Coraz więcej rodziców dostrzega zalety posyłania dziecka do przedszkola. Dlatego decydują się na zapisanie swojej pociechy do takiej placówki. Dla innych rodziców, gdy oboje pracują, może to być konieczność.
Dostrzegając to zapotrzebowanie, wiele przedsiębiorczych osób zdecydowało się w ostatnich latach na założenie własnego prywatnego przedszkola. Biznes ten jest tym bardziej opłacalny, że w publicznych placówkach brakuje miejsc.
W szczególności mogą się o tym przekonać mieszkańcy dużych miast (najczęściej w dynamicznie rozbudowujących się dzielnicach).
Czasem takich placówek nie ma w promieniu wielu kilometrów, o czym z kolei mogą się przekonać mieszkańcy wsi i małych miasteczek. Stąd rosnąca liczba placówek prywatnych, które starają się tę lukę zapełnić.
Umowa wzajemna
Dodatkowym bodźcem mogą być fundusze europejskie, które pozwalają dofinansować tworzenie lub rozwój przedszkoli. W szczególności chodzi tu o wsparcie w ramach programu operacyjnego „Kapitał ludzki”.
To wszystko sprawia, że rodzice konsumenci coraz częściej mają kontakt z prywatnymi placówkami, którym powierzają swoje dzieci i podpisują z nimi stosowne umowy. Niestety, zdarza się, że te ostatnie naruszają obowiązujące przepisy.
Rodzice lub opiekunowie zapisując dziecko do przedszkola, podpisują umowę. Można powiedzieć, że jest to kontrakt o świadczenie usług dydaktyczno-wychowaczo-opiekuńczych. W kodeksie cywilnym nie ma wprost wymienionej takiej umowy, ale z oczywistych względów znajdą tu zastosowanie przepisy w zakresie umowy-zlecenia. Tym samym będzie to umowa wzajemna.
Świadczeniem głównym są usługi dydaktyczne, wychowawcze i opiekuńcze, za które rodzic płaci miesięczne czesne, jednorazowe wpisowe i ewentualnie inne opłaty wynikające z takiej umowy.
Jednak dość rzadko zdarza się, aby wszystkie elementy w niej zawarte były przedmiotem indywidualnych negocjacji między przedsiębiorcą prowadzącym placówkę a konsumentem. Regułą jest raczej, że umowy te są zawierane według wzorca przygotowanego przez placówkę.
Oczywiście nie jest to zakazane. Przepisy kodeksu cywilnego dopuszczają stosowanie wobec konsumentów wzorców umów, ogólnych ich warunków lub regulaminów mających wpływ na treść kontraktu. Jednak konsekwencją takiego działania jest to, że rodzic lub opiekun, co do zasady, nie ma możliwości swobodnego negocjowania postanowień umowy, a tym samym kształtowania jej treści.
Sytuacja ta decyduje o uznaniu takiej umowy za typowy wzorzec, w rozumieniu przepisów kodeksu cywilnego, dotyczących wzorców umów i niedozwolonych postanowień umownych (art. 384 i następne kodeksu cywilnego).
Wiążą się z tym obowiązki dla przedsiębiorcy. Między innymi trzeba pamiętać o tym, że wzorzec musi być sformułowany jednoznacznie i w sposób zrozumiały. Co istotne postanowienia niespełniające tego założenia interpretuje się na korzyść konsumenta.
To niejedyny haczyk czyhający na przedsiębiorcę. W myśl bowiem art. 385
1
k.c. postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nieuzgodnione z nim indywidualnie nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interes.
Warto jednak podkreślić, że nie dotyczy to postanowień określających główne świadczenia stron, w tym cenę lub wynagrodzenie, jeżeli zostały sformułowane w sposób jednoznaczny. Przykładowy katalog niedozwolonych klauzul zawarty jest w art. 385
3
.
