Wśród dokumentów, jakie pierwszego dnia pracy otrzymuje pracownik, nierzadko znajduje się zobowiązanie do nieujawniania zarobków. Choć je podpisuje, czasem go nie przestrzega. Co będzie, jak się szef dowie? Ukarze? Zwolni?
Zdaniem Ministerstwa Pracy pracownikowi nic nie grozi. A to dlatego, że obowiązujące przepisy prawa pracy nie mogą stanowić podstawy do wprowadzenia zakazu ujawniania przez pracownika własnego wynagrodzenia (pełne stanowisko: Wyjaśnienia MPiPS dot. zakazu ujawniania przez pracowników wysokości ich wynagrodzenia za pracę). Tym bardziej nie ma podstaw do karania za ewentualne łamanie takiego zakazu. Skąd zatem pomysł na wprowadzanie takich klauzul poufności?
– Do podstawowych obowiązków pracowników wynikających z kodeksu pracy należy zachowanie w tajemnicy informacji, których ujawnienie mogłoby narazić pracodawcę na szkodę – wyjaśnia Anna Skuza, prawnik z kancelarii CMS Cameron McKenna. – Tak wynika z art. 100 § 2 pkt 4 kodeksu pracy.
Jak informacja o zarobkach może zaszkodzić pracodawcy?
– Przykładowo, na taką szkodę narazić może ujawnienie wysokości zarobków konkurentowi, który dzięki temu składa intratne oferty pracy osobom zatrudnionym u pracodawcy – dodaje prawniczka.
Ministerstwo Pracy jest odmiennego zdania.
Tajemnica wynagrodzenia uniemożliwia udowodnienie dyskryminacji
– Informacja o zarobkach jest związana ze stosunkiem pracy konkretnego pracownika, nie zaś z funkcjonowaniem firmy – twierdzi resort. – Jej ujawnienie nie powinno być więc porównywane z ujawnieniem informacji o funkcjonowaniu firmy, co w konkretnych okolicznościach może narazić pracodawcę na szkodę – wyjaśnia ministerstwo.
Co więcej, w ocenie resortu stosowanie klauzuli poufności wynagrodzeń może również utrudnić lub wręcz uniemożliwić ustalenie istnienia dyskryminacji płacowej oraz dochodzenia roszczeń z tego tytułu.
Jeżeli bowiem osoby pracujące w jednym przedsiębiorstwie i wykonujące porównywalne zadania nie mówią o tym, ile zarabiają, to ciężko się im zorientować, czy są równo traktowane pod względem płacowym. Ponadto w ocenie resortu, jeśli pracownik nie może nikomu powiedzieć, również osobom spoza firmy, ile zarabia, może mieć problem np. z uzyskaniem kredytu.
Przeciwny takiemu stanowisku jest Maciej M. Bogucki, radca prawny w Kancelarii Mamiński & Wspólnicy. Jego zdaniem podanie bankowi wysokości zarobków służy jedynie weryfikacji zdolności kredytowej.
– Wprowadzanie ewentualnego utajnienia wysokości wynagrodzenia ma powstrzymywać pracowników od ujawniania takich informacji osobom postronnym – ocenia mec. Bogucki.
Zakaz ujawniania zarobków nie wynika też z ustawy o ochronie danych osobowych.
– Jeżeli ktoś zechciałby ujawnić, np. w Internecie, informacje o swoim adresie czy dochodach, to ustawa tego nie zabrania. Nie można natomiast tego uczynić bez zgody osoby, której dane dotyczą – wyjaśnia Małgorzata Kałużyńska-Jasak, rzeczniczka GIODO. Dodaje, że taki zakaz pracodawca i pracownik mogą przewidzieć w umowie.
Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki s.gortynska@rp.pl
Więcej w serwisie:
»