Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że właściciele takich serwisów jak Allegro powinni ponosić odpowiedzialność, za podróbki sprzedawane za ich pośrednictwem. Czy ten wyrok ukróci handel nieoryginalnymi towarami w sieci?
prof. Mariusz Jędrzejko socjolog, pedagog z SGGW:
W znikomym stopniu. To raczej sygnał dla handlujących podróbkami: uważajcie, dobieramy się do was, bo tak dalej być nie może. Skuteczne przerwanie tego procederu wymagałoby walki z Chinami i Turcją. W przypadku Państwa Środka byłoby to o tyle trudne, że Chińczycy podróbki mają wpisane niejako w kulturę. Dla nich to nie jest coś niemoralnego. Wręcz przeciwnie, uważają, że to rodzaj gratyfikacji dla tego, kogo podrabiają.
Poza tym popyt na podróbki nie maleje, także w Polsce. Dlaczego?
Jesteśmy biedni. A w takich społeczeństwach nie inwestuje się w dom, ziemię, tylko w to co się ma na sobie. Nawet jeśli mamy mało rzeczy, muszą być znanych firm. Kult logo, marki jest próbą zastąpienia tego, co nie możemy mieć. Sądzimy więc, że sięgnięcie po podróbkę pozwoli nam wyrównać pozycję społeczną i ekonomiczną. Dlatego wolimy nawet założyć podrobioną koszulę z Burberry, byleby wyglądać jak ludzie w telewizji.
Jako społeczeństwa nie jesteśmy w tym odosobnieni, bo równie dużo podróbek noszą Niemcy, Hiszpanie, Francuzi czy Włosi. Sam widziałem, jak w Turcji bogaci Amerykanie, schodzący ze swoich jachtów, szli na zakupy do sklepów z podróbkami, a nie do znajdujących się obok oryginalnych butików. Pewnie dlatego, że klasa średnia, do której należeli, wciąż liczy pieniądze i kiedy tylko może zaoszczędzić, robi to.
Skoro stać ich na jacht, to chyba nie są tak biedni, by nie kupić sobie markowych produktów.
Tak, ale wysyp podróbek jest też odpowiedzią na horrendalne ceny, jakie dyktują producenci oryginalnych towarów. W Polsce dodatkowo te produkty są jeszcze droższe niż na Zachodzie. Taką samą markową torebkę mogę kupić żonie w Warszawie za równowartość połowy mojej profesorskiej pensji lub zamówić ją w internecie za około 200 euro. Wysokie ceny rzeczy, które nosimy na sobie powodują, że w tym obszarze jest najwięcej podróbek. W końcu chodzi o to....
...żeby się pokazać.
Tak. Dzisiejszy człowiek jest nastawiony na efekt wizualny. Do tego stopnia, że ciche przyzwolenie na podróbki jest tylko rodzajem małego, zbiorowego kłamstwa. Nawet znana posłanka chodzi po parlamencie z podrobioną torebką.
Może dlatego, że podróbki są coraz bardziej podobne do oryginałów?
Zdarza się, że są nawet takie same. Szczególnie te produkowane w Turcji. Niejednokrotnie też oryginalne produkty i podróbki szyte są w tych samych fabrykach.
Czyżby znane firmy pogodziły się z tym i chciały zagospodarować zarówno rynek podróbek jak i oryginalnych towarów?
Producentom znanych marek wystarczą niszowi, bardzo bogaci klienci. Ale nie zmienia to faktu, że rynek podróbek żyje swoim życiem i napędza nowe modele. Jeszcze kilka lat temu torby w popularną kratkę nosiła znikoma ilość kobiet. Gdy Turcy wzięli się za podrobienie tego modelu, torebka stała się nie tylko masowa, ale też wprowadzono kolejne jej rodzaje.
—rozmawiała Monika Gębala