Rośnie czesne
„Czesne może ulec korektom w miarę potrzeb (wzrost stawki żywieniowej, wzrost kosztów utrzymania placówki)”, „cena za przedszkole wynosi x zł na miesiąc i może ulec zmianie w zależności od inflacji lub rosnących kosztów związanych z utrzymaniem (woda, prąd, gaz, żywność)”, „rodzice zobowiązują się do uiszczania podwyższonej opłaty w razie wzrostu kosztów pobytu dziecka w placówce po uprzednim zawiadomieniu z miesięcznym wyprzedzeniem” – to przykłady zapisów, jakich Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów dopatrzył się we wzorcach umów kontrolowanych przez siebie przedszkoli, a które mogą być uznane na niedozwolone.
Dlaczego? Ponieważ uprawniają przedsiębiorcę do zmiany umowy bez ważnej przyczyny wskazanej w niej i przyznają mu uprawnienia do określenia lub podwyższenia ceny bez przyznania konsumentowi prawa odstąpienia od umowy. Takie klauzule, jako zakazane, wymienione są w art. 385
3
pkt 10 i 20 k.c.
Warto przy tym zaznaczyć, że regułą jest zawieranie umów z rodzicami na rok (rok szkolny). Zatem przedsiębiorca jako profesjonalista powinien być w stanie skalkulować cenę tak, żeby osiągnąć zakładany zysk. Tym samym zmiana czesnego powinna być wyjątkiem i jeśli już ma być dopuszczalna, to wyłącznie na podstawie obiektywnego i wymiernego wskaźnika (np. inflacja).
Co więcej przy zmianie ceny, zakładając, że jest ona uprawniona, bezwzględnie należy o tym poinformować drugą stronę. Zgodnie bowiem z art. 384
1
wzorzec wydany w czasie trwania stosunku umownego o charakterze ciągłym wiąże drugą stronę, jeżeli zostały zachowane wymagania określone w art. 384. W szczególności chodzi tu właśnie o prawidłowe doręczenie takiego wzorca.
Przykłady klauzul niedozwolonych
Tym samym za niedozwolone należałoby uznać w narzuconej umowie klauzule np. o takiej treści:
- przedszkole dopuszcza możliwość zmiany czesnego o 10 proc. w ciągu roku szkolnego bez konieczności podpisywania w tym zakresie umowy o świadczenie usług, a jedynie przez ogłoszenie na tablicy informacyjnej,
- wysokość czesnego bądź stawki żywieniowej może się zmienić w razie wzrostu cen i usług, z co najmniej miesięcznym wypowiedzeniem, przez wywieszenie informacji na tablicy ogłoszeń,
- wysokość opłaty dotyczącej kosztów produktów użytych do sporządzania posiłków może się zmienić na podstawie decyzji dyrektora przedszkola i nie wymaga zmiany umowy w formie pisemnej.
Innymi słowy skuteczność zmiany czesnego będzie miała miejsce tylko wówczas, gdy konsument zostanie o tym osobiście poinformowany, potwierdzi uzyskanie takiej informacji na piśmie, w szczególności przez podpisanie stosownego aneksu do umowy.
Nie od razu wypowiesz
Wydaje się oczywiste, że przedsiębiorca powinien mieć możliwość rozwiązania umowy i wykreślenia dziecka z listy przedszkolaków, jeżeli jego rodzice nie zapłacą czesnego.
Czy jednak w umowie wolno zastrzec np. zapis: „jeżeli zwłoka przekracza dwa miesiące, dyrektor ma prawo skreślić wychowanka z listy i pobrać czesne powiększone o 50 proc.” albo „dziecko może zostać skreślone z listy przedszkola w wyniku zalegania przez rodziców z opłatą za jego pobyt dłużej niż miesiąc”?
Umieszczając takie zapisy, przedsiębiorca pragnie chronić swoje, podkreślmy uzasadnione, interesy ekonomiczne. Jednak musi pamiętać, że istnieją przepisy odnoszące się do umów wzajemnych, a taki charakter, o czym wspomnieliśmy na początku, będzie miała umowa o świadczenie usług przedszkolnych.
