi najczęściej towarzyszy wyrok pozbawienia wolności.
Za szkodzenie innym
Sąd karny ma prawo zakazać jedynie takiej działalności, którą prowadził skazany. Jeśli np. kierował firmą produkującą kremy i naraził partnerów handlowych na straty, to sąd nie może mu na tej podstawie zabronić prowadzenia biura księgowego czy przedszkola. Taki zakaz może obowiązywać od roku do dziesięciu lat. Tyle w gestii sądu. Aby uniemożliwić ukrycie dowodów czy kontynuowanie działalności przestępczej, zakaz prowadzenia działalności gospodarczej może być wydany już przez prokuratora na etapie postępowania przygotowawczego. – Takie zakazy nie są rzadkością w prokuraturze – zapewnia „Rz" prokurator Jacek Skała. Mówi też, że często negocjując ugodę z prokuratorem, oskarżeni sami godzą się na orzeczenie takiego zakazu w trybie 335 k.p.k. – W ubiegłym tygodniu wygłaszałem mowę końcową w sprawie o wyłudzenie kredytu przez właściciela firmy budowlanej. Obok kary trzech lat więzienia żądałem też orzeczenia zakazu prowadzenia działalności gospodarczej. Sąd przystał na żądanie – mówi „Rz" prokurator Wiesław Kupcewicz. – Takich spraw będzie teraz przybywać. Kryzys służy kombinowaniu – mówi Kosiński