Dzisiaj każdy serwer w sieci, czy to prywatnego blogu, czy dużego portalu, traktowany jest identycznie przez operatora, który umożliwia dostęp do niego użytkownikom. Przesyłane dane nie mają gwarancji jakości, np. w zakresie czasu dostarczenia. Kiedy sieć jest przeciążona, każda usługa działa gorzej: filmy na Youtube się zawieszają, połączenia Skype'a zrywają, a czas dostępu do najpopularniejszych narzędzi i stron się wydłuża.
W nowym pakiecie unijnych dyrektyw telekomunikacyjnych z 2009 r. zawarto zapisy umożliwiające regulatorom rynku telekomunikacyjnego określanie parametrów jakościowych usług w Internecie. Komisja Europejska przedstawiła również "Deklarację o neutralności sieci", w której podkreśliła znaczenie jej otwartego i neutralnego charakteru. Uznała je za zasadę, którą powinny promować krajowe organy regulacyjne.
Najprostszym sposobem na poprawę jakości jest podniesienie parametrów sieci, co jednak wymaga znacznych nakładów ze strony operatorów telekomunikacyjnych. Ci pytają, dlaczego mają ponosić te koszty sami, skoro sieci służą także innym komercyjnym podmiotom zarabiającym na elektronicznym rynku, np. dostawcom elektronicznych usług i treści. Organy regulacyjne w Europie oraz USA od kilku lat starają się znaleźć optymalne rozwiązanie sprzecznych interesów użytkowników sieci.
Przed takim zadaniem stanie również Polska, dokonując w tym roku przyjęcia dyrektywy telekomunikacyjnej do polskiego prawa.
[b][i]więcej na Forum Prawa telekomunikacyjnego serwisu [link=www.rpkom.pl]www.rpkom.pl[/link][/i][/b]