Zatem kolejny raz należy sięgnąć do przepisów kodeksu cywilnego. W tym wypadku do art. 491. Zgodnie z nim, jeżeli jedna ze stron dopuszcza się zwłoki w wykonaniu zobowiązania z umowy wzajemnej, druga strona może wyznaczyć jej odpowiedni dodatkowy termin na wykonanie z zagrożeniem, że w razie bezskutecznego upływu wyznaczonego terminu będzie uprawniona do odstąpienia od umowy.
Może również bądź bez wyznaczania terminu dodatkowego, bądź po jego bezskutecznym upływie żądać wykonania zobowiązania i naprawienia szkody powstałej na skutek zwłoki. W myśl tego przepisu, mając również na uwadze przestrzeganie dobrych obyczajów i zasad współżycia społecznego, przedsiębiorca powinien wyznaczyć dodatkowy termin na uregulowanie zaległości i dopiero po jego bezskutecznym upływie rozwiązać umowę.
Zatem w taki sposób powinno to zostać sformułowane w treści wzorca umowy.
Warto dodać, że danie takiej dodatkowej szansy, chociaż nieobowiązkowe (przepis nie ma charakteru bezwzględnie obowiązującego, na co wskazuje sformułowanie „może”), w żaden sposób nie wyklucza dochodzenia należnej zapłaty za okres rzeczywistego świadczenia usługi.
Ponadto warto podkreślić, że zaległość w płatnościach może być przyczyną błędu, a nie zamierzonego działania konsumenta, mającego na celu wyłudzenie świadczenia. Może się przecież zdarzyć, że rodzic błędnie złożył zlecenie przelewu (np. źle wypełnił stałe zlecenie, korzystając z bankowości internetowej) i w porę się w tym nie zorientował.
Dlatego też przedsiębiorca powinien w pierwszej kolejności wyraźnie poinformować konsumenta o braku wpłaty i dać mu czas na uregulowanie zobowiązań.
Naruszenie zbiorowych interesów konsumentów
Osobę lub instytucję prowadzącą prywatne przedszkole z niemal stuprocentową pewnością można będzie nazwać przedsiębiorcą.
Decyduje o tym niezwykle szeroka definicja tego pojęcia w ustawie o ochronie konkurencji i konsumentów (DzU z 2007 r. nr 50, poz. 331 ze zm.). Odwołuje się ona zarówno do definicji z ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, jak i rozszerza to pojęcie na jeszcze inne podmioty (zob. art. 4).
Jednocześnie warto zauważyć, że taki przedsiębiorca kieruje swoją ofertę, przynajmniej z założenia, do wszystkich rodziców. Zatem potencjalnie prawie każdy może zostać jego klientem.
To wszystko powoduje, że względem takiej firmy znajdą zastosowanie przepisy zakazujące stosowania praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów. W myśl art. 24 wymienionej ustawy przez praktykę naruszającą zbiorowe interesy konsumentów rozumie się godzące w nie bezprawne działanie przedsiębiorcy, w szczególności:
- stosowanie postanowień wzorców umów, które zostały wpisane do rejestru postanowień wzorców umowy uznanych za niedozwolone. Decyzję o takim wpisie podejmuje Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Prowadzi go Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Od chwili umieszczenia jakiejś klauzuli w tym rejestrze jej stosowanie jest zakazane z mocy prawa;
- naruszenie obowiązku udzielania konsumentom rzetelnej, prawdziwej i pełnej informacji;
- nieuczciwe praktyki rynkowe lub czyny nieuczciwej konkurencji.
Za naruszenie zbiorowych interesów konsumentów na przedsiębiorcę może zostać nałożona kara finansowa sięgająca 10 proc. jego przychodów.
Czytaj też:
Zobacz:
» Firma » Firma - klient
» Pomysł na biznes » Żłobek i przedszkole
» Prawo dla Ciebie » Konsumenci » Umowy » Niedozwolone klauzule umowne
» Prawo dla Ciebie » Konsumenci » Umowy » Umowy ze szkołami i przedszkolami