Zmiany, jakie wejdą w życie od 1 maja, nie tylko ułatwią podejmowanie pracy przez polskich pracowników u niemieckich czy austriackich pracodawców. Są ważne też dla rodzimych biznesmenów.

Koniec wrażliwych branż

Od 1 maja 2011 polskie przedsiębiorstwa mogą w pełni korzystać z przepisów pozwalających delegować pracowników do wykonania prac w krajach UE, korzystając z obowiązującej w państwach członkowskich swobody świadczenia usług.

Przestaną obowiązywać branżowe ograniczenia wprowadzone zgodnie z traktatem akcesyjnym i obowiązujące jeszcze dzisiaj w Austrii i Niemczech. Chodzi przede wszystkim o prace budowlane, sprzątanie i dekoratorstwo wnętrz, a w Austrii dodatkowo architekturę terenów zielonych.

Majowe zmiany nie dotyczą prowadzących jednoosobową działalność (samozatrudnieni). Oni już dzisiaj mogą pracować bez ograniczeń zarówno w Niemczech, jak i w Austrii. I tu się nic nie zmienia. Ale uwaga! Praca w ramach samozatrudnienia nie może służyć obchodzeniu przepisów. Nie może przypominać tej, jaką wykonuje się pod kierunkiem pracodawcy.

Może zostać za taką uznana, gdy:

- prowadzący firmę podlega innemu pracodawcy; jeśli chodzi o miejsce, czas i zakres działalności – wskazówkom zleceniodawcy,

- pracuje przez dłuższy czas i w przeważającej mierze tylko dla jednego zleceniodawcy,

- nie jest uprawniony przenieść świadczenia pracy na inne osoby,

- np. osoba prowadząca działalność nie zatrudnia podlegających ubezpieczeniu pracowników, których miesięczne wynagrodzenie przekracza 400 euro (w Niemczech),

- zleceniodawca ma daleko idące uprawnienia kontrolne i współdecydujące.

Miejscowe płace

Pracodawca, niezależnie od tego czy działa z terenu Polski czy założył firmę u niemieckojęzycznych sąsiadów, ma m.in. bezwzględny wymóg zachowania płacy minimalnej. To tylko z pozoru wydaje się proste. W jednym i drugim kraju nie ma bowiem jednego minimum płacowego, a różnice w stawkach w zależności od landu i rodzaju wykonywanej działalności sięgają kilku euro za godzinę.

W niektórych branżach są obowiązujące minimalne wynagrodzenia na poziomie landów czy zakładów pracy. Dowiedzieć się o tym można w miejscowych izbach branżowych. Zgodnie z miejscowymi przepisami muszą być zachowane też inne poza płacami miejscowe warunki pracy (czas, urlopy itp.).

Uwaga! Austria przygotowuje na 1 maja ostre przepisy antydumpingowe w zakresie prawa pracy, zakazujące przede wszystkim dyskryminacji płacowej i w zakresie czasu pracy

.

Wiązać się to będzie zapewne ze zwiększeniem liczby kontroli. Z działaniami inspekcji i służb celnych liczyć trzeba się będzie także w Niemczech.

Pamiętaj o meldunku

W obu krajach meldunek jest niezbędny i ten obowiązek traktuje się znacznie poważniej niż w Polsce. W Austrii jest wymagany już po trzech dniach pobytu, a za naszą zachodnią granicą po tygodniu.

Po trzech miesiącach zarówno pracownik, jak i przedsiębiorca musi wystąpić w Austrii o zaświadczenie meldunkowe w odrębnym, centralnym urzędzie meldunkowym, w referacie Grunderwerb & EWR danego kraju związkowego.

Przydatny język

Tym, którzy zamierzają otwierać firmy w Austrii lub Niemczech, radzimy już dzisiaj jak najszybsze szkolenie się w niemieckim. Bez podstawowej chociażby znajomości tego języka bardzo trudno przedsiębiorcy funkcjonować. Często też za przetłumaczenie prostych informacji można zapłacić jak za skomplikowaną poradę prawną.

Znajomość, nawet dobra, języka angielskiego nie wystarcza do załatwiania formalności, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, choć przedstawiciele niektórych urzędów i izb handlowych w Niemczech przygotowali na 1 maja sporą ilość informacji także po polsku. Można je będzie uzyskać w największych miastach niemieckich.

Kłopot z wykształceniem

System nostryfikacji dyplomów nie ułatwia podjęcia działalności zgodnie z udokumentowanym wykształceniem zarówno w Niemczech, jak i w Austrii.

Tylko w Niemczech uznaniem zagranicznego dyplomu bądź praktyki zajmuje się ponad 400 różnych placówek, a każdy land ma własne przepisy w tym zakresie. W Austrii też przepisy mogą się różnić w poszczególnych krajach związkowych.

Może się więc okazać korzystniej świadczyć usługi w niektórych branżach z terenu Polski, bo nasze i unijne przepisy dotyczące transgranicznego świadczenia usług są bardziej liberalne niż regulacje w dwóch niemieckojęzycznych krajach.

Nie znaczy to jednak, że nie będzie przeszkód w uznawaniu kwalifikacji przy działalności z terenu innego kraju ze względu na przyzwyczajenia miejscowych usługobiorców i urzędów, które mogą się okazać silniejsze od europejskich regulacji, nawet popartych wyrokami Trybunału Sprawiedliwości.

Liczy się kindersztuba

Austriacy dużą wagę przywiązują do wymagań dobrego tonu. Witają się często pozdrowieniem Grüss Gott, a żegnają słowami Auf Wiedersehen lub Auf Wiederschauen.

Przyjęte jest także stosowanie tytułu naukowego lub wskazywanie funkcji danej osoby, zarówno w korespondencji, jak i w rozmowach (czyli mówi się np. Herr Magister Schwarz albo Frau Diplomingenieur Vogel). Przed  rozmowami dobrze jest upewnić się, jakie tytuły mają i jakie stosują przyszli rozmówcy.

W złym tonie jest spóźnianie się na umówione spotkania, także w urzędach. Nie ma zwyczaju dawania kwiatów czy słodyczy po lub przed załatwieniem sprawy, może wręcz być to potraktowane jako korupcja.

Próby załatwienia spraw w urzędzie zarówno w Niemczech, jak i w Austrii w piątek po 12 skazane są na niepowodzenie, zaczyna się bowiem weekend.

 

Więcej w poradnikach:

» Praca w Niemczech po 1 maja 2011

»Praca w Austrii od 1 maja 2011 